Wrocławianie modlili się w bazylice garnizonowej w 157. rocznicę wybuchu powstania styczniowego i wspominali bohaterów walczących w 1863 roku o polską wolność.
Obchody wybuchu powstania styczniowego rozpoczęły się w niedzielne południe 26 stycznia od uroczystej Mszy św. w kościele garnizonowym pw. św. Elżbiety w centrum Wrocławia. W homilii ks. płk Janusz Razik wyszedł od ewangelicznej przestrogi Pana Jezusa: „Jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać”.
- O tych słowach zapominali nasi przodkowie w XVIII wieku. Polski dom był wówczas skłócony i podzielony. Wielu rodaków dążyło do osiągnięcia osobistych korzyści, kosztem dobra wspólnego, jakim jest ojczyzna - mówił kaznodzieja.
Przypomniał, że w tamtym czasie Polska w takiej kondycji nie mogła przetrwać. Rozbiory sprawiły, że została wymazana z map Europy i nastała długa, 123-letnia noc niewoli.
- Polacy nie pogodzili się z utratą niepodległości. Mimo przegranych trzech powstań nadal myśleli o zrzuceniu zaborczego jarzma. Ta myśl o zmartwychwstaniu ojczyzny szczególnie była podtrzymywana w katolickich świątyniach. Tam śpiewano zakazane przez carskie władze pieśni patriotyczne, a duchowni wzywali do nawrócenia. Głosili prawdę, że wolność pozbawiona odpowiedzialności nie jest wolnością, ale wyrafinowanym egoizmem - tłumaczył proboszcz parafii garnizonowej.
Przywołał dwie ważne postacie dla tego czasu, które początkowo były przeciwne wybuchowi powstania styczniowego, ale później wsparły je całym sercem. To święci polscy: abp Zygmunt Szczęsny Feliński oraz Rafał Kalinowski. Wspominając wydarzenia sprzed 157 lat, przekonujemy się, że losy Kościoła w Polsce były związane z losami narodu i państwa.
- W walce o wolność wysoką cenę płacił zarówno naród, jak i Kościół. W powstaniu styczniowym liczny udział wzięło duchowieństwo parafialne i zakonne. Prawie każdy oddział powstańczy miał swojego kapelana. W obozach powstańczych codziennie były odprawiane Msze św., żołnierze przystępowali do spowiedzi i Komunii św. Wielu księży zginęło w walce z Rosjanami. Około 30 zostało straconych, kilkuset zesłano na Syberię, około 300 trafiło do więzień, a władze carskie dokonały kasaty zakonów - wymieniał ks. płk. Radzik.
Przypomniał, że ponad 3500 powstańców styczniowych doczekało jednak jutrzenki wolności, która rozbłysła jesienią 1918 roku. W wolnej Polsce otoczeni byli szacunkiem i wdzięcznością, a etos insurekcji styczniowej stał się źródłem, z którego czerpały kolejne pokolenia Polaków.
- Niech te obchody pomogą nam jeszcze bardziej docenić dar wolności, który posiadamy. A wspominanie tej rocznicy przyczyni się do budowania narodowej zgody, bo ona stanowi fundament i warunek pomyślności naszej ojczyzny. Wszak, jak powiedział Pan Jezus, królestwo wewnętrznie skłócone nie może się ostać. Niech ta modlitwa utwierdzi nas w przekonaniu, że Kościół nie jest wrogiem wolności, a wręcz przeciwnie - był jej głosicielem przez wieki - podsumował Dziekan Sił Powietrznych.
Po Mszy św. nastąpił uroczysty przemarsz przedstawicieli władz samorządowych i rządowych, dowódców Wojska Polskiego, pocztów sztandarowych i mieszkańców pod tablicę upamiętniającą powstańców styczniowych na gmachu głównym Uniwersytetu Wrocławskiego.
Tam złożono kwiaty i znicze, przeprowadzono apel poległych, a Kompania Honorowa Wojska Polskiego oddała salwę honorową.