Nowy numer 13/2024 Archiwum

Smartfon na pieszej pielgrzymce - jak, gdzie, ile i kiedy?

W XXI wieku, kiedy ludzie praktycznie w kieszeni noszą połączenie z całym światem, coraz częściej podnoszona jest kwestia używania telefonu komórkowego na pieszej pielgrzymce. Zapytaliśmy o to starszych i młodszych.

20-letni Karol Woźniak w tym roku przeszedł całą trasę Wrocław-Jasna Góra. Jako członek służby porządkowej w grupie nr 20 nie zauważył, żeby ludzie przesadnie często korzystali ze smartfonów, a "dwudziestkę" tworzyła w zdecydowanej większości młodzież.

- Telefon przydawał się w czasie godzinek, bo ci, którzy skorzystali z wersji online, włączali się chętnie w śpiew. Poza tym niektórzy robili zdjęcia czy kręcili filmy na pamiątkę. Ale generalnie na pielgrzymce to zbędny gadżet, który zabiera nam kontakt z drugim człowiekiem, kradnie nasze skupienie. Nie po to wyruszamy w drogę, by patrzeć na ekran smartfona - uważa.

Jego zdaniem, pielgrzymi potrafią dawkować klikanie na pielgrzymce, choć warto o tym regularnie przypominać, szczególnie młodym. Gdzie leży zatem ten złoty środek? Karol uważa, że w zaglądaniu do smartfona na postojach końcowych, po dojściu do celu. Pełny zakaz nie ma sensu, bo niepotrzebnie wchodzimy w klimat obozu wojskowego. - Ludzie sami powinni dojrzeć, a nie być do tego przymuszani. Ja osobiście przez 5 dni miałem wyłączony telefon. Potem, gdy go odpaliłem, zaczął prawie tańczyć od masy powiadomień. Jestem zadowolony, że w tym czasie uwolniłem się od codzienności. Oderwałem się i w końcu zobaczyłem, jak wiele czasu dziennie zajmuje mi np. przeglądanie mediów społecznościowych - przyznaje wrocławianin.

Używanie telefonów przez młodzież na pielgrzymce budziło obawy ks. Jakuba Deperasa, przewodnika grupy 20 na Pieszej Pielgrzymce Wrocławskiej. Kapłan uczy w szkole katechezy i wie, że uczniowie z wielkim trudem wytrzymują jedną lekcję bez spojrzenia na ekran smartfona. - Wiedziałem, że młodym uczestnikom pielgrzymki suchy i kategoryczny zakaz nic nie da, dlatego pierwszego dnia wędrówki po prostu wytłumaczyłem im, że przeżycie tego czasu zależy tylko od nich, od tego, jak się włączą w pielgrzymkę i wyłączą ze swojej codzienności, właśnie poprzez ograniczenie zaglądania do komórek - opowiada ks. Jakub.

Z jego tegorocznych obserwacji wynika, że młodzież na trasie praktycznie nie korzystała z telefonów. Pozwalała sobie na to na postojach, na noclegach, w namiocie, jednak tam także w ograniczonym stopniu, bo nie miała stałego źródła prądu. - Ostatecznie zaskoczyłem się pozytywnie młodymi ludźmi, a przy tym przekonałem się, że mądre wytłumaczenie może zdziałać więcej niż zakaz. Warto też zastanowić się, czy tej już prawie naturalnej aktywności młodych ludzi na smartfonach, która sprowadza się do działań w mediach społecznościowych, nie można przekuć w sukces promocyjny pielgrzymki - zastanawia się wikariusz parafii pw. NMP Bolesnej we Wrocławiu.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy