- Ojciec zawsze kierował się misją krzewienia wolności i solidarności. I te dwie ponadczasowe wartości razem ze sobą powiązane stanowiły kwintesencję jego życia, azymut jego działania - mówił Mateusz Morawiecki podczas uroczystości odsłonięcia we Wrocławiu tablicy ku czci Kornela Morawieckiego.
W ramach 38. rocznicy wybuchu stanu wojennego we Wrocławiu pod pomnikiem na skwerze Obrońców Solidarności (kampus Politechniki Wrocławskiej) odsłonięto tablicę poświęconą śp. Kornelowi Morawieckiemu, twórcy i legendzie "Solidarności Walczącej".
Nadarzyła się dobra okazja, by przypomnieć, że antykomunistyczny bohater poseł i Marszałek Senior Sejmu VIII kadencji, był także wieloletnim nauczycielem akademickim Politechniki Wrocławskiej. W latach 1973-2009 pracował na Politechnice Wrocławskiej w Instytucie Matematyki, a następnie w Instytucie Matematyki i Informatyki.
Na uroczystości obecny był premier polskiego rządu Mateusz Morawiecki, parlamentarzyści w randze ministrów, dolnośląskie władze "Solidarności", opozycjoniści z czasów PRL, poczty sztandarowe wielu instytucji i młodzież.
Przed odsłonięciem tablicy odprawiona została Msza święta w intencji ofiar i nieżyjących członków „Solidarności” w kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa. Później w holu budynku D-2 złożono kwiaty pod tablicą śp. doc. Tadeusza Huskowskiego - matematyka, działacza NSZZ „Solidarność” na Politechnice, internowanego, sądzonego i więzionego w stanie wojennym.
- Ojciec zawsze kierował się misją krzewienia wolności i solidarności. I te dwie ponadczasowe wartości razem ze sobą powiązane stanowiły kwintesencję jego życia, azymut jego działania. Odnajdywał je w rzeczach małych i w rzeczach wielkich. Kiedyś w latach 80. ukrywając się przed SB jechał samochodem i zobaczył rannego psa. Zatrzymał się, wziął go i szukał mu jeszcze weterynarza. Ojciec był zakochany w ludziach, którzy chcą zmieniać świat na lepsze i wielu z nich spotkał na tej uczelni, na Politechnice Wrocławskiej - przemawiał Mateusz Morawiecki.
Premier podkreślił, że wielu działaczy "Solidarności" wywodziło się właśnie z wrocławskiej politechniki, która łączyła zmysł techniczny ze zdolnością do poszukiwania nowych ścieżek walki o wolność.
- Mój ojciec chciał, by Polska była darem dla Polaków. Na tabliczce wyryte jest jego nazwisko, natomiast dzieło jego życia wyryte zostało na zawsze w historii Polski, ale i w dzisiejszej rzeczywistości oraz naszej przyszłości - podsumował premier polskiego rządu.
- Wspominamy bohaterów czasu bardzo smutnego dla naszej ojczyzny. Ryzykowali wszystkim, życiem, zdrowiem, karierami, prześladowania swoich rodzin, niektórzy musieli opuścić na zawsze naszą ojczyznę. To były czasy, do których powinniśmy wracać pamięcią. Dzisiaj odsłaniamy małą, skromną, ale jakże symboliczną tablicę dr. Kornela Morawieckiego, nauczyciela akademickiego naszej uczelni. Zawsze w rozmowach mówił o Politechnice bardzo pozytywnie. Dzięki takim ludziom jak on możemy powiedzieć, że Politechnika w historii powojennej spełniła nie tylko rolę uniwersytetu, była czymś więcej i do dzisiaj ten charakter utrzymuje - przemawiał prof. Cezary Madryas, rektor Politechniki Wrocławskiej.
Przewodniczący dolnośląskiej "Solidarności" Kazimierz Kimso przypomniał, że do dzisiaj do końca jesteśmy w stanie wyliczyć dokładnie liczby ofiar stanu wojennego. Mówi się o 100 osobach, ale do ilu nie dojechało pogotowie, ilu zamordowano skrytobójczo.
- Jeszcze pod koniec lat 90. mordowano księży. Nie tylko ks. Jerzy Popiełuszko w 1984. Pamiętajmy, że był taki zły czas dla naszego kraju, gdzie władza podniosła rękę na naród, po którego stronie jest zawsze racja. Wielu ludzi zdeptano, opluto. Kornela Morawieckiego przez wiele lat przecież uważano za człowieka śmiesznego, zniesławiano go, szkalowano. Dzisiaj po latach wspominamy go jako bohatera. Człowieka, który kochał ludzi i był honorowy. Jest i zostanie dla nas wzorem postawy niezłomnej - wspominał Kazimierz Kimso.