Abp Józef Kupny podczas Dolnośląskiego Święta Rodzin podniósł kościół w Gniechowicach do rangi sanktuarium.
Uroczyste ogłoszenie nastąpiło podczas Mszy świętej odpustowej. Jedyna w Polsce parafia św. Filomeny od lat cieszy się coraz większą popularnością wśród pielgrzymów z całego kraju.
Msza święta była jednocześnie początkiem Dolnośląskiego Święta Rodzin, w którym uczestniczyło prawie 1500 ludzi. Przyjechali wierni m.in. ze Śląska i z Warszawy.
- Kiedy patrzymy na nasze życie, widzimy, że jest ono nieuporządkowane, chaotyczne. Często nie mamy siły. W takich chwilach łatwo o zniechęcenie, poddanie się i załamanie. Wtedy Ewangelia z przypowieścią o ziarnie mówi, że tak naprawdę nie chodzi o to, czy mamy siłę, ale czy wierzymy, że siła jest w Bożym słowie i w Eucharystii. Czy wierzysz w to drogi bracie i droga siostro? - pytał w homilii abp Józef Kupny.
Podkreślił, że taki rys świętości ukazuje nam św. Filomena. Warto zwrócić uwagę na ogromne doświadczenie wiary, jakiemu została poddana. Bezwzględność cesarza Dioklecjana dotknęła Filomenę, kiedy nie zgodziła się zostać jego żoną. Postanowiła być wierna Bogu i nie ugięła się.
- Mówimy o tym dzisiaj nie po to, by pokazać ogrom cierpienia, jakie zniosła, ale by zwrócić uwagę, że została wystawiona na ogromną pokusę zdrady Boga i wartości, którym ślubowała. Postawiono jej proste ultimatum: odejdź od Jezusa, a uratujesz życie - mówił metropolita wrocławski.
Skąd ta młoda dziewczyna czerpała siły, by zostać wierna Bogu? Miała coś, czegoś współczesnym chrześcijanom bardzo brakuje - wiarę w moc Słowa Bożego i świętych sakramentów.
Pasterz Kościoła wrocławskiego zwrócił uwagę, że dzisiaj ludzie tak łatwo odchodzą od wiary, zdradzają to, co ślubowali Bogu czy sobie. To nie jest wynik jedynie ludzkiej słabości, ale efekt tego, że zanika w nas wiara, że dla Boga nie ma nic niemożliwego. To, co słyszymy w Kościele, traktujemy jako zakazy i nakazy. Przychodzimy, by usłyszeć tylko słowa miłe dla ucha.
- Słowo Boże nas już nie zadowala. Tymczasem Bóg swoje królestwo daje nam na sposób ziarna. Nie dostajesz wszystkiego, lecz ziarno, by je przyjąć i posiać w swoim sercu. Przypowieść o ziarnie tłumaczy nam, że człowiek jest glebą, na której Bóg sieje ziarno. To od ciebie zależy, czy ono zaowocuje i jaki przyniesie plon - tłumaczył abp Kupny.
Podał przykłady historii życia św. Polikarpa, św. Cecylii i św. Piotra. Siła św. Filomeny i innych męczenników nie pochodziła do człowieka, ale od Boga.
- W Eucharystii, w naszej wspólnocie ołtarza, znajduje się ogromna siła i moc. Ziarno wydaje plon, ale stanie się tak jedynie, gdy to uruchomisz, gdy stworzysz odpowiednie warunki, żeby to słowo się rozwijało. Najgłupszą rzeczą, jaką człowiek może zrobić, to zwątpić w siłę ziarna jeszcze przed siewem. Żaden rolnik tak nie robi - wyjaśniał metropolita wrocławski.
Chciałby, aby to jedyne w Polsce sanktuarium było miejscem, gdzie sieje się słowo Boże, bo, jak stwierdził, wiary nam potrzeba bardziej niż kiedyś. Dzisiaj próbuje się promować jedynie siłę człowieka. Przestajemy wierzyć w moc Bożą, która nas zmienia.
- Człowiekowi wydaje się, że może zmieniać przykazania. Potrzebujemy takiej świętej jak Filomena, by przypominała nam, że ziarno ma siłę i ma potencjał - nauczał abp Józef.
Zachęcał, by w gniechowickim sanktuarium pielgrzymi modlili się za ojczyznę i za naród w dobie podziałów, nienawiści i złości.
- Wypraszajcie łaski dla kapłanów, którzy w Polsce są już bezpardonowo atakowani. Módlcie się, by nie dochodziło do profanacji i niszczenia ołtarzy. To przecież w naszej archidiecezji została podniesiona na kapłana ręka uzbrojona w nóż. Módlmy się o to, by zniknęła ta nienawiść, abyśmy potrafili siebie słuchać i szanować. Przychodzimy z tą prośbą do św. Filomeny, która jest patronką czasów ostatecznych - oświadczył kaznodzieja.
Po Mszy świętej wierni udali się na festyn w ramach Dolnośląskiego Święta Rodzin. Zagrał na nim Joszko Broda wraz z rodziną. Tradycyjnie wierni z parafii i okolic, aktorzy profesjonalni oraz amatorzy, wystawili spektakl "Wierna i Niezłomna" o św. Filomenie pod kierownictwem Elżbiety Gajdy. Wręczono także upominki małżeństwom z największych stażem. Otrzymali je Zofia i Wincenty Szyszkowie (53 lata po ślubie), Anna i Jan Łatowie (58 lat po ślubie) oraz Józefa i Antoni Danielczykowie (67 lat po ślubie).