- Choć kościół w zasięgu ręki, to nie możemy przyjść do niego ze względu na ograniczenie i nasze bezpieczeństwo. Dziś wielu z nas doświadcza więc głodu Eucharystii - mówił w Wielki Czwartek bp Jacek Kiciński.
Mszy św. Wieczerzy Pańskiej w pustej katedrze z powodu pandemii przewodniczył bp Kiciński CMF.
- W dniu dzisiejszym dziękujemy Panu Bogu za dwa sakramenty - dar Eucharystii i dar kapłaństwa. Dzisiaj spełniają się słowa Jezusa Chrystusa, który powiedział, że będzie z nami aż do skończenia świata. Jezus pozostawił nam siebie pod postacią chleba i wina. Jest obecny w słowie, a także we wspólnocie. Jezus jest obecny pośród nas. Jest w naszych domach, w naszych rodzinach, gdy łączymy się duchowo w czasie Mszy - nauczał biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej.
Podkreślił, że przeżywamy Wielki Czwartek w zupełnie innej atmosferze niż co roku. W takiej, o której nikt wcześniej by nie pomyślał, ani nie był jej w stanie przewidzieć. - Wystarczyło jedno wydarzenie - pandemia - i nasze życie zostało sparaliżowane. To wszystko pokazuje, jak jesteśmy bardzo słabi i jak bardzo potrzebujemy Boga - stwierdził kaznodzieja.
W 2000 r. bp Jacek odwiedzał placówki klaretynów na Syberii. Wiele osób mówiło mu wtedy, że przez 40 lat nie uczestniczyli w Eucharystii i nie przyjmowali Ciała Chrystusa. Nie dlatego, że nie chcieli, ale dlatego, że nie było kapłanów. Kościoły zostały zniszczone, a księża zamordowani albo zamęczeni w sowieckich łagrach. - Jeden z pracujących tam kapłanów opowiadał mi sytuację pewnej rodziny. Kiedy niszczono kościoły, tej rodzinie udało się zabrać Najświętszy Sakrament do swojego domu. Przez 40 lat ich dom był kościołem. Przez ten czas modlili się i adorowali Najświętszy Sakrament. I przez 40 lat wygląd Hostii się nie zmienił. To jest tajemnica naszej wiary - opowiadał bp Jacek.
Wtedy, 20 lat temu, pomyślał sobie: "Jak my, w Polsce, mamy dobrze... Kościół w zasięgu ręki, codzienna Eucharystia i spowiedź". - Minęło 20 lat od tamtego doświadczenia na Syberii. My tak naprawdę nigdy w życiu nie doświadczyliśmy głodu Eucharystii. Dopiero teraz. Choć Kościół w zasięgu ręki, to nie możemy przyjść do niego ze względu na ograniczenie i nasze bezpieczeństwo. Dziś wielu z nas doświadcza głodu Eucharystii. I choć możemy przystąpić do Komunii św., duchowo przyjąć Pana Jezusa, doskonale wiemy, że pełne uczestnictwo w Eucharystii jest największym skarbem dla każdego wierzącego człowieka - oświadczył bp Kiciński.
Zwrócił uwagę w homilii na trzy rzeczywistości: postawę służby, wdzięczność i dar nowego życia. - Jezus mówi wyraźnie: "Jeżeli więc Ja, Pan i nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście nawzajem sobie umywać nogi. Bo dałem wam przykład" - przypomniał bp Jacek.
Zaznaczył, że w Eucharystii Bóg pochyla się nad nami, daje się nam cały. I przez to staje się bliższy nam niż my sami dla siebie, bo wchodzi do naszego serca.
- Drogi bracie, droga siostro, warto sobie postawić pytanie, kiedy ostatni raz pochyliłeś się nad drugim człowiekiem, nad swoją żoną, swoim mężem, nad swoim ojcem i swoją matką, swoją siostrą i bratem. Kiedy ostatni raz zapytałeś: "Czy coś ci potrzeba?" - pytał bp Kiciński.
Jak dodał, w czasie pandemii jesteśmy świadkami dobrych inicjatyw, Widzimy, jak mnoży się dobro. A z drugiej strony boimy się o siebie i stajemy się złośliwi.
- Dziś, kiedy nie możemy bezpośrednio uczestniczyć w Eucharystii, widzimy, jak wielkim jest ona skarbem. A może trzeba sobie powiedzieć, że czasami trzeba coś utracić, by na nowo to odzyskać i docenić? - spuentował kaznodzieja.
Posłuchaj całej homilii tutaj: