Rozważania z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na XXIII Niedzielę Zwykłą przygotował o. Oskar Maciaczyk OFM, duszpasterz akademicki.
Dobrze jest przyjąć konkretną strategię podejmując się jakiegoś działania. Coś mogą o tym powiedzieć żołnierze, biznesmeni, politycy. Strategia ważna jest również w rozrywce, przecież wiele razy mówią o tym sportowy i również gracze komputerowi: "Zwyciężyłem dzięki dobrej strategii". Czy Jezus uczy swoich uczniów jakiejś strategii?
Logika światowa jest zupełnie inna niż logika Boża. Od dzieciństwa jesteśmy przekonywani, że trzeba dbać o swoje interesy, że w "życiu musisz być jak rekin, żeby cię inne rekiny nie pozjadały". Poniekąd dobrze, bo przecież praca, rozwój osobisty, dbanie o środki potrzebne do zaspokojenia podstawowych potrzeb są czynami moralnie dobrymi. Jezus natomiast uczy dzisiaj swoich uczniów obrania strategii, która zapewni ostateczne zwycięstwo. Na czym ona polega?
Jezus uczy, że nikt jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być Jego uczniem (por. Łk 14,33). To wskazanie poprzedzone jest dwoma przypowieściami o potrzebie uprzedniej kalkulacji przed rozpoczęciem budowy wieży lub przed wyruszeniem na wojnę. Wszystko trzeba dobrze przeliczyć, żeby się ostatecznie nie pogrążyć. Chrześcijanin powinien zatem przeliczyć, co mu się opłaca, a co nie, żeby stać się ostatecznie zwycięzcą.
Jezusowa strategia polega na pustych dłoniach gotowych do działania. Słyszałem kiedyś na szkoleniu przeciwpożarowym od pewnego strażaka, że jeżeli wybiegasz z płonącego budynku, niczego nie zabieraj, bo musisz mieć wolne ręce do ratowania innych ludzi. Jeśli człowiek zainteresowany jest jedynie tym, żeby jego dłonie były zajęte dobrami materialnymi, nie będzie ich miał w gotowości do miłości. Jeżeli oczy związane będą jedynie patrzeniem na to, czego jeszcze pragnę, to nie będę widział tego, czego potrzebuje drugi człowiek. Oto strategia, której uczy nas dzisiaj Jezus. A co z tego będę miał?
Wiele razy w naszych rozmowach o śmierci sami stwierdzamy, że przecież niczego ze sobą tam nie zabierzemy. Jednak jest coś, co zabierzemy, bo przecież z miłości będziemy sądzeni.