W tym roku w noc sylwestrową Ślężę odwiedziła rekordowa liczba miłośników ziemi ślężańskiej i turystów z Dolnego Sląska, z Polski i z zagranicy.
Około 3 tys. osób przybyło na Ślężę. Kościół, tarasy wokół niego, schody, scena przed świątynią i kopuła góry wypełnione były wiernymi i turystami - mówi proboszcz z Sulistrowic ks. Ryszard Staszak, który wraz z ks. Jakubem Bartczakiem odprawił Mszę św.
W homilii ksiądz proboszcz podsumował działalność duszpasterską na Ślęży. Dokonał bilansu osiągnięć, ale mówił też o trudnościach w ekstremalnym duszpasterstwie na Ślęży. Podziękował Bogu i ludziom za dokonane kolejne inwestycje i osiągnięcia dla kościoła na szczycie. Ks. Staszak podkreślił, że dzieła te mogły zaistnieć dzięki szczególnej roli metropolity wrocławskiego abp. Józefa Kupnego.
Zwracając się do wiernych zadał im pytanie, jak wyglądało nasze życie w starym roku pod kątem wiary i religii? Zachęcił do uczynienia krótkiego rachunku sumienia: z czego Pan Jezus cieszy się najbardziej w minionym roku w kontekście życia religijnego i społecznego. Zachęcał do zastanowienia się, jak wykorzystaliśmy miniony rok oraz ile czasu w ręku trzymaliśmy pilota telewizyjnego, smartfona, a ile dobrą książkę, różaniec? - Czy czasem nie należymy do osób które najczęściej sprawy religijne kwitują lakonicznym „nie mam czasu”? Jaka była nasza postawa wobec Boga i ludzi na co dzień: w relacji do naszych rodzin kolegów z pracy, sąsiadów? - pytał. - Niech nasze sumienie przemówi do nas w ciszy - powiedział ks. Staszak.
Na koniec Eucharystii wierni oklaskami dziękowali proboszczowi za to, że podjął się dzieła uratowania ślężańskiego kościoła, dzięki czemu mogą przywitać nowy rok na szczycie Mszą św.
Niemal do samej północy wszyscy uczestnicy pozostali w Kościele na wspólnym kolędowaniu, które poprowadził zespół Totus Tuus. Na tarasie przy kościele podziwiano fajerwerki, które rozjaśniały niebo nad całym Dolnym Śląskiem, a następnie w gościńcu u św. Jakuba częstowano się grochówką i gorącymi kiełbaskami.