Od 16 listopada otwiera się baza rodzin Szlachetnej Paczki. Od tego momentu przez trzy tygodnie darczyńcy mogą wybierać rodziny, którym chcą pomóc.
Nie mogłaby się usamodzielnić? Ma już przecież 25 lat, plastyczny talent i swoje potrzeby. Ma jednak też zespół Downa, wadę serca i dwa udary niedokrwienne za sobą. Co przed nią? Nie wie. Jej mama, pani Beata, od śmierci męża - dziewiętnaście lat temu - wychowuje Angelikę sama. Sama się o nią troszczy, sama martwi i sama stara się jej stworzyć jak najlepsze warunki do życia. Raz wychodzi lepiej, raz gorzej, jak to w życiu. Ale ma powody być dumna - i z siebie, i z córki. Wśród najpilniejszych potrzeb wymienia nowe łóżko, bo stare niemal się rozleciało, pościel i pralkę. O marzeniach woli głośno nie mówić. Bo może to nie wypada, żeby marzyła o tym, by pojechać gdzieś na wakacje. Sama. Przez chwilę się nie troszczyć, nie martwić, nie starać. Odpocząć.
Takich historii jak powyższa są setki, albo nawet tysiące. Szlachetna Paczka to jeden z największych i najskuteczniejszych programów społecznych w Polsce. To system pomocy bezpośredniej, który ogromną skalę działania łączy z tym, że konkretny człowiek wciąż pomaga w nim konkretnemu człowiekowi. Przez 18 lat w działania Paczki włączyło się blisko 4 mln osób, a łączna wartość pomocy materialnej, przekazanej ponad 150 tys. rodzin w potrzebie przekroczyła ćwierć miliarda złotych. Tylko w ubiegłym roku ponad 12 tys. wolontariuszy i 600 tys. darczyńców połączyła chęć uczestnictwa w zbiorowym działaniu. W robieniu dobra.
Dwa lata temu był po prostu świetnym tatą. Takim jakiego powinna mieć każda 5-latka. Tak było jeszcze, kiedy wsiadali do auta - najpierw Matylda, do fotelika, potem on, na końcu żona. Ostatni raz w takim składzie. Dziś 51-letni pan Mariusz musi być dla swojej córki wszystkim: tatą, mamą, rehabilitantem. Tamtego dnia - ostatniego, gdy byli razem - pijany kierowca uderzył w ich samochód z takim impetem, że żona pana Mariusza zginęła na miejscu, a córka doznała przerwania rdzenia kręgowego, w wyniku czego jest sparaliżowana i jeździ na wózku. Dziś Matylda ma 7 lat. Mimo traumy, jest bardzo żywą i wesołą dziewczynką. Jej tata marzy, by znów mogła chodzić, i robi wszystko, by to się stało. Na rehabilitację córki wydaje niemal każdą zarobioną złotówkę, przez co na inne potrzeby zostaje im już niewiele. Ale nie narzeka. Ciągle szuka nowych rozwiązań i konsultuje stan zdrowia córki u najlepszych lekarzy, na jakich go stać. Czego im potrzeba? Właściwie wszystkiego, co da się kupić za pieniądze. Na szczęście to, czego kupić się nie da za żadną cenę - wiarę, nadzieję i miłość - mają.
Szlachetna Paczka pozwala choć przez chwilę ulżyć w trudzie zmagającym się z tą i podobnymi sytuacjami. Nie byłoby to możliwe bez bezinteresownego wsparcia ogromnej rzeszy wolontariuszy. - Pracuję zawodowo na wyższej uczelni, w administracji. Mam też dwójkę dzieci. W Paczce działam Od około 8 lat. Zostałam darczyńcą i bardzo spodobała mi się idea projektu i pomyślałam, że dołączę, aby lepiej poznać działanie Paczki i mieć większy wpływ na to, co się dzieje - opowiada jedna z nich, Marta Muraszkowska. Co najbardziej urzeka ją w wolontariacie? - Możliwość sprawdzenia się w różnych sytuacjach których na co dzień nie doświadczam. Praca z rodzinami których życie jest tak bardzo odmienne - to uczy pokory i zmienia perspektywę - dodaje.
Marta widzi w Widzę w sobie mnóstwo zmian. - Przede wszystkim wzrosło moje poczucie kompetencji, zaradności, asertywności, kierowania zespołem, umiejętność pracy w stresie i kryzysach w zespole - zaznacza.
Byli normalną rodziną. Są nadal. Chociaż odkąd u 14-letniego Kacpra zdiagnozowano zespół ataksja-teleangiektazja oraz guza krtani (musiał przejść tracheotomię) w ich życiu zmieniło się bardzo dużo. Ale nie wszystko - bo wciąż się kochają, wspierają i bardzo w siebie wierzą. Pan Tomasz zrezygnował z pracy, by na pełny etat zająć się chorym synem, który musiał przestać chodzić do szkoły i ma indywidualne zajęcia w domu. Ojciec go pielęgnuje, wozi na rehabilitację, wspiera i daję siłę. Zarabia mama, pani Marta. Chociaż domowym budżetem starają się zarządzać oszczędnie i mądrze, nie zawsze na wszystko starcza, bo znaczną jego część pochłaniają koszty leczenia syna. Jest jeszcze Julia, 18-letnia siostra Kacpra. Uczy się jak szalona, chce studiować filologię klasyczną i architekturę, przede wszystkim jednak jest dumna: z rodziców, z brata i z siebie. Że pomimo wszystkich trudności i tego, że na wiele ich nie stać, wciąż są tą samą rodziną co kiedyś.
W ubiegłym roku w województwie dolnośląskim wolontariusze Szlachetnej Paczki pomogli 1434 potrzebującym rodzinom działając w 53 rejonach.
Równoległą inicjatywą jest Akademia Przyszłości, która od 16 lat łączy wolontariuszy, którzy mają chęć zmieniania świata z dzieciakami, które mają w sobie nieodkryty jeszcze w pełni potencjał oraz darczyńców, którzy chcą wspierać Małych Studentów Akademii w odkrywaniu swoich nawet najmniejszych sukcesów. Jeden wolontariusz przez jeden rok szkolny spotyka się z jednym dzieckiem ze szkoły podstawowej. Wspiera ich darczyńca. Oprócz spotkań indywidualnych zapraszamy dzieci także na Inaugurację, podczas której dostają najprawdziwsze Indeksy Sukcesów! I jeszcze na wiele innych wyjątkowych wydarzeń. W minionej edycji Akademii w województwie dolnośląskim wsparcie wolontariusza otrzymało 110 dzieci z 14 szkół.
Każdy może wejść na stronę www.akademiaprzyszlosci.org.pl i wybrać dziecko, któremu ufunduje Indeks Sukcesów. A już za trzy dni warto wejść na stronę www.szlachetnapaczka.pl, aby wybrać potrzebującą rodzinę i przygotować dla niej paczkę. Jest jeszcze możliwość dołączenia do wolontariuszy "Szlachetnej Paczki". Formularz rejestracyjny znajduje się na www.SuperW.pl.