Kolejna debata społeczna organizowana przez Obserwatorium Społeczne i Civitas Christiana poruszała temat nacjonalizmu, patriotyzmu oraz ich wzajemnych korelacji.
Prelegenci starali skonstruować definicję nacjonalizmu zauważając jednocześnie, że ta idea, nurt myślowy, czy ideologia (w zależności od spojrzenia) nie doczekała się na przestrzeni lat jednolitej syntezy cech, postulatów i myśli.
- Blisko nacjonalizmu będzie szowinizm, rodzaj strachu czy może nienawiści do innego. Moje myślenie o nacjonalizmie jest silnie uzależnione od badań społecznych, którymi się na co dzień zajmuje. I w nich widzę, że pojęcie to jest przez większość Polaków postrzegane jako negatywne. Zasadniczo ten termin jest w naszym myśleniu zbiorowym nacechowany pejoratywnie. Myślę, że powinniśmy oddzielać nacjonalizm od patriotyzmu , bo w przeciwnym razie powstanie niebezpieczny rodzaj pojęciowego chaosu, w którym nie będzie możliwa dyskusja, tylko przerzucanie się inwektywami - wyjaśniał dr hab. Mikołaj Cześnik z uniwersytetu SWPS.
- Kategorię nacjonalizmu możemy definiować z różnej perspektywy. Nacjonalizm pojawia się, jak wszystkie wielkie ideologie XX wieku, inicjując przełomy i wojny. Na pewno nadrzędną wartość stanowi naród, który pełni tu kluczową rolę. Możemy wobec tego pojęcia ten nacjonalizm przekształcać. Np. dna polskim gruncie charakterystyczny był nacjonalizm chrześcijański - teoria, która w teorii wyglądała dobrze, ale w praktyce niekoniecznie właściwie się realizowała. Tam próbowano nie czynić z narodu boga, nie gloryfikowano go przesadnie. Z drugiej strony trudno pogodzić nacjonalizm rozumiany jako gloryfikacja narodu przy ograniczonej wolności jednostki z nauką chrześcijańską - mówił dr hab. Piotr Grabowiec z Uniwersytetu Wrocławskiego.
- Patriotyzm określiłbym jako naiwną miłość dziecka, która nie ma granic, nie ocenia. Nacjonalizm w tym ujęciu opisałbym jako miłość człowieka dojrzałego, który obiekt swojej miłości widzi w pełni. Zauważa wady i zalety, a także kompleksy, ale mimo to dalej kocha. Podoba mi się definicja ks. prof. Stanisława Kowalczyka z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego: "Nacjonalizm pozytywny, tj. umiarkowany i etycznie niekwestionowalny, oznacza: dumę ze swego narodowego pochodzenia, miłość ojczyzny, szacunek dla własnej historii, rozwój narodowej kultury itd. Taki nacjonalizm może łączyć się z chrześcijańską ideą miłości bliźniego" - cytował Aleksander Krejckant z Fundacji Reorientacje.
- W wykształcenia i zamiłowania jestem historykiem, dlatego może pierwsze skojarzenia z terminem nacjonalizm są pesymistyczne, patrząc na historię XIX i XX wieku. Termin dalece nie przystaje do współczesności, dlatego należy zadać pytanie, czym powinien być nacjonalizm w obecnych czasach oraz sztywnie zdefiniować tę różnicę między patriotyzmem, a nacjonalizmem. To jest niezbędne i to czyni Rada ds. Społecznych KEP. My możemy mówić o ideach, czy doświadczeniach historycznych, ale powinniśmy sprowadzić to do poziomu praktycznych rozwiązań i zastanowić się, jakie zachowanie cechuje patriotę, a jakie nacjonalistę - stwierdził dr Tomasz Skonieczny z Fundacji „Krzyżowa” dla Porozumienia Europejskiego.
- Musimy się zastanowić, kto wyznacza, co jest pracą na chwałę narodu, kto wyznacza, co jest chwalebne, a co nie. Wzbraniałbym się przed wartościowaniem w stylu: nacjonalizm pozytywny czy negatywny. Próbujmy znaleźć odpowiedź na pytanie, czym dzisiaj jest nacjonalizm i dlaczego w szerszym kontekście jest traktowany negatywnie. Oczywiście są pewne granice aksjologiczne, bo wszystko nie jest relatywne, ale musimy te granice odpowiednio dobrze wyznaczyć - podkreślał dr. hab. Grabowiec.
- Zapatrzenie w swój naród może prowadzić do różnych tragicznych zdarzeń. Źle pojmowana miłość do swojego narodu prowadzi do tragedii. I nie tylko chodzi mi o II wojnę światową, ale np. o masakrę w Srebrenicy. Pojawiło się stwierdzenie "chwała narodu polskiego". I wyobrażam sobie sytuację, że coś uznawane dla mnie za chwalebne, z innego punktu widzenia może się wydawać zupełnie odwrotne. Kiedy polscy biskupi w latach 60. XX wieku pisali list do swoich niemieckich braci, wielu Polaków uznało to za godzące w interes narodowy. I kto ma to oceniać? Tutaj wchodzi w grę jeszcze kontekst i czas - oświadczył dr hab. Cześnik.
- Nie możemy mówić o jednym nacjonalizmie. Mówienie o polskim nacjonalizmie w kontekście europejskim (np. II wojna światowa) w mojej ocenie okazuje się dość nietrafione. Nasz polski nacjonalizm jest bardzo specyficzny na całej przestrzeni swojego istnienia. On ewoluował, miał cechy czasów, w jakich powstawał. Dla mnie bliski jest nacjonalizm stricte narodowo-radykalny. Czyli próba syntezy nacjonalizmu i Katolickiej Nauki Społecznej. Wystarczy wspomnieć dzieło Jana Mosdorfa "Wczoraj i jutro", w którym mnóstwo przypisów odwołuje się do nauki św. Tomasza. To poglądy są ściśle związane z katolicyzmem. Jeśli mówimy, kto ma wyznaczać to, co chwalebne, nie musimy daleko szukać. Tę rolę pełni nauka i moralność katolicka, którą głosi Kościół. I narodowy radykalizm się na tym opiera. Przypomnijmy choćby postawę polskich nacjonalistów w czasie II wojny światowej wobec nazizmu. Nie przepadali politycznie za Żydami, ale wówczas wykazali się postawą na wskroś chrześcijańską. Wspomniany Mosdorf zginął w Auschwitz za pomaganie m.in. Żydom - uzasadniał A. Krejckant.
Relacja wideo z całej debaty wkrótce na stronie Obserwatorium Społecznego.