„Nie śpiewam, bo nie mam słuchu” – mówimy czasem. Będąc świadkiem występu Krzysztofa Bonieckiego, można zrozumieć, że jest to kiepska wymówka.
Lewe ucho mam głuche, drugie ma głęboki niedosłuch – wyjaśnia chłopak, od urodzenia słabosłyszący. Aparat słuchowy, który zaczął nosić w wieku 6 lat, oraz implant pozwalają mu odnaleźć się w świecie dźwięków.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.