Młodzież męska formowała się w weekend w Trzebnicy w klimacie tzw. liturgii przedsoborowej. Co ich przyciąga do Mszy świętej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego?
W Trzebnicy w dniach 6-8 grudnia salwatorianie przeprowadzili dni skupienia przeznaczone dla młodzieży męskiej zainteresowanej tradycyjną duchowością i liturgią pod hasłem „Z Niepokalaną przed Panem”. Obchodzili w tym czasie także 138. rocznicę założenia Towarzystwa Boskiego Zbawiciela.
Uczestnicy codziennie modlili się na Mszy świętej w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, brali udział w konferencjach, warsztatach, nabożeństwach, mieli okazję do spowiedzi, rozmowy duchowej i poznania charyzmatu salwatoriańskiego.
Marek Jankowski przyjechał do Trzebnicy z Poznania i szuka swojej drogi życiowej. - Najbardziej poruszyło mnie spotkanie z Mszą trydencką. Od roku w Poznaniu staram się na nią regularnie uczęszczać. Uważam, że w dzisiejszych czasach powrót do tradycji jest dobrym punktem odniesienia i wiele można z tego wynieść. Jeśli ktoś szuka prawdy, to ją znajduje. Sądzę, że ten kierunek mojej formacji jest odpowiedni - stwierdza 22-latek, który zainteresował się liturgią trydencką przez internet.
Marcin Kowalski na co dzień mieszka w Krakowie i pierwszy raz spotkał się z salwatorianami. - Z Mszą trydencką mam do czynienia od 5 lat, a przez ostatnie 2 lata cały czas żyje tą liturgią. I nie jest to nastawienie przeciwko Novus Ordo, ale tutaj lepiej się odnajduję, szukam ciszy i uporządkowania, odrywam się od klimatu tego świata. Wielu świętych kształtowało swoją duchowość przez Mszę trydencką. Wiem, że ta droga prowadzi tam, gdzie chce się dostać, czyli do Królestwa Niebieskiego - opowiada 20-latek. Podkreśla, że dni skupienia mają też dla niego charakter powołaniowy. Sam rozeznaje ciągle wolę Bożą.
Najmłodszy wśród uczestników był 15-letni Patryk Stefaniak z Grodziska Mazowieckiego. - Tematem Mszy Wszechczasów zaciekawił mnie mój katecheta. Wcześniej uczestniczyłem w niej raz. Na dniach skupieniach dużo dowiedziałem się o nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Wśród moich rówieśników samo chodzenie do kościoła nie jest zbyt popularne, a co dopiero sięganie do takiej tradycji. Ale myślę, że jestem w dobrym wieku, by wgłębiać się w tę liturgię - uważa P. Stefaniak.
Michał Chmielowicz, student Politechniki Wrocławskiej należy do Duszpasterstwa Wiernych Tradycji Łacińskiej we Wrocławiu i służy jako ministrant w kościele NMP na Piasku.
- Uznałem, że te dni skupienia będą dla mnie dobrą propozycją na Adwent, kiedy można zrewidować swoje plany na przyszłość. Szukam odpowiedzi na niektóre pytania. To skupienie, rozmowy z księżmi pomagają mi je znaleźć. Jestem pozytywnie zaskoczony poziomem tych rekolekcji ze względu na rozmodlenie. Poznałem bliżej charyzmat salwatorianów. Obawiałem się sztywnej atmosfery i truizmów, a było naprawdę ciekawie - mówi 23-latek.
Podkreśla, że liturgia trydencka jest wymagająca, nieoczywista, tajemnicza. Coś banalnego, prostego nie daje satysfakcji. - Podoba mi się ta stopniowość, wchodzenie w głąb tej duchowości - dodaje M. Chmielowicz.
Mateusz Gulewicz mieszka w Trzebnicy i uczył się od razu ministrantury w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego. Zainteresował się tym przed rokiem. - W tych dniach skupienia uczestniczyłem w poszukiwaniu powołania, ale nie jest powiedziane, że muszę tutaj iść w stronę zakonu i kapłaństwa. Na ten moment Pan Bóg kieruje mnie w innym kierunku. Te rekolekcje okazały się na pewno wymagające. Trzeba było trochę ruszyć głową np. na konferencji. Nie leżeliśmy tu do góry brzuchem. Wyniosłem z nich główną myśl: że wcale nie musimy rozumieć całej Mszy świętej w każdym calu. Oczywiście jest to wskazane, ale nie wszyscy mają taki dar - przyznaje 19-latek.
Jak informują organizatorzy, pomysł takich dni skupienia pochodzi od charyzmatu salwatoriańskiego. - Głosimy Pana Jezusa wszystkimi możliwymi sposobami, które daje nam Bóg i Kościół Święty. I takim sposobem jest Msza w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego, od kiedy Benedykt XVI w 2007 roku ją upowszechnił. Wielu ludzi odnajduje się w niej i może ku zdziwieniu niektórych - są to właśnie ludzie młodzi - mówi kl. Karol Matecki SDS, organizator.
Zaznacza, że w większych miastach funkcjonują duszpasterstwa wokół liturgii przedsoborowej, ale często ich członkowie spotykają się jedynie na Mszy świętej.
- Borykamy się trochę z brakiem powołań i chcielibyśmy poszukać ich właśnie wśród tego środowiska Kościoła. Pokazujemy, że jesteśmy zgromadzeniem, które przez swój uniwersalizm znajduje miejsce także dla tradycjonalistów, którzy umiłowani liturgię przedsoborową. Poza tym uczymy też tego, że nie chodzi jedynie o formę sprawowania Eucharystii, ale o sposób życia tradycją katolicką, która jest bardzo konkretna. Odczarowujemy także niekorzystny obraz tradycjonalistów, którzy wydają się powszechnie kłótliwi, markotni, marudni, niedogadujący się z nikim i rzadko uśmiechnięci. To trzeba przełamać! - podsumowuje kleryk K. Matecki.