O swoich wrażeniach dotyczących książki ks. Juliána Carróna pt. "Bezbronne piękno" mówili we Wrocławiu podczas oficjalnej prezentacji bp Andrzej Siemieniewski, prof. Krzysztof Zanussi oraz prof. Bogusław Fiedor.
Prezentacja dzieła ks. Carróna odbyła się wieczorem 9 stycznia w audytorium Jana Pawła II na Uniwersytecie Ekonomicznym.
Hiszpański ksiądz Julián Carrón od 2005 roku prowadzi ruch Comunione e Liberazione (Komunia i Wyzwolenie). Jest duchowym synem założyciela ruchu ks. Luigiego Giussaniego.
Sformułowanie tytułowe książki - „bezbronne piękno” - ukuł ks. Carrón w artykule napisanym w 2015 r. po zamachach terrorystycznych w paryskiej redakcji pisma „Charlie Hebdo”. Pytał wtedy w tekście po tragicznych wydarzeniach:
Jednak czy my, chrześcijanie, wciąż wierzymy, że dana nam wiara potrafi pociągnąć fascynującą siłą swojego bezbronnego piękna tych, których spotykamy?
- Ks. Giussani napisał w swojej najsłynniejszej książce pt. "Zmysł religijny", że: "jedynym warunkiem by być zawsze i prawdziwie religijnym jest w każdym dniu w każdej chwili intensywnie żyć rzeczywistością, bez zaprzeczania i zapominania czegokolwiek". Jego następca, ks. Carrón stawia na to magisterium rzeczywistości, które poddaje również wiarę weryfikacji doświadczenia. On kładzie nacisk na wiarę jako świadectwo "ja", które zostało pochwycone przez miłość Chrystusa - mówił Miłosz Greszta, prowadzący Szkołę Wspólnoty we Wrocławiu. Zacytował także z książki kilka fragmentów m.in. „Nie ma innego dostępu do prawdy niż przez wolność”, „Nicością nie da się żyć” czy „Nikt nie może się ostać nie mając czegoś, dla czego warto żyć”.
Co stało się najbardziej istotnym odkryciem po lekturze książki dla zaproszonych prelegentów?
- Od pierwszej chwili kiedy wziąłem tę książkę do ręki, elementem, który najbardziej mnie zaintrygował, było określenie "bezbronne". Czyli piękno, które nie jest uzbrojone w atrybuty władzy i w to, co w tym świecie liczy się jako moc. Uzmysłowiłem sobie niedawno, że jestem od wielu lat świadkiem cudu bezbronności piękna. Otóż, kiedy z Wrocławia jedziemy na południe, zbliżamy się do Strzelina i mijamy mniej zamożne miejscowości. Trafiamy w końcu do Mikoszowa, gdzie robi się jeszcze bardziej ubogo. Tam odnajdziemy cud bezbronnego, ale potężnego piękna - mówił bp Andrzej Siemieniewski.
Opowiedział zebranym historię powstania Stowarzyszenia Świętego Celestyna w Mikoszowie. Ciężkie porażenie mózgowe, które dotknęło Krzysztofa Tuszyńskiego stało się inspiracją i motorem do działania na rzecz niesienia pomocy również innym dzieciom i ich rodzicom. Osobiste doświadczenie założycielek związane z opieką nad osobami niepełnosprawnymi pozwoliło na stworzenie dużej i wspaniałej instytucji pomocowej.
- Na początku drogi jedynym walorem stała się po prostu obecność tego ciężko porażonego dziecka. To, że jest. Jakie jest, takie jest, ale żyje. Ten fakt istnienia, cudu bezbronności istnienia zaczął działać jak przedziwny katalizator, iskra rozpalająca piękno ludzkich serc. Po kilku latach okazało się, że osób w podobnej sytuacji jest nieco więcej i tak powstało wspaniałe miejsce, które dzisiaj zatrudnia 100 osób i pomaga ponad 200. Ono promieniuje nadzieją na kilka tysięcy rodzin w skali rocznej. A zaczęło się, od najbardziej bezbronnego istnienia, jakie można sobie wyobrazić - stwierdził bp Siemieniewski.
Książka księdza Juliána Carróna zdaniem biskupa charakteryzuje się konkretnością. Sam autor w wielu miejscach zwraca uwagę, by szukać konkretów objawienia się Pana Jezusa. Tak, jak się objawił w Betlejem, a nie gdzieś indziej. W konkretnym miejscu, czasie i przed konkretnymi osobami.
- Odczuwam wielką pokorę wobec głębi zawartej w książce "Bezbronne piękno". Mnie w tej książce uderzył fakt, że chrześcijaństwo i wiara w Boga powinna być radosna. Pod koniec swojego dzieła ks. Carrón mówi o pogodzie ducha. Bez pogody ducha nie ma rodzenia, nie ma obecności i nie ma nowości. Radość ducha łączy dwa pytania: "Jak żyć?" i "Po co jesteśmy na świecie?". Wesele ducha staje się warunkiem rodzenia i warunkiem płodności - opisywał prof. Bogusław Fiedor z Uniwersytetu Ekonomicznego.
Druga rzecz, która go poruszyła, to stwierdzenie, że chrześcijaństwo nie polega na tym, by być coraz bardziej pobożnym w rozumieniu opisywania naszego wewnętrznego przeżywania. Ale chodzi o używanie odpowiednio swojego rozumu, rzucając wyzwanie tym wszystkim, którzy używają go w inny sposób.
- Trzecim olśnieniem były słowa z książki ks. Giussaniego, który mówi: "Być zależnym tylko od Boga, to znaczy być wolnym od całego uniwersum". Jeżeli wybieramy wolność od Boga, stajemy się niewolnikami każdej okoliczności - oświadczył prof. Fiedor.
Prof. Krzysztof Zanussi zwrócił uwagę, że wśród wielu motywów, które pojawiają się w książce, jest motyw relacji chrześcijaństwa i rozumu.
- Po wieku scjentyzmu, który się ciągnął ponad 100 lat, wychodzimy z tego ślepego zaułka, jakim było wierzenie, że nauka rozwiąże wszystkie nasze problemy i uczyni nas szczęśliwymi. Na samej fizyce rzeczywistość się nie kończy. Ks. Carrón pisze: "Wiara chrześcijańska nie tylko nie boi się korzystać w pełni z rozumu, lecz się tego domaga". A w dzisiejszym świecie to już dość kontrowersyjne przekonanie - stwierdził prof. Zanussi.
Drugi motyw, który go ujął w dziele hiszpańskiego kapłana, to poruszenie kwestii infantylizmu dzisiejszego świata, jako doświadczenia nieznanego przez wieki.
- Przechodzimy doświadczenie bezpieczeństwa i zamożności. 70 lat bez wojny w Europie - tak nigdy nie było. Bieda stała się dramatycznym wyjątkiem, a nie regułą. Ta wielka przemiana dała w efekcie niepojęty fenomen infantylizmu powszechnego. Świat rozwinięty zdziecinniał, bo sobie może na to pozwolić. Kiedyś wszyscy chcieli być jak najszybciej dorośli. Dzisiaj kiedy patrzę na panów w dżinach z dziurami na kolanach - infantylizm jest pewnym programem życia. Widzę, że tę wrażliwość wykłada ks. Carrón bardzo klarownie - podsumował znany reżyser i artysta.