Rozważania z cyklu "Nim rozpocznie się niedziela" na XXVII niedzielę zwykłą przygotował o. Oskar Maciaczyk OFM, duszpasterz akademicki.
Pośród chrześcijan są tacy, którzy świetnie znają doktrynę katolicką, poznali Katechizm Kościoła Katolickiego, zgłębili Pismo Święte i powiadają, że zapoznali się z „całą prawdą”. Wobec tego można zastanowić się, co z tego ostatecznie wynika. Znakomitej wiedzy o Piśmie Świętym, o historii Kościoła niejednemu gratuluję i może czasami zazdroszczę. Natomiast zastanawiam się, dlaczego niektórzy powiadają, że już wszystko wiedzą i nie muszą mówić o Bogu w kategoriach „wierzę czy nie wierzę”.
Apostołowie byli przy Jezusie, który daje poznać się jako Syn Boży: dzieją się cuda, mają miejsce różne wydarzenia, o których można powiedzieć, że wydarzyły się wbrew logice, wybrzmiewają z Jego ust niesłychanie mądre nauki. Apostołowie widzą to wszystko, słuchają Jezusa i mogą nawet o cokolwiek zapytać, jeżeli czegoś nie rozumieją. Pomimo to pada prośba: „Przymnóż nam wiary”.
Czy Jezus spełnił ich prośbę? Jezus odpowiada porównaniem – hiperbolą: „Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna” (Łk 17,6). Czy to jest możliwe? Ziarnko gorczycy jest malutkie. Morwa to drzewo z bardzo głęboko rozgałęzionym korzeniem. Przecież po ludzku takie przesadzenie nie jest możliwe, to jest wbrew prawom fizyki i biologii. Jezus zatem mówi: „Gdybyście mieli wiarę taką malutką, to już udałoby się zrobić to, co niemożliwe”. Przecież znamy takie wypowiedzi Jezusa jak: „twoja wiara cię uzdrowiła”, „twoja wiara cię ocaliła”. Znamy takie sytuacje, kiedy przyjaciółka Jezusa daje wyraz wiary: „Panie, gdybyś tu był, Łazarz by nie umarł”. Kiedy Maryja w momencie zwiastowania zapytała Anioła: „Jak to się stanie, skoro nie znam męża”? Anioł odpowiedział: „U Boga nie ma nic niemożliwego”.
Wiara zatem nie jest wiedzą religijną o Bogu. To nawet szatan wie wiele o Bogu. Czytamy, że „nawet złe duchy wierzą i drżą”. Wiara nie jest też jedynie emocją. To nie jest kwestia tego, czy się teraz czuje, czy też nie. Prawdę mówiąc sztuką sakralną, muzyką wykonywaną w czasie liturgii oraz związaną z życiem religijnym może zachwycić się również osoba niewierząca. Takiej wrażliwej osobie mogą towarzyszyć różne emocje, ale to nie jest jeszcze wiara.
Dzisiaj Jezus wskazuje apostołom na mocną wiarę, która pomoże osiągnąć cele przekraczające nasze możliwości, która usuwa trudności i dokonuje rzeczy niemożliwych w naszym życiu. Jezus nazywał apostołów ludźmi małej wiary. Na przykład wtedy, gdy pomimo, że Syn Boży był tuż obok, lękali się burzy na morzu albo gdy martwili się o swoją przyszłość, chociaż sam Bóg ich powołał. Apostołowie byli świadomi swojej małej wiary i proszą Jezusa: „Dodaj nam wiary”.
Do człowieka wiary może czasem ktoś zwrócić się z pytaniem: „Jeżeli Bóg jest dobry, to dlaczego ktoś cierpi, dlaczego ktoś młodo umarł, jeżeli jesteś wierzący, to daj mi odpowiedź, dlaczego tak jest”. Wiara jednak nie oznacza posiadania odpowiedzi. Odpowiedzi obdarzają poczuciem pewności. Gdyby człowiek miał tylko wiedzieć, to apostołowie nie potrzebowaliby prosić o umocnienie wiary. Wiara jest zawierzeniem się Bogu. Wierzący nie zawsze powie, że wie, ale powie, „wierzę, że Bóg wie”.
Czy Pan Jezus spełnił prośbę apostołów o pomnożenie wiary? Cóż można powiedzieć o wierze apostołów, jeżeli oddali życie, by zaświadczyć o Chrystusie. Bronili Ewangelii tak bardzo, że nawet za nią życie oddali.