W Trzebnicy w międzynarodowym sanktuarium na każdej Mszy św. odmówiono specjalną modlitwę do śląskiej księżnej, a ks. Piotr Filas błogosławił zebranym, całej parafii i archidiecezji nowo odkrytymi relikwiami świętej.
Gospodarze bazyliki trzebnickiej, salwatorianie, mówią jasno - w tej sytuacji nie ma przypadku.
- Odnaleźliśmy doczesne szczątki naszej patronki dosłownie w przeddzień ogłoszenia stanu zagrożenia epidemiologicznego. W życiu chrześcijan nie ma losowości. Pan Bóg daje nam wyraźny znak, byśmy zwrócili się o pomoc do św. Jadwigi Śląskiej w walce z epidemią koronawirusa. Szczególnie patrząc na jej życiorys. Śląska księżna opiekowała się chorymi, poświęcała im swoje życie - mówi ks Piotr Filas SDS.
Proboszcz i kustosz trzebnickiej bazyliki, a także jego współbracia salwatorianie nie ukrywają, że znalezienie relikwii w tak przypadkowym miejscu (czytaj więcej TUTAJ) mobilizuje do modlitwy za wstawiennictwem św. Jadwigi.
Dlatego też w niedzielę 15 marca na wszystkich Mszach św. w sanktuarium trzebnickim zamiast homilii odmówiono specjalnie ułożoną na ten czas modlitwę (poznaj ją TUTAJ), a proboszcz pobłogosławił nowo odnalezionymi relikwiami w srebrnej trumience.
Jeszcze nie wiadomo, jaki będzie los relikwii. Najprawdopodobniej trafią z powrotem do sarkofagu, być może na widoczne miejsce, by mogli je uczcić wierni. Opierając się o dotychczasowe źródła i informacje, możemy stwierdzić, że to jedyne relikwie, jakie umieszczono w grobie św. Jadwigi w trzebnickim kościele. Złożono je do grobowca w 1679 r., a przeniesiono w drugie miejsce, to, w którym współcześnie je odnaleziono, w 1764 r. Do skrzynki włożono fragment czaszki. Na szkatule widnieje herb ksieni Krystyny Pawłowskiej, fundatorki grobowca.
- Planujemy dostać się do środka sarkofagu, który pęka, a my musimy reagować. Czekamy na wyniki badań próbek laboratoryjnych, jakie reakcje zachodzą w marmurze i cegle. On się częściowo kruszy, zauważyliśmy poważne pęknięcia. Nie jest łatwo wszystko zbadać, bo pewne rzeczy trzeba dobrze zabezpieczyć. Być może uda się tam zajrzeć uroczyście. Prawdopodobnie nikt od 1764 r. tam nie zaglądał - mówi specjalnie dla "Gościa Niedzielnego" ks. Piotr Filas.
Czytaj także: