We Wrocławiu służba zdrowia obchodziła swoje święto patronalne, modląc się za wstawiennictwem św. Łukasza.
Katolickie Stowarzyszenie Lekarzy Polskich zorganizowało 19 października na Ostrowie Tumskim obchody święta służby zdrowia, której patronuje św. Łukasz Ewangelista. Zebrani najpierw uczestniczyli we Mszy św. w archikatedrze wrocławskiej, której przewodniczył ks. dr Adam Łuźniak, wikariusz generalny.
Później uroczystości przeniosły się do auli Papieskiego Wydziału Teologicznego. Nastąpiło wręczenie medali Krajowego Duszpasterstwa Służby Zdrowia oraz część artystyczna, podczas której wystąpił zespół saksofonowy ze Szkoły Muzycznej I stopnia im. Grażyny Bacewicz we Wrocławiu pod kierownictwem Radosława Tokarza.
Gościem specjalnym wieczoru był ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Współzałożyciel i prezes Fundacji im. Brata Alberta wygłosił konferencję pt. "Współczesne formy duszpasterstwa ludzi chorych i niepełnosprawnych”. W swoim wystąpieniu przypomniał burzliwy życiorys Adama Chmielowskiego, czyli św. Brata Alberta.
- Był to człowiek miotany swoimi wątpliwościami i pomysłami, artysta i malarz, niesłychanie wrażliwy. Zrozumiał, że jego drogą nie jest ani malarstwo, ani kapłaństwo. Nigdy nie przyjął świeceń. Obrał drogę z wykluczonymi, tymi z marginesu społecznego. Założył dwie pustelnie na Kalatówkach w Tatrach. Po śmierci Brata Alberta zafunkcjonowały dwa zgromadzenia: żeńskie albertynki i męskie albertyni. Ale chcę podkreślić, że ziarno idei albertyńskiej padło także na żyzną glebę świecką, bo powstawały nie tylko dzieła kościelne - opowiadał ks. Isakowicz-Zaleski.
Przypomniał świeckich realizujących charyzmat Brata Alberta np. postać Jerzego Marszałkowicza (1931-2019), który na wzór Adama Chmielowskiego opiekował się bezdomnymi. Na parę dni przed stanem wojennym powołał schronisko dla bezdomnych przy ul. Lotniczej, które później w stanie wojennym funkcjonowało.
Kolejna osoba to Teresa Breza (1916 - 1984 roku), inspiratorka polskich wspólnot "Wiara i Światło". Kiedy jej piąte dziecko, Joanna, urodziło się z zespołem Downa, rzuciła pracę i szkoliła się na pielęgniarkę, by opiekować się córką.
Prelegent mówił także o Hani Liberskej (1917 - 1997), która zasłynęła uszyciem ogromnego czerwonego serca na pielgrzymkę Jana Pawła II do Wrocławia w 1983 roku. To był jedyny transparent przepuszczony przez ochronę na Partynicach podczas spotkanie papieża z Polakami.
- Co jest najważniejsze dla osób niepełnosprawnych? Obecność drugiej osoby. W duszpasterstwie ludzi chorych i niepełnosprawnych liczą się dwie rzeczy: miłość Pana Boga i miłość bliźniego. Ruch "Wiara i Światło" już na przełomie lat 70. i 80. organizował pielgrzymki i wyjazdy. Pojawienie się wózka inwalidzkiego budziło zaciekawienie, oswajało, ale przede wszystkim pokazywało, że niepełnosprawni są częścią Kościoła - mówił kapłan.
Przypomniał, że w Polsce pierwsza wspólnota "Wiara i Światło" powstała w maju 1978 r. właśnie Wrocławiu z inicjatywy Teresy Brezy. Kiedyś nie funkcjonowały warsztaty terapii, rehabilitacje, zajęcia. Rodzice często wstydzili się upośledzonych dzieci i nie wychodzili z nimi z domów. Wspólnota "Wiara i Światło" dosłownie wyciągała ich na zewnątrz przez różne wyjazdy, obozy, pielgrzymki.
Ks. Isakowicz-Zaleski mówił także o Fundacji im. Brata Alberta, którą zarządza. Obecnie tworzy ją 35 placówek, w tym także kilka na Dolnym Śląsku. W tej chwili we Wrocławiu działają dwa duże warsztaty terapii zajęciowej, każdy z nich dla 50 osób - przy klasztorze ojców franciszkanów na Karłowicach oraz przy ul. Smoczej na Strachocinie.
- Na czym polega nowoczesność w tego typu duszpasterstwie? Obok przykazania miłości, empatii, życzliwości i obecności drugiej osoby, potrzebna jest możliwość pracy. Wtedy osoby niepełnosprawne są dowartościowane. W każdym warsztacie funkcjonują bardzo różne pracownie. Prowadzone są zajęcia plastyczne, rzeźba, ogrodnictwo. Ważny jest również sport, dający element rywalizacji. Niepełnosprawny odkrywa motywacje. Występy artystyczne (teatr, muzyka) także niosą za sobą ogromną wartość. Nikiforów są setki, tylko musimy ich odkryć - podkreślał ks. Tadeusz.
Jego zdaniem, bardzo ważne w pracy z osobami niepełnosprawnymi np. intelektualnie jest odwoływanie się do fundamentów, czyli do Ewangelii. Po drugie, traktowanie ich jak pełnoprawnych osób, które często np. w ustawie nazywane są oschle "klientami pomocy społecznej". W tej misji pomocowej ogromne znaczenie odgrywa jednak aspekt duchowy.