Podczas sobotniej porannej Mszy św. w kaplicy pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu o. Alan Brzyski, prowincjał franciszkanów, poświęcił nowe ołtarze.
Tak licznie gromadzimy się w ten sobotni poranek, w święto katedry św. Piotra, tu, w małej kaplicy, by poświęcić na chwałę Pana Boga nowo zbudowany ołtarz, ale też by w kontekście tego wydarzenia i dzisiejszego wspomnienia uświadomić sobie naszą godność jako dzieci Bożych, jako ludzi wierzących, która jest oczywiście powodem radości, ale nade wszystko jest posłaniem, zadaniem, bezgłośną misją, która ma się dokonywać przez samo nasze pojawianie się w niej - mówił o. Brzyski w homilii.
Kaplica szpitalna w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu powstała 1989 roku. Tym niewielkim pomieszczeniem od początku opiekowali się franciszkanie z pobliskiej parafii pw. św. Antoniego. - Nigdy nie było możliwości, by ją ostatecznie wykończyć. Od lat potrzebowała drobnych inwestycji. W ostatnim czasie, dzięki dobrodziejom, udało się m.in. wymienić ławki, a teraz przyszedł czas na nowe ołtarze, które mają niejako ubrać w całość te wszystkie elementy, które w kaplicy już były - zwraca uwagę o. Ezechiel Adamski, który aktualnie pełni funkcję kapelana placówki.
W wyposażeniu prezbiterium dominują elementy franciszkańskie. Główny ołtarz - stół ofiarny - jest w kształcie litery "tau". Drugi, tylny ołtarz w centralnej części nowej nastawy ma bizantyjski krzyż z San Damiano. Po lewej stronie jest tabernakulum. Nad nim przedstawiono Serce Jezusa, natomiast po prawej stronie znajduje się ikona Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej. Franciszkanin przyznaje, że oprócz pięknego wyglądu ważna była funkcjonalność wszystkich nowych elementów. - Projekt jest przemodlony, ale rodził się z uwzględnieniem walorów praktycznych. Ograniczone miejsce sprawiło, że musieliśmy walczyć o kompaktowość wyposażenia - przekonuje.
Bardzo poruszająca jest figura Matki Bożej płaczącej pamięci wszystkich dzieci utraconych i abortowanych. Karol Białkowski /Foto GośćOjciec Ezechiel podkreśla, że w zbieranie pieniędzy zaangażowali się lekarze, pielęgniarki - również członkowie szpitalnej róży różańcowej - oraz pacjenci i wierni, którzy na co dzień korzystają z kaplicy. - Wszystko powstało ze składek prywatnych - dodaje. Nie bagatelizuje również wsparcia modlitewnego, o które prosił przy każdej możliwej okazji. Takim orędownikiem sprawy jest sł. Boży Wenanty Katarzyniec. - Okazał się bardzo skuteczny, bo cel udało nam się zrealizować w niecałe 3 miesiące - zaznacza z uśmiechem i dziękuje wszystkim dobrodziejom kaplicy, którzy stale wspierają inicjatywy duszpasterskie w trosce o potrzeby chorych.