Nowy Numer 16/2024 Archiwum

W Ewangelii nie słychać szczęku oręża, ale wyznawca Chrystusa ma obowiązek stanąć w obronie ojczyzny

W bazylice garnizonowej św. Elżbiety wrocławianie modlili się w intencji zamordowanych przez komunistów członków powojennego podziemia niepodległościowego.

Uroczystej Mszy świętej w asyście wojskowej przewodniczył ks. płk Janusz Radzik, proboszcz parafii garnizonowej. W kazaniu przywołał on postać św. Jana Pawła II. Prorok przełomu XX i XXI wieku głosił Ewangelię miłości całemu światu. Wzywał do poszanowania każdego człowieka, a swoje nauczanie potwierdzał czynem.

Polski papież znał dobrze dwa totalitaryzmy XX wieku - faszyzm i komunizm. Podczas pielgrzymek do wielu krajów Europy nawiedzał miejsca kaźni tych zbrodniczych systemów. Wynosił do chwały ołtarzy kolejnych męczenników - ofiary zbrodniczych systemów.

- Jan Paweł II, apostoł miłości, pokoju i pojednania, nie odmówił jednak wyznawcom Chrystusa prawa do obrony najwyższych wartości, do jakich należą wolność i niepodległość ojczyzny. W 1983 roku w czasie pielgrzymki na Kahlenbergu w 300. rocznicę odsieczy wiedeńskiej powiedział, że choć w Ewangelii nie słychać szczęku oręża, to jednak kiedy zajdzie taka potrzeba, wyznawca Chrystusa ma obowiązek stanąć w obronie ojczyzny i podstawowych praw człowieka. Ilekroć odwiedzał naszą ojczyznę, potwierdzał prawdziwość tych słów, modląc się za obrońców naszej wolności i naszych granic - mówił ks. płk Radzik.

Podkreślił, że po II wojnie światowej zbrojne antykomunistyczne podziemie podjęło walkę z tymi, którzy narzucili nam obcy system. A gdy w 1947 roku została ogłoszona amnestia, wielu żołnierzy walczącego podziemia uznało ją za podstęp. Nie pomylili się. Tysiące z tych, którzy zachęceni przez władzę ludową ujawnili swoją konspiracyjną przeszłość, uwięziono w ubeckich kazamatach, wielu deportowano na Sybir, a inni stracili życie na skutek bestialskich prześladowań przez powieszenie lub strzał w potylicę. Oprawcy wrzucali ciała do bezimiennych dołów śmierci, skazując bohaterów na zapomnienie.

- Główną bronią homo sovieticus było kłamstwo i odwracanie pojęć. Ten zabieg pozwolił na określanie mianem „bandytów” ludzi, dla których miłość ojczyzny była ważniejsze niż ocalenie życia - stwierdził kaznodzieja.

Zacytował też fragmenty grypsu napisanego w celi więzienia przez płk. Łukasza Cieplińskiego, prezesa IV Zarządu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” tuż przed wykonaniem wyroku śmierci

Cieszę się, że będę zamordowany jako katolik za wiarę świętą, jako Polak za ojczyznę i jako człowiek za prawdę i sprawiedliwość. Wierzę bardziej niż kiedykolwiek, że Chrystus zwycięży, a Polska niepodległość odzyska.

- Te wstrząsające listy do najbliższych skazanego na śmierć i oczekującego na wykonanie wyroku oficera są świadectwem niezwykłej odwagi, determinacji i wierności człowieka, który był gotowy na każde poświęcenie. Dzisiaj modlimy się za żołnierzy niezłomnych, którzy bez wątpienia zasługują na wdzięczność i najwyższy szacunek. Oni nie dali się uwieść władzy przeniesionej na sowieckich bagnetach, nie ulegli pokusie, nie poszli na kompromis ze złem. Nie zrezygnowali z własnych przekonań - wymieniał Dziekan Dekanatu Sił Powietrznych

Zachęcał, by 1 marca stał się nie tylko okazją historycznej refleksji, ale do osobistych przemyśleń i stawiania sobie pytań o naszą miłość do ojczyzny i zdolność do poświęceń w obronie jej wolności. 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy