Nowy numer 11/2024 Archiwum

Tomasz Rożek: Dziecko jest jak mały naukowiec!

Fizyk i dziennikarz "Gościa Niedzielnego" dzieli się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi rozwijania pasji dzieci.

Wrocławski Klub Ojca zaprosił do Wrocławia 1 października Tomasza Rożka. To ojciec dwójki dzieci, z wykształcenia fizyk, popularyzator nauki, dziennikarz "Gościa Niedzielnego", twórca kanału „Nauka to Lubię”. Prelegent podjął temat pasji u dzieci.

- Dziecko jest jak mały naukowiec. W sumie to… dobrzy naukowcy powinni mieć właśnie takie cechy, jak dzieci. Powinni nieustannie próbować zrozumieć swoje otoczenie i wszelkimi możliwymi narzędziami chcieć dociekać prawdy, która nas otacza, czyli tego, jak jest, jak coś działa i jak wygląda - rozpoczął T. Rożek.

Jego zdaniem dzieci rodzą się z ciekawością i pasją, które są wpisane w nasze DNA. Oczywiście na początku mają dość ograniczone narzędzia, ale z wiekiem ich wachlarz szybko się rozszerza.

- Denerwujemy się, gdy maluch coś chwyta i wsadza do buzi, ale to jest dokładnie to, co robi naukowiec - próbuje, sprawdza, bada. Te pasje są w nas i tutaj dopiero rodzice mogą przyłożyć do tego rękę. Albo by zostały jak najdłużej, albo by się skończyły - opisywał dziennikarz.

Jak dodał, nie wie, czy istnieje jakiś konkretny wyraźny moment, kiedy maluch nagle mocno ukierunkowuje się i zaczyna interesować się jedną rzeczą. On tego nie zauważył u swoich ani u innych dzieci.

- Co więcej, nie sądzę, że nie powinniśmy dążyć do tego momentu. Najciekawsze w młodym człowieku jest to, że interesuje się wieloma rzeczami równocześnie i trudno za tym nadążyć. Absolutnie nie starałbym się dziecka ukierunkowywać na siłę. Rolą rodziców jest nadążać za jego zainteresowaniami. Jeżeli dzisiaj są dinozaury, to super, a jeżeli jutro będzie kosmos, to też dobrze - stwierdził fizyk.

Dzieci stosują życiową metodę, którą w świecie nauki można nazwać próbkowaniem. Człowiek sprawdza coś w różnych miejscach i wybiera to, co okazuje się najbardziej obiecujące. Później dalej tam drąży. A za chwilę może będzie musiał zrobić krok w tył i iść gdzie indziej.

Dziecko w ten sposób poznaje świat. Chyba nikt nie chciałby mieć córki i syna, których wiedza całościowa ogranicza się do jednego, dosyć wąskiego zakresu nauki. Dobrze, jeśli dziecko ma z grubsza pojęcie o wielu różnych rzeczach.

- I, niestety, pod tym względem prezentuję dość mocno ograniczone oczekiwanie ze strony szkoły. Jeżeli my nie zarazimy czymś dzieci, to prawdopodobieństwo, że zrobi to szkoła jest niewielkie - opowiadał popularyzator nauki.

Nigdy nie miał ambicji, by jego dzieci zostały fizykami. Nie miał także ambicji, by zostały lekarzami czy prawnikami.

- Dla mnie najważniejsze jest, by nie zatraciły ciekawości świata. Nie staram się na etapie np. 14-latka wymóc na dziecku określenie, czym będzie się konkretnie zajmować. Staram się pomóc mu w tych pasjach, które w danym momencie chwytają go za serce - przyznał T. Rożek.

Zaznaczył, że prosi swoje dzieci o to, by zgłaszały, jeśli rodzice mogą im jakoś pomóc. Po drugie, prosi je również o to, żeby dużo pisały, bo, jego zdaniem, pisanie pozwala porządkować myśli, niezależnie od tego, czy mówimy o historii, czy o fizyce.

- Porządkowanie myśli wydaje mi się bardzo pożyteczną umiejętnością. Kiedy wyjeżdżamy na wakacje, zachęcam moje bliźnięta, by stworzyły pamiętnik z podróży. I rzeczywiście piszą. A jak jeszcze nie potrafiły pisać, to rysowały - mówił prelegent.

Podkreślił, że osoby kreatywne, z niestandardowym podejściem do tematu, będą w przyszłości coraz bardziej docenianie. Wzbudzanie w człowieku kreatywności okazuje się więc niezwykle cenne.

- Nie chodzi o konkretne nauczanie, chodzi o próbę podtrzymania niestandardowego podejścia do życia, do tworzenia, do pracy, do zabawy tak długo, jak się da. Sami się czasem dziwimy, że dziecko na coś nagle wpada, a my o tym nie myśleliśmy. Oprzyjmy nasz proces edukacji nie tylko na przekazywaniu informacji, jak być powinno, ale na docenianiu szukania, jak coś zrobić - doradzał ojciec bliźniąt.

Zachęcał zebranych ojców z Wrocławia, by otworzyli u dzieci opcję niestandardowego myślenia.

- Bo chcąc opisać świat, dobrze jest posługiwać się obydwoma skrzydłami - i humanistycznym, i ścisłym. Mam takie przekonanie, że o każdej rzeczy, którą my jako rodzice się zajmujemy, można opowiedzieć w sposób fascynujący - podsumował T. Rożek.

Polecamy e-booka "Goscia"

Tomasz Rożek: Dziecko jest jak mały naukowiec!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy