Nowy numer 11/2024 Archiwum

Pierwszy piątek w dobie koronawirusa. Najważniejsza jest miłość

- Na własne oczy widziałem, jak pewna kobieta pięścią uderzała w drzwi kościoła, mając nadzieję, że ktoś jej otworzy. Była szóstą osobą, która uczestniczyłaby we Mszy. Uwierzcie, to dla nas wielkie dylematy! - mówi o. Oskar Maciaczyk OFM.

Praktykę pierwszych piątków i pierwszych sobót miesiąca w czasie epidemii wyjaśnia konkretnie komunikat Komisji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Episkopatu. Warto się z nim zapoznać. Ale warto także poznać perspektywę kapłanów, którzy z bólem serca i rozdarciem obserwują nas, wiernych w tym czasie.

- Kochani, my kapłani bardzo cenimy sobie pobożność ludu, szczególnie jeśli chodzi o pierwsze piątki miesiąca. Nasz kościół pw. św. Antoniego na wrocławskich Karłowicach jest pod względem piątku wyjątkowy, bo u nas o 6 rano co tydzień, nie tylko w Wielkim Poście, ale np. w czerwcu czy lipcu, odprawiamy nabożeństwo Drogi Krzyżowej. Przychodzi na nie coraz więcej ludzi. Widzimy więc, że piątki są dla katolików bardzo ważne - mówi o. dr Oskar Maciaczyk OFM.

Pobożność związana z praktyką religijną pierwszego piątku miesiąca bierze się z objawień i w nich zawarte są konkretne wskazówki, za którymi też idą obietnice. Przywiązanie ludu Bożego do tego, co jest wskazane, budzi szacunek i radość kapłanów. Rozumieją, że to dla ludzi coś bardzo ważnego i zawsze z wielką wrażliwością do tego podchodzą.

- Ostatnio odbieram telefony, maile i w słyszę głosy rozmowach: co teraz w pandemii z naszymi praktykami? Jak to pogodzić? Czemu odbiera nam się możliwość praktykowania? Ktoś mówi, że to jego osobista obietnica, ślub złożony Bogu. A tu księża informują, żeby nie przychodzić do Kościoła.... Na własne oczy widziałem, jak pewna kobieta pięścią uderzała w drzwi kościoła, mając nadzieję, że ktoś jej otworzy. Była 6 osobą, która uczestniczyłaby we Mszy. Uwierzcie, to również dla nas wielkie dylematy! - oświadcza franciszkanin z Wrocławia.

Jak to więc jest. Czy ja jestem miły Panu Bogu, jeżeli zrywam przyrzeczenia, kiedy nie dopełniam zobowiązań wynikających z objawień, jeśli chodzi np. o pierwsze piątki miesiąca?

- Nie muszę szukać jakiejś dobrej odpowiedzi od siebie. Tak naprawdę dał ją 2 tysiące lat temu Jezus, kiedy uczeni w Piśmie pytali Go, który punkt w prawie, który artykuł, które przykazanie jest najważniejsze. I ludzie dzisiaj, w czasie epidemii, pytają o to samo Kościół. A co mówi Chrystus? Że najważniejsza jest miłość. Kochaj Boga całym sobą i bliźniego jak siebie samego. I w tym zawarte jest prawo. A prawo wypełnia się miłością - wyjaśnia o. dr Maciaczyk.

I podkreśla, że dzisiaj miłość oznacza pozostanie w domu, w którym także można wzrastać duchowo przez odprawianie nabożeństw, modlitwę, czy łączenie się duchowo z Kościołem poprzez transmisje liturgii.

- My jako duszpasterze odpowiadamy słowami Jezusa - najważniejsza zawsze, a szczególnie teraz jest miłość. Zrozumcie, naprawdę tęsknimy za Kościołami wypełnionymi wiernymi. Chcemy, żebyście się modlili świątyniach, ale dzisiaj miłość to pozostanie w domu. Nie było epidemii i wielu starszych czy schorowanych katolików w ten sposób przeżywało swoją wiarę, swoje życie we wspólnocie Kościoła. Czy to zdyskredytujemy? Dzisiaj my także mamy takie a nie inne warunki - oświadcza duszpasterz akademicki.

Chodzi o wypełnienie największego przykazania, w którym zawarte są wszystkie przykazania. Nauka mówi nam dzisiaj jasno, jak działa koronawirus. Nie mamy co do tego wątpliwości.

- Włos mi się zjeżył na głowie, jak zobaczyłem petycję do premiera, żeby można było większa grupą spotykać się w Kościołach. Przecież te wszystkie obostrzenia prowadzą do tego, byśmy mogli we wspólnocie wierzących spotkać się i razem wielbić Boga może już za kilka tygodni - uważa kapłan.

Zwraca uwagę także, że w czasach epidemii bardzo ważne okazuje się posłuszeństwo, które jest cnotą chrześcijańską.

- Gdyby nam ktoś zamknął kościoły z pobudek politycznych, to wtedy musimy się jednoczyć i walczyć o wolność religijną. Ale obecne ograniczenia nie stoją przeciwko nam, lecz służą naszemu dobru. Zawsze w czasach kryzysu, różnych kataklizmów, jesteśmy zobowiązani do posłuszeństwa władzom, służbom. My w tej trudnej sytuacji musimy odnaleźć w sobie postawę posłuszeństwa, która w Kościele i w samym chrześcijaństwie odgrywa wielką rolę - analizuje o. Oskar.

Przypomina mu się w tym kontekście sytuacja z Pisma Świętego, gdy św. Paweł Apostoł napominał pierwsze wspólnoty Kościoła tzw. gminy i wzywał do posłuszeństwa, do słuchania przełożonych.

- Nie bójmy się tego powiedzieć: dzisiaj, jeżeli ktoś chce być gorliwym katolikiem, to niech pokaże to właśnie przez cnotę posłuszeństwa. Wierni ze swoimi pasterzami powinni stać w jedności i być posłuszni wskazaniom oraz restrykcjom państwowym - podsumowuje franciszkanin.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy