Między innymi o tym skąd się bierze męski homoseksualizm i czym różni się od gejostwa, mówiła we Wrocławiu dr Jolanta Próchniewicz, poznańska psycholog, która od lat pomaga osobom zmagającym się z niechcianymi pociągiem do własnej płci.
Spotkanie odbyło się w na zaproszenie wspólnoty Świeckich Uczniów Krzyża w salce katechetycznej kościoła pw. Ducha Świętego we Wrocławiu. Dr Próchniewicz w wykładzie pt. "Zamęt wokół płci. Homoseksualizm - wyrok czy wybór?" wyjaśniała skąd homoseksualizm się bierze. Jako wyjściowy do wykładu podała cytat z książki "Prawda o homoseksualizmie" o. Johna Hervey'a, który był twórcą katolickiej organizacji homoseksualistów: "Homoseksualizm ma niewiele wspólnego z seksem".
W rozmowie z "Gościem" poznańska psycholog przyznaje, że lepiej zbadany jest homoseksualizm męski. Dlaczego? Bo statystycznie jest częstszy i dużo bardziej zauważalny. Czym zatem jest homoseksualizm męski? Wyjaśnia, że jest to zaburzenie męskiej tożsamości seksualnej. - Potocznie mówi się, że jest to orientacja. Jeśli patrzymy na genezę tego zaburzenia, to nie ma tam nic seksualnego. To są przyczyny biologiczne, rodzinne i środowiskowe. Kiedy taki młody chłopak, nastolatek, odkrywa w sobie - powoli albo nagle - że odczuwa pociąg do innych chłopców lub że nie interesują go pod względem atrakcyjności seksualnej dziewczyny, to wtedy dopiero uaktywnia się w tej genezie czynnik seksualny. Natomiast te pierwsze kształtujące tożsamość człowieka elementy są pozaseksualne. Dlatego możemy powiedzieć, że homoseksualizm ma niewiele wspólnego z seksem - zaznacza.
Dodaje, że patrząc przez pryzmat realizacji wspomnianego pociągu, to mężczyzna przez seks homoseksualny próbuje zaspokoić inne potrzeby, szuka potwierdzenia siebie, swojej tożsamości. - To też aspekt nieseksualny, który się seksualnie realizuje. Chodzi o poszukiwanie potwierdzenia własnej męskości w akcie seksualnym z innym mężczyzną. A ponieważ tego potwierdzenia tam nie znajdzie, to te wysiłki są "syzyfową pracą". Dlatego podejmuje ją ciągle na nowo, czasem ciągle z innym partnerem. Nieprzypadkowo mówimy, że homoseksualni mężczyźni mają bardzo wielu partnerów seksualnych. (...) Potwierdzają to w chwilach szczerości sami geje - zwraca uwagę.
Dr Próchniewicz zaznacza, że nie można stawiać znaku równości między homoseksualistą a gejem. - To poważny błąd, który niesłusznie i niesprawiedliwie obciąża osoby homoseksualne nie będące gejami. Różnica polega na tym, że homoseksualizm to pociąg do osób tej same płci, a gejostwo jest zaakceptowaniem i realizacją tego pociągu. Po drugie mężczyzna homoseksualny żyje z tym pociągiem indywidualnie, nie afiszuje się z tym nawet jeżeli się zdarza, że żyje z partnerem. Natomiast gejostwo jest pewną postawą na bazie orientacji homoseksualnej, za którą idzie ideologia. To, co jest teraz najgorsze, to ta ideologia, a nie sam homoseksualizm jako zjawisko - on zawsze był i pewnie zawsze będzie, ale kiedyś nie było do niego dodawanej ideologii, która wymusza na innych jej uznanie. Homoseksualizm jest więc orientacją niezawinioną i nie wybraną, a gejostwo jest wyborem - wyjaśnia różnice. Przekonuje, że można całe życie przeżyć jako homoseksualista w małżeństwie z kobietą, albo w samotności i wcale nikt inny nie musi o tym wiedzieć. Gejostwo zakłada afiszowanie się ze swoim homoseksualizmem.
Psycholog stanowczo stwierdza, że homoseksualizm to nie jest choroba, ale zaburzenie tożsamości płciowej. Mówi tak, mimo że Światowa Organizacja Zdrowia wykreśliła homoseksualizm z listy zaburzeń. - To decyzja ideologiczna. Tak na zdrowy rozum każdy, kto obserwuje naturę jest w stanie stwierdzić, że nawet jeśli homoseksualizm zdarza się w świecie zwierząt, to jednak jest wyjątkiem. Wystarczy znać prawa biologiczne, a są tylko dwa. Drugie mówi o zachowaniu gatunku (pierwsze mówi o zachowaniu własnego istnienia, przyp. red.) na straży którego stoi instynkt rozrodczy. Jeżeli więc osoby homoseksualne się nie rozmnażają, to z punktu widzenia natury jest to zaburzenie.
Podczas wykładu mówiła też o tym, że homoseksualizm nie jest czymś uwarunkowanym genetycznie i wrodzonym - nie ma bowiem genu odpowiedzialnego za homoseksualizm. Zaznaczyła jednak, że już w życiu prenatalnym dziecko może nabrać cech rozwojowych, które w przyszłości mogą być "pierwszym ogniwem" w odkrywaniu skłonności do homoseksualizmu. Nie dzieje się tak zawsze, bo na naszą tożsamość płciową mają wpływ również czynniki biologiczne, rodzinne i środowiskowe.
Dr Próchniewicz przekonuje, że jest możliwa zmiana orientacji homoseksualnej na heteroseksualną, ale jest to bardzo trudne. - Nie u każdego i nie zawsze jest to możliwe. Wymaga to motywacji, cierpliwości, ale także... pieniędzy, bo takie terapie kosztują.