Obchody 75. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego odbyły się przy pomniku Rotmistrza Pileckiego oraz w bazylice garnizonowej.
Jak co roku, oficjalne uroczystości z udziałem władz miasta, województwa, kombatantów i kompanii honorowej Wojska Polskiego rozpoczęły się chwilę przed godziną 17. Pod pomnik Rotmistrza Pileckiego na Promenadzie Staromiejskiej przyszło wielu mieszkańców. Zdecydowanie więcej niż w poprzednich latach.
- Powstanie początkowo miało trwać 3 dni, a trwało 63 heroiczne doby, okupione nadludzkim wysiłkiem, cierpieniem i bohaterstwem powstańców oraz ludności cywilnej Warszawy. Bój toczył się o każdą barykadę i metr ulicy. O pojedyncze piętra i pomieszczenia w budynkach. Powstania warszawskiego nie można rozstrzygać w kategoriach ocen politycznych i wojskowych. Powstanie rządziło się swoimi prawami. To był bój o pamięć narodu i ta pamięć została zachowana - przemawiał Stanisław Ułaszewski, prezes dolnośląskiego oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
- Śmiem twierdzić, że mimo przegranej militarnej, gdyby nie wasze pokolenie, pokolenie Polskiego Państwa Podziemnego, nie byłoby roku 1989 i nie byłoby dzisiejszej III Rzeczypospolitej. Stanowicie i stanowiliście wzór dla wielu pokoleń Polaków, którzy po 1945 roku dążyli do Polski suwerennej i niepodległej. I mam nadzieję, że żadne pokolenie nie będzie musiało stawać przed takim wyborem, jak wy. Oby nigdy więcej. Chciałbym również, by kolejne pokolenia Polaków pamiętały o waszej miłości do ojczyzny i wierności składanym przysięgom - mówił wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak.
- O godzinie 17 równo 75 lat temu armia powstańcza wyruszyła do walki o niepodległą i wolną Polskę. Część zapłaciła najwyższą cenę, cenę życia. Wielu powstańców po wojnie wybrało Wrocław jako drugi dom, budując tu Polskę. Dzisiaj wam za to wszystko dziękujemy. Będziemy o tym pamiętać i nie będziemy o tym dyskutować. Przyjmujemy to. Będziemy troszczyć się, strzec i pilnować tego, co dla nas wywalczyliście, przelewając krew - zapewniał prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.
O godzinie "W" wszyscy w ciszy oddali hołd powstańcom warszawskim przy dźwięku syren. Później mjr Sławomir Skałecki odczytał apel pamięci, kompania honorowa oddała salwę honorową. Na koniec przedstawiciele władz i różnych instytucji złożyli kwiaty pod pomnikiem.
Druga część uroczystości odbyła się w bazylice garnizonowej św. Elżbiety. Tam kapłani sprawowali Eucharystię w intencji poległych partyzantów podczas 63 dni walk w stolicy. Mszę św. zamówili powstańcy warszawscy mieszkający we Wrocławiu.
- 1 sierpnia 1944 r. przeciwko okrutnemu niemieckiemu okupantowi stanęła odważna i ofiarna młodzież polska, aby wyzwolić stolicę i kraj. Byli słabo uzbrojeni, a właściwie uzbrojeni jedynie w heroiczną odwagę, zapał, entuzjazm i miłość do ojczyzny. Pełni optymizmu i nadziei - opisywał w homilii ks. płk rez. Henryk Szareyko. Podkreślał, że powstańcom warszawskim należy się z naszej strony przede wszystkim pamięć, ale i modlitwa. To była prawdziwa elita, wychowana w II Rzeczypospolitej. Gotowa do walki po dźwięku apelowej trąby. Odłożyła swoje plany na przyszłość i poświęciła młode życie na ołtarzu ojczyzny pod znakiem Polskiego Państwa Podziemnego.