Jędrzej i Magdalena Maciukowie w Wielki Poniedziałek usłyszeli, że ich syn ma guza mózgu. W Wielki Piątek odbyła się operacja jego usunięcia.
Pierwsza diagnoza była dramatyczna, a dla rodziców zaczął się czas niezwykłego napięcia i niekończącego się zmęczenia. Chłopiec miał mieć przed sobą tylko kilka miesięcy życia, bo guz miał być złośliwy. Był rok 2013. Po wycięciu części nowotworu – bo całości się nie dało – nastąpiły miesiące chemioterapii. To była prawdziwa walka. Dziś Piotrek wciąż się rehabilituje, ale rodzice cały czas drżą. Co prawda guz dobrze rokuje, ale życie z onkologicznym dzieckiem jest jak siedzenie na tykającej bombie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.