W Henrykowie wrocławska wspólnota Fundacji "Dzieło Nowego Tysiąclecia" szukała podczas rekolekcji odpowiedzi na pytanie: Jak nie zmarnować czasu łaski w Wielkim Poście?
Wielkopostne rekolekcje poprowadzili s. Tomira Brzezińska i ks. Paweł Walkiewicz.
Kapłan postawił kilkudziesięciu członkom wspólnoty przed oczami antyfonę z brewiarza: „Umocnieni łaską Bożą pracujmy nad sobą w wielkiej cierpliwości”.
- Nie jest łatwo oderwać się od swoich starych przyzwyczajeń. Trzeba pokazać Bogu, że nam zależy. Warto się zastanowić, o co rzeczywiście walczę w swoim życiu. Czy o to, do czego wzywa mnie Bóg? - pytał ks. Walkiewicz.
Zachęcał, by w tej walce wielkopostnej o swoją duszę sięgać po dwie rzeczy: Słowo Boże (np. fragment Ewangelii z dnia) i adorację Najświętszego Sakramentu.
- Spójrzmy na dramat św. Piotra. Apostoła, który po aresztowaniu Jezusa jest rozdarty. Z jednej strony chce iść za Jezusem, z drugiej strony boi się do Niego tak wyraźnie przyznać, więc idzie za Nim z daleka. I taka postawa nieraz nam towarzyszy. Chcemy być przy Bogu, ale na bezpieczną odległość, żeby czasem ktoś mnie nie uznał za nawiedzonego, nieprzystosowanego do dzisiejszych czasów lub niespełna rozumu. Tak się nie da, bo skutki nie są zbyt dobre - tłumaczył rekolekcjonista.
Ostrzegał przed "kombinowaniem" z wiarą. Kiedy jest łatwiej, to przyznajemy się do chrześcijaństwa, ale gdy pojawiają się nawet niewielkie trudności, potykamy się i odsuwamy się od Boga, by brnąć w kolejne niewierności. Dlatego warto systematycznie spotykać się z Jezusem w Jego słowie, czyli w Piśmie Świętym.
- W Wielkim Poście możemy zauważyć, że nie jest z nami tak dobrze, jak nam się wydawało. Pan Bóg nam pokazuje naszą wielkość, ale i naszą słabość. To znak dobrze rozwijającego się sumienia. Kiedy zauważamy grzechy, których nie byliśmy świadomi wcześniej, wtedy dojrzewamy. Zachęcam, by przystępować do spowiedzi wielkopostnej i takiej bez pośpiechu - mówił ks. Paweł Walkiewicz.
- Jako Fundacja "Dzieło Nowego Tysiąclecia" zbieramy się dla duchowego umocnienia. Na co dzień jest nam ciężko się spotkać i różne obowiązki sprawiają, że ta duchowość słabnie. Dobrze jest się wyrwać z codziennych okoliczności, z rodzinnej parafii, z Wrocławia i zmienić na chwilę otoczenie, by zbliżyć się Boga - mówi Weronika Bełdycka, absolwentka programu stypendialnego "Dzieło Nowego Tysiąclecia", już dzisiaj osoba pracująca.
Dla niej, właśnie jako absolwenta, rekolekcje sprawiają, że nie traci kontaktu ze wspólnotą, która wciąż jej pomaga nie pogubić się w dorosłym życiu.
- Pomimo tego, że przygoda stypendialna się skończyła, to wspólnota trwa i to jest piękne. Czasem na rekolekcjach trafia do nas szczególnie jakiś jeden cytat, jedno zdanie, które oddziałuje mocniej niż inne, sprawia, że Bóg jest bliżej, a człowiek odzyskuje nadzieję. U mnie było to hasło, które siostra Tomira powtarzała: "Jezu, ufam Tobie". Modlę się, bym na co dzień nie walczyła z Jezusem, ale potrafiła Mu maksymalnie zaufać. Bo Bóg nie jest ojcem, który nas karci, ale miłosiernym tatą, który kocha nas bez względu na to, co zrobimy - przyznaje 23-letnia wrocławianka.
- Rekolekcje w tym okresie są chwilą zatrzymania się nad swoim życiem, nad prawdą o sobie. Zadajemy sobie ważne pytania. Czy podążamy za Chrystusem? Czy potrafimy Mu ufać, a także drugiemu człowiekowi i sobie samemu? Najbardziej zapadło mi w pamięć pytanie z konferencji niedzielnej - o co walczę w swoim życiu? - mówi 22-letnia stypendystka Joanna Pajor, studentka Uniwersytetu Wrocławskiego.
Podkreśla, że rekolekcje pokazują stypendystom, że nie są sami, nie muszą się bać. Ten czas pozwala im nabrać sił.