W kościele św. Antoniego na wrocławskich Karłowicach jeden franciszkanin przyjął z rąk bp. Jacka Kicińskiego CFM święcenia diakonatu, a trzech święcenia prezbiteratu.
Garstka wiernych, garstka kapłanów, maseczki na twarzach. Na środku kamera, która transmituje liturgię. Te święcenia przejdą do historii we franciszkańskiej prowincji św. Jadwigi i nie tylko. Na pewno zapamiętają je dobrze uczestnicy uroczystości i sami bohaterowie.
- Nie pamiętam w historii naszej prowincji, żeby ktokolwiek opowiadał o takich trudnych oklicznościach. Święcenia są zazwyczaj wielkim wydarzeniem, skupiają bardzo wielu braci, a dzisiaj sprawujemy je w bardzo okrojonym gronie - mówił na początku liturgii o. Alan Brzyski OFM, prowincjał.
Święcenia diakonatu przyjął Nikodem Radosław Lach OFM, a kapłanami zostali: Cyprian Tomasz Kolendo OFM, Bazyli Marcin Baucza OFM, Olaf Damian Jankowicz OFM.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
- Dzisiaj doświadczamy pandemii i ktoś może powiedzieć: "Jak tu wychwalać Pana Boga?". Wydaje się, że Bóg na moment zamilkł, przestał mówić. Wiemy doskonale, że dla człowieka wierzącego każdy czas jest dobry, by wychwalać Pana Boga. Zarówno czas radości, jak i czas cierpienia - mówił w homilii bp Jacek Kiciński.
Przypomniał słowa św. Pawła z Listu do Filipian:
Umiem cierpieć biedę, umiem i obfitować. Do wszystkich w ogóle warunków jestem zaprawiony: i być sytym, i głód cierpieć, obfitować i doznawać niedostatku
. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia.
Po ludzku wszystko byłoby niemożliwe, gdyby nie słowa Jezusa, który wyposaża Apostołów w moc Ducha Świętego. Ona sprawiła, że ich głoszeniu towarzyszyły znaki. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. To jest paradoks Ewangelii - z małych rzeczy rodzą się wielkie dzieła.
- Za chwilę staniecie się sługami Jezusa Chrystusa i w Jego imieniu zostaniecie posłani na cały świat. Czekaliście na ten czas naprawdę sporo. Przychodzi ten dzień, o którym marzyliście. Myśleliście: "Jakie to będą święcenia, jakie to będą prymicje?". Może sale były zamówione. I nagle Pan Bóg wybrał taki czas, a nie inny. Ten czas jest piękny, tym czasem trzeba się cieszyć! - zachęcał biskup Jacek.
Tłumaczył, że kapłan ma być znakiem obecności Boga bliskiego człowiekowi, miłującego lud. A żeby być znakiem, trzeba być widzialnym, stać we właściwym miejscu. Znak ma być czytelny, widoczny i jednoznaczny.
- Macie być widoczni pośród ludu, czytelni, to jest wskazywać drogę do Boga i jednoznaczni - wasze życie nie może budzić wątpliwości i dwuznaczności. Powinniście być znakiem, który nie tylko wskazuje tę drogę, ale jest na niej obecny poprzez świadectwo swojego życia - nauczał bp Kiciński.
Pasterz ma być pośród, a żeby być pośród, trzeba dobrze słuchać, wczuć się w to, czym żyje dzisiejszy człowiek. Być tym, który pierwszy słucha. W dzisiejszym świecie zabiega się o monopol na mówienie, a panuje deficyt słuchania.
Biskup Jacek zachęcał nowo wyświęconych do tego, by pachnieli owczarnią, czyli ludźmi. A także - by nieśli do owczarni zapach Boga, odbudowywali Kościół świadectwem swojego życia.
- Jesteście duchowymi synami św. Franciszka. To bardzo ważne. To wasza tożsamość: "Bóg mój i wszystko moje". Idziecie dzisiaj do niełatwego, skomplikowanego świata. I nie mogę wam powiedzieć, że wszystko będzie wspaniale. Bo świat w wielu dziedzinach życia odrzucił Boga. Ale On nas nie tylko powołuje, lecz także wyposaża. Mam takie swoje powiedzenie: "Jeśli Pan Bóg kogoś powołuje, to sam go na drogę pakuje" - oświadczył kaznodzieja.
Zachęcał za św. Piotrem, by neoprezbiterzy i diakon przyodziali się w pokorę i wszystkie troski przerzucili na Boga.
- To, co dla mnie trudne, powierzam Panu Bogu. Bądźcie trzeźwi, czuwajcie, abyście nie ulegli pokusie. I pamiętajcie o obietnicy, jaką Bóg daje tym, których powołał do wiecznej swojej chwały w Chrystusie. Gdy trochę pocierpicie, sam Bóg was udoskonali, umocni i ugruntuje - podsumował bp Jacek.
Całą homilię można wysłuchać poniżej: