Do zaprzyjaźnienia się z naszymi świętymi patronami zachęcał abp Józef Kupny podczas Mszy św. w uroczystość Wszystkich Świętych na cmentarzu w podwrocławskich Siechnicach.
Na początku homilii metropolita wrocławski przypomniał, że dziś, w uroczystość Wszystkich Świętych, oddajemy cześć tym, którzy już weszli do chwały niebieskiej i uczestniczą w radości nieba. - Są wśród nich święci kanonizowani i beatyfikowani oraz ogromna rzesza świętych bezimiennych. W naszej tradycji w tym dniu odwiedzamy groby naszych bliskich - wspominamy ich, modlimy się za nich, a zewnętrznym znakiem jest zapalanie zniczy i przyozdabianie grobów kwiatami - mówił.
Zwrócił uwagę, że mimo iż dzień, w którym wspominamy naszych bliskich, przypada w kalendarzu liturgicznym dopiero 2 listopada, to już dziś stajemy nad ich grobami w zadumie.
- Trudno w takim dniu nie myśleć o ich obecnym życiu, którego nie jest nam dane poznać ani zrozumieć - zauważył. Podkreślił, że pewne światło na tę kwestię rzuca czytanie z Apokalipsy św. Jana Apostoła, choć dla współczesnego człowieka nie jest ono proste w odbiorze. Tłumaczył też, co to oznacza, że przed Bogiem stoją odziani w białe szaty wybielone krwią Baranka.
- Krew w kulturze żydowskiej była symbolem nie tylko cierpienia, ale też życia i miłości. A więc ta wielka rzesza ludzi przedstawiona w Apokalipsie weszła do nieba dzięki śmierci Chrystusa. Krew spływająca z ran i przebitego boku naszego Zbawcy dokonała oczyszczenia z wszelkiego grzechu. Krew Jezusa otworzyła nam niebo - tłumaczył.
Hierarcha zaznaczył, że do tego otwartego nieba prowadzi nas droga błogosławieństw, które usłyszeliśmy w Ewangelii. Zauważył, że nie jest ona łatwa, ale każdy z nas, idąc tą drogą, otrzymuje pomoc Jezusa i świętych, bo święci są pomocnikami Jezusa w prowadzeniu nas do nieba. - Zrozumienie roli świętych w naszym życiu utrudnia nam myślenie o nich jako o istotach idealnych, bezgrzesznych, niemających z naszym światem nic wspólnego. Zapominamy o tym, że byli normalnymi ludźmi - słabymi, grzesznymi - ale zachwycili się Jezusem, podejmowali trud życia zgodnego z Ewangelią, a ostatecznie zostali "Jego łaską zbawieni" - dodał.
Następnie nawiązał do imion nadanych nam na chrzcie św. Podkreślił, że za nimi kryje się osoba świętej patronki, świętego patrona, którzy opiekują się za nami. - Może gdybyśmy w ten sposób myśleli, łatwiej byłoby nam się zaprzyjaźnić ze świętymi, którzy są naszym mostem do nieba - przekonywał. - Czcząc dzisiaj wszystkich świętych, z którymi poprzez tajemnicę świętych obcowania jesteśmy w ścisłej łączności, spróbujmy w nich odnaleźć przyjaciół zatroskanych o nasze zbawienie, towarzyszących nam w drodze do nieba. Nie bójmy się prosić ich o wstawiennictwo w naszych potrzebach i pozwólmy się prowadzić.
Abp Kupny zwrócił uwagę, że nie należy powyższego rozumieć jako gwarancji natychmiastowego spełnienia próśb, ale zachęcał do tego, by nie tracić w nadziei, że oni nas wspierają. - W bogatej historii Kościoła mamy wiele przykładach ich interwencji - mówił i pokazywał jako przykład potrzebę stwierdzenia cudu, który się dokonał dzięki ich wstawiennictwu.
Na zakończenie po raz kolejny zachęcał do zaprzyjaźnienia się ze świętymi tak, jak się to dokonywało przed laty. - Zwrócił uwagę, że budowanie tej relacji zaczynało się od czytania żywotów świętych. - Święci otaczają nas zewsząd. Bądźmy za to wdzięczni i chwalmy dobrego Boga, że posyła nam takich orędowników, którzy łączą ten nasz świat i nas samych ze światem naszych kochanych sióstr i braci, którzy przed nami odeszli do Pana, i którzy łączą nas z niebem, w którym jest mieszkań wiele i dla są dla każdego z nas przygotowane.
Posłuchaj całej homilii: