Już po raz siódmy klerycy z dolnośląskich seminariów zmierzyli się w halowej piłce nożnej. W Obornikach Śląskich nie brakowało emocji i pięknych goli.
Jeżeli ktoś myślał, że życie kleryka ogranicza się jedynie do kościoła, sal wykładowych i seminaryjnego pokoju, to mocno się pomylił. Alumni to ludzie pełni pasji, a w ich szeregach nie brakuje piłkarzy. Pokazał to VII Turniej Piłki Halowej Dolnośląskich Seminariów Duchownych. Zawody stały na wysokim poziomie. Zobaczyliśmy finezyjne techniczne zagrania, twardą, ale uczciwą walkę, piękne gole (jedna bramka została strzelona zza połowy boiska), składne, zespołowe akcje i mnóstwo radości.
Po zaciętej rywalizacji zwycięzcami zostali gospodarze, czyli Wyższe Seminarium Duchowne Salwatorianów w Bagnie. Drugie miejsce zajęło Wyższe Seminarium Duchowne w Świdnicy, a trzecie Metropolitalne Wyższe Seminarium Duchowne we Wrocławiu. Tuż poza podium uplasowało się Wyższe Seminarium Duchowne w Legnicy.
- Trudno nam się wchodziło w turniej, bo nie graliśmy w tej hali nigdy i przegraliśmy w pierwszym meczu z Wrocławiem 1:2. Potem, co widać po wynikach, z meczu na mecz było coraz lepiej. Wrażenia z całego wydarzenia są niesamowite. Ja nigdy w życiu nie osiągnąłem nic sportowo, a tu jednak w seminarium zdarzył się drobny sukces - mówi Marek Sumara SDS, salwatoriański kleryk czwartego roku i autor najpiękniejszej bramki turnieju, strzelonej z własnej połowy.
- Mój współbrat z drużyny krzyczał do mnie na boisku, że to głupi pomysł, żeby oddawać strzał z takiej odległości, ale wpadło! - śmieje się kl. Marek. - Nasz Bóg nie jest Bogiem nudnym i my też nie możemy być nudziarzami. Sport staje się dla nas świetną odskocznią. Św. Tomasz z Akwinu napisał kiedyś, że „łaska buduje na naturze”. Chcemy być przygotowani nie tylko duchowo, ale i fizycznie, żeby się poświęcać w życiu dla innych. 90 proc. naszego seminarium uprawia jakiś sport. Raz w tygodniu wynajmujemy salę i gramy w siatkówkę oraz w piłkę nożną - dodaje.
Podkreśla, że poziom dolnośląskiego piłkarskiego turnieju seminariów jest coraz wyższy, a poza rywalizacją sportową liczy się budowanie wspólnoty wokół czegoś, co sprawia przyjemność.
- Turniej daje nam, klerykom z różnych seminariów, możliwość lepszego poznania się. Seminarium świdnickie przyjechało do nas do Bagna już wczoraj i trochę ze sobą posiedzieliśmy, pogadaliśmy. Te kontakty mogą owocować w przyszłości. Chociaż wiadomo, nie odstawialiśmy na boisku nogi i zacięta walka miała miejsce - uśmiecha się M. Sumara.
Na parkiet obornickiej hali wybiegli jednak nie tylko alumni, ale także kapłani. Np. w ekipie z wrocławskiego seminarium wystąpił ks. Marcin Werczyński, prefekt.
- Gram dla zabawy, żeby razem z klerykami tworzyć zespół, który zawiązuje się nie tylko w kaplicy, w jedności duchowej, ale także w wymiarze ludzkim. Bardzo lubię piłkę nożną oraz emocje z nią związane. W takich chwilach człowiek poznaje siebie naprawdę dobrze. W momencie dużych emocji, gry o wysoką stawkę, fauli i fizycznego zmęczenia, nasza miłość do drugiego człowieka zostaje wystawiona na próbę i staje się wielkim wyzwaniem. To nas hartuje - tłumaczy ks. Werczyński.
Zaznacza, że zarówno na boisku, jak i w gmachu seminaryjnym jest równie wymagający i stawia alumnom wysoko poprzeczkę. Wrocławska ekipa trenuje dwa razy w tygodniu.
W młodym składzie do Obornik Śląskich przyjechało seminarium świdnickie, które pokazało się naprawdę z dobrej strony. Większość drużyny tworzyli klerycy z pierwszego i drugiego rocznika.
- Mieliśmy problemy z wynajęciem hali sportowej, dlatego dopiero miesiąc przed zawodami zaczęliśmy trenować raz w tygodniu. Mamy perspektywiczny skład. Nie spodziewaliśmy się, że będziemy w tym roku do końca walczyć o tryumf w całym turnieju. Może za rok uda się zwyciężyć. Jak się zrobi ciepło, to pewnie wyjdziemy na zewnątrz trenować. Mamy w seminarium grupę sportową, która prężenie działa: bieganie, siłowania, basen. W zdrowym ciele zdrowy duch! - przekonuje kl. Janusz Małysiak z drugiego roku Wyższego Seminarium Duchownego w Świdnicy..
Jego zdaniem tryb życia kleryka pozwala bez problemu utrzymać dobrą kondycję fizyczną. Sport buduje wspólnotę. Uczy zwyciężać, ale i przegrywać. Pokazuje, że nie wszystko zależy od jednostki, ale od zespołu, pewnego kolektywu. Wspólne działanie daje lepszy efekt.
- To kwestia własnych chęci. Ja przed przyjściem do seminarium sporo biegałem. Brałem udział w półmaratonach i maratonach. Utrzymywałem dobrą kondycję. Myślałem, że w seminarium będzie o to trochę ciężej, ale mamy naprawdę sporo okazji - uzupełnia świdnicki alumn.
PEŁNE WYNIKI TURNIEJU