Działacza podziemia w PRL, współtwórcę "Solidarności Walczącej" pochowano na cmentarzu św. Wawrzyńca. W pogrzebie uczestniczył m.in. premier Mateusz Morawiecki.
Romuald Lazarowicz to wnuk Adama Lazarowicza "Klamry" - żołnierza wyklętego. W czasach PRL zajmował się działalnością opozycyjną. Był kolporterem, dziennikarzem i wydawcą podziemnych pism. Od 13 grudnia 1981 do maja 1982 był redaktorem naczelnym podziemnego "Z Dnia na Dzień" - pierwszego w Polsce regularnego czasopisma stanu wojennego.
Zmarł 2 sierpnia. Pośmiertnie prezydent Andrzej Duda za wybitne zasługi w upowszechnianiu wiedzy o najnowszej historii Polski odznaczył wrocławianina Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
- Nie chcemy się z tobą żegnać. Przyszliśmy przyprowadzeni nadzieją pustego grobu. Przyszliśmy powiedzieć przez słowa, które nazywamy pożegnaniem, że tak naprawdę oczekujemy ponownego spotkania z tobą w rzeczywistości, którą otworzył przed nami zmartwychwstały Jezus - opowiadał w homilii podczas Mszy pogrzebowej ks. Wojciech Zmysłowski.
Podkreślił, że zmarły bardzo ukochał wolność autentyczną, której granicą jest dobro drugiego człowieka. W czasach komunistycznego zniewolenia zabiegał o nią, był o nią zatroskany.
- Stąd twoja nieustanna walka, by pielęgnować ten dar, który pozwala na pełen rozwój intelektu i ducha. To nie brało się znikąd, lecz z atmosfery domowego ogniska kształtowanej przez przykład twoich najbliższych - żołnierzy wyklętych. Dziadka Adama ps. "Klamra", rozstrzelanego na Mokotowie przez komunistów i równie ukochanego tatę Zbigniewa ps. "Bratek" - wymieniał kapłan.
- Nie chcemy się żegnać, mówimy: "na razie". Naszą wdzięczność przekuwamy dzisiaj na modlitwę, by Bóg, który nas tobą obdarował, prowadził ciebie do wiecznej wolności, gdzie już tylko dobro i miłość jest obliczem człowieka, gdzie szczęście jest odbiciem miłującego nas wszystkich pełnego przebaczenia Boga - podsumował ks. Zmysłowski.
Przyjaciel rodziny Lazarowiczów, premier Mateusz Morawiecki, w swojej mowie żegnając przyjaciela zaznaczył, że śp. Romuald był wierny do końca misji jaką wypełniał, był wierny we wszystkim tym, co prowadziło do wolnej, niepodległej i suwerennej Polski.
- Romek był mi jak brat. Dążył do doskonałości. Szukał doskonałej Polski. Pracował dla niej, dla nas wszystkich. Był człowiekiem wyjątkowego poczucia humoru. Opowiadał kiedyś, że podziemie spełniało jego marzenia, bo w normalnym świecie nie mógłby być radiowcem, a tak stał się częścią pierwszego podziemnego radia w Polsce. Uczestniczył przecież w tworzeniu "Radia Solidarność Walcząca". Walczący wtedy, gdy cała opozycja zmieściłaby się w jednym pokoju - przemawiał premier Morawiecki.