W piątek Wrocław był trzecim najbardziej zatrutym miastem na świecie z powodu smogu i fatalnego stanu powietrza. Biją na alarm. Ale zagraża nam o wiele poważniej jeszcze jeden rodzaj zanieczyszczenia.
Z mitami na temat szkodliwych pyłów w powietrzu, którymi coraz bardziej duszą się wrocławianie (i nie tylko zresztą oni), rozprawił się na łamach "Gościa Wrocławskiego" Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego w wywiadzie "Wszystko w naszych rękach i… piecach". Tam znajdziemy parę istotnych wskazówek - co robić, czego nie robić, jak pomagać w dobrej wierze.
Á propos wiary. Smog mnie dzisiaj dusił, ale też zainspirował. Zauważyłem bowiem parę podobieństw tego ekologicznego problemu do walki w życiu duchowym.
Sporo się naczytałem o powodach zanieczyszczeń powietrza w miastach i nie tylko. Każdy chętny, by zgłębiać ten temat, dotrze do kilku teorii, na które składa się po kilkanaście czynników.
Generalnie jednak, aby powietrze było czyste, trzeba zachować kilka zasad - jedne wpływają na to w dużym stopniu, inne w średnim, a jeszcze inne w mniejszym. I tak wdychamy m.in. truciznę wydobywającą się kominów domów i kamienic, z rur wydechowych samochodów, kominów przemysłowych. By osiągnąć ideał, nie wystarczy jednak tylko ograniczać. W tym przypadku warto też zainwestować w rozwiązania bardziej kompleksowe. Nie chodzi tylko o wymianę pieców, tzw. kopciuchów (chociaż to przede wszystkim), ale np. o docieplenie budynków, termomodernizację, wykorzystanie odnawialnych źródeł energii, projektowanie miast z uwzględnieniem korytarzy wietrznych, zwiększanie atrakcyjności komunikacji miejskiej itp. itd.
Podobnie jest z dbaniem o czystą duszę i serce. Musisz spełnić parę warunków, by utrzymywać tę czystość. Nie ma jednej czynności, która załatwi sprawę. Bo czym byłoby życie katolika bez Eucharystii? A jak przeżywałby Eucharystię bez sakramentu pokuty i pojednania, a co za tym idzie - bez Komunii Świętej? Czy wystarczy tylko chodzić do kościoła na modlitwę? Oczywiście, że nie. Dobrze jest modlić w innych miejscach i częściej. Choćby rano i wieczorem.
Ale czy chodzi tylko o sakramenty i nieustanną modlitwę? Kluczem do rozwoju wiary jest również czytanie Pisma Świętego. Wiara rodzi się ze słuchania, umacnia się przez modlitwę, sakramenty i słowo Boże, a rozszerza się przez świadectwo życia. Tu dochodzimy do kolejnego ważnego aspektu chrześcijańskiego życia - czynu.
Za tym, w co wierzymy, musi iść potwierdzenie w codziennym postępowaniu, w odnoszeniu się do drugiego człowieka, w podejmowanych decyzjach, wypowiadanych słowach.
Kompleksowość to słowo klucz w stosunku do smogu, który niszczy ciało, ale również do smogu, który niszczy duszę i ją truje. Tego drugiego smogu zdecydowanie bardziej się obawiam, nie lekceważąc przy tym pierwszego.To mnie mobilizuje do walki na kilku frontach, której nie mogę odpuścić.
I widzę po sobie, że zawsze, gdy jeden z elementów wzmacniania wiary odpuszczam, w zależności od tego, jak jest ważny, tak szybko sypie się konstrukcja prowadząca do zbawienia.
Na koniec tego smogowego rozważania pomyślałem pół żartem, pół serio: "Ciekawe, które miejsce na świecie zajmuje Wrocław pod względem zanieczyszczeń dusz? Jeden Pan Bóg wie".