Na obozie 1. Drużyny Wrocławskiej pojawił się biskup Andrzej Siemieniewski. Można powiedzieć, że to kontynuacja pewnej tradycji z lat 90.
Chodzi o tradycję wizyty biskupa na obozie Skautów Europy. Kroniki 1. Drużyny Wrocławskiej, która jest najstarszą w tym regionie, mówią o tym, że w latach 90. XX w. biskupi regularnie odwiedzali młodych harcerzy w lasach podczas ich wyjazdów obozowych. Przyjeżdżali m.in. kard. Henryk Gulbinowicz czy bp Tadeusz Rybak.
Po latach skauci chcieli odnowić ważną i przyjemną tradycję, więc zaprosili bp. Andrzeja Siemieniewskiego na swoje obozowisko w lesie koło Sokolników (diecezja kaliska, między Wieluniem a Kępnem). Przebywało tam 27 harcerzy, trzy osoby z kadry i kapłan.
- Biskup Andrzej od razu się zgodził. Przyjechał do nas i okazał się bardzo otwarty na rozmowę z harcerzami. Wielu z nich było pod dużym wrażeniem tej wizyty, ponieważ jeszcze niedawno ten sam biskup udzielał im sakramentu bierzmowania, a teraz ogląda obóz, je z nimi obiad w lesie i prowadzi dyskusje - opowiada Wojciech Bagiński, drużynowy 1. Drużyny Wrocławskiej.
- Dawno nikt nie widział biskupa na obozie naszych jednostek, więc pomyśleliśmy: czemu nie? - mówi ks. Marcin Sternal, duszpasterz Skautów Europy. - Doszło do ciekawego zbiegu okoliczności, bo tego samego dnia zapowiedziała się kontrola z sanepidu i panie przyjechały w tym samym momencie, co ksiądz biskup. Mieliśmy zatem dwie wizytacje - duchową oraz sanepidowską. A że kontrolerki były pobożne, to jak zobaczyły biskupa, wszystko przeprowadziły bardzo szybko i sprawnie (śmiech).
Biskup Andrzej obejrzał obozowisko, które własnymi rękami stworzyli młodzi ludzie. Bardzo go zaciekawiło, jak to możliwe, że da się spać na wyplatanych pryczach, które w swojej konstrukcji nie mają ani jednego gwoździa.
Szczególny gość odprawił w lesie dla harcerzy Mszę Świętą. Opowiadał, że to już trzeci raz w ciągu dwóch tygodni, kiedy sprawuje Przenajświętszą Ofiarę „pod chmurką”.
- Widzieliśmy, że był pod dużym wrażeniem naszego przygotowania do liturgii mimo leśnych warunków. Harcerze zapewnili całą „obstawę” liturgiczną, łącznie z kadzidłem - informuje W. Bagiński.
- Zamiast pięknych kolumn, jak w naszej katedrze wrocławskiej, mamy tutaj drzewa pnące się do góry. Zamiast pięknego sklepienia widzimy sklepienie niebieskie, a zamiast dźwięku organów - słyszymy śpiew ptaków - mówił w homilii bp Andrzej. Podkreślił, że Jezus nauczał nie tylko w świątyni, ale również na zewnątrz, na otwartych przestrzeniach.
- Każda przestrzeń jest dobra do spotkania z Panem Bogiem - podkreślił biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej.
Jego wizyta dla całej harcerskiej drużyny stała się ważnym wydarzeniem, do którego przygotowała się wewnętrznie i zewnętrznie.
- Widziałem, jak chłopaki byli autentycznie przejęci. Dla mnie ta wizyta okazała się bardzo wartościowa i budująca. Cieszę się, że mogłem opowiedzieć księdzu biskupowi o skautingu, że zobaczył, czym się zajmujemy, jakie wartości przekazujemy. Być może będzie miał okazję mówić o nas w innych środowiskach - zastanawia się drużynowy 1. DW.
Ma nadzieję, że bp Siemieniewski odwiedzi ich w lesie także za rok, bo z tegorocznej wizyty wyniósł wiele dobrych wspomnień. Zjadł nawet obiad przygotowany na ogniu przez harcerzy gulasz z kaszą.
- To było także duże przeżycie dla duszpasterza skautowego. Trochę czułem się jak proboszcz w czasie wizytacji. Chciałem, żeby wszystko wypadło dobrze, a jednocześnie naturalnie. I tak się stało. Przygotowanie obiadu na ogniu trwa zazwyczaj długo, więc wpadliśmy na genialny pomysł, żeby przyrządzić wszystko rano, a potem odgrzać to na ogniu - wspomina ks. Marcin Sternal.
Biskup Siemieniewski chętnie rozmawiał z harcerzami, uczestniczył jeszcze w apelu i na koniec zrobił sobie zdjęcie z całą drużyną. Fotografia posłuży jako cenna pamiątka do kroniki, ale także jako mobilizacja, by kontynuować wznowioną tradycję i za rok ponownie przyjąć wyjątkowego dla młodych katolików gościa.