Musimy na nowo ożywić nasze parafie

Epidemia obnażyła wiele braków, także w obrębie duszpasterstwa czy katechizacji. Gdyby nie ona, wielu ludzi nie usłyszałoby nigdy o Komunii Świętej duchowej czy o akcie żalu doskonałego - powiedział abp Józef Kupny w obszernym wywiadzie, którego udzielił diecezjalnemu Radiu Rodzina.

Pasterz Kościoła wrocławskiego odpowiadał m.in. na pytania o pomysły na odmrażanie dolnośląskich parafii oraz o to, czy Kościół zbyt szybko nie podporządkował się rozporządzeniom rządu, ograniczając wiernym możliwość udziału w Eucharystii.

 - Nigdy nie podjąłbym decyzji o zamknięciu kościoła - mówił hierarcha, tłumacząc, że udzielił dyspensy od obowiązku uczestnictwa w niedzielnej Eucharystii, mając świadomość, że duża grupa wiernych przeżywa konflikt sumienia. - To byli ci, którzy w swoich rodzinach mają osoby starsze i chore lub które same są w tzw. grupie ryzyka - mówił ksiądz arcybiskup, dodając, że nie mógł tych osób zmuszać do narażania siebie i innych na zarażenie i pytając: - Jak by się żyło nam, gdybyśmy usłyszeli, że ktoś zaraził się na Mszy św. i przez to on sam albo ktoś z jego rodziny stracił życie?

Hierarcha wyjaśnił przy tym, że biskupi w Polsce doznawali presji z dwóch stron: ludzi, którzy twierdzili, że powinno się zignorować całkowicie obostrzenia wprowadzone przez rząd oraz tych, którzy żądali całkowitego zamknięcia świątyń. I chociaż - zdaniem metropolity wrocławskiego - trudno zrozumieć pewne ograniczenia, trzeba ufać, że nie wynikały one ze złej woli rządzących, ale miały nauczyć społeczeństwo nowego sposobu funkcjonowania. - Słyszymy, że z tym wirusem będziemy musieli żyć dłuższy czas i to niewątpliwie wymaga oduczenia się pewnych nawyków i nabycia umiejętności rezygnowania z rzeczy, do których się przyzwyczailiśmy - mówił abp Kupny.

Metropolita wrocławski zaznaczył przy tym, że biskupi zwrócili się z prośbą do premiera RP o zweryfikowanie obostrzeń, dotyczących liczby osób, które mogą brać udział w nabożeństwach. - Zastosowanie tej samej normy, jaka obowiązuje w galeriach handlowych, nie jest dobre zarówno ze względów teologicznych, jak i ze względów praktycznych. Do kościoła nie przychodzimy po towar czy usługę religijną - tłumaczył, dodając, że bardzo zależy mu na tym, aby dolnośląskie parafie wracały do życia religijnego, przestrzegając wszelkich norm bezpieczeństwa. - Nie możemy absolutnie pozostać jedynie na poziomie relacji wirtualnych - podkreślił hierarcha, zachęcając Dolnoślązaków do uczestniczenia w Mszach św. także w dni powszednie oraz do korzystania z sakramentu pojednania. - Musimy zacząć mówić o nowym otwarciu i budowaniu życia religijnego na nowo - zaznaczył.

W dalszej części rozmowy pasterz wrocławskiego Kościoła odniósł się również do kwestii organizowania Pierwszych Komunii  Świętych. – Poprosiłem księży, by każdy przypadek traktowali indywidualnie - powiedział, dodając: - Trzeba liczyć się z tym, że będą rodzice, którzy z różnych względów będą chcieli, by ich dziecko przystąpiło do Pierwszej Komunii Świętej w mniejszej grupie, bądź nawet indywidualnie. Takim osobom trzeba wyjść naprzeciw i jestem w stanie wyobrazić sobie w jednej parafii wiele uroczystości pierwszokomunijnych, które będą odbywały się np. na różnych Mszach św. w niedzielę, ale także w inne dni tygodnia - wyjaśniał.

Abp Kupny przyznał, że, pomimo obostrzeń wynikających z zagrożenia epidemicznego, duszpasterze powinni utrzymywać kontakty z osobami zaangażowanymi w życie parafialne, zwracając uwagę, że możliwe jest organizowanie spotkań różnych wspólnot on-line lub - jeśli powierzchnia kościoła na to pozwala - mogą one odbywać się w świątyniach. - Może trzeba zacząć od spotkań liderów grup, a następnie wykorzystując zaplecze, które posiadamy, sprawiać, by nasze parafie na nowo ożyły - mówił i tłumaczył, że od duszpasterzy w dużej mierze zależy nowe otwarcie Kościoła. Zdaniem księdza arcybiskupa wymaga ono nie tylko kreatywności, ale przede wszystkim gotowości wychodzenia poza utarte schematy. - Jeśli prace nad szczepionką będą trwały kilka lat, trudno zgodzić się na to, żeby nasze parafie przestały istnieć, żeby rozpadły się grupy, stowarzyszenia i wspólnoty. Ona mają żyć. Inaczej, ale wciąż aktywnie działać i rozwijać się - zaznaczył ksiądz arcybiskup.

Odpowiadając na pytanie dotyczące organizacji procesji Bożego Ciała metropolita wrocławski wyznał, że zależy mu na tym, by nie rezygnować z obchodów uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa. - To nie tylko piękna tradycja, ale przede wszystkim znak, że zapraszamy Jezusa Chrystusa do naszej codzienności, że zależy nam na tym, by nasz Bóg był z nami w miejscach, w których pracujemy, mieszkamy, jednym słowem: gdzie toczy się nasze życie. Dziś jest taki czas, że  powinniśmy powiedzieć Bogu, że właśnie Jemu chcemy oddać to, czym żyjemy - wyjaśniał, sugerując, że w tym roku zrezygnuje z organizowania we Wrocławiu centralnej procesji. Te będą się odbywać w parafiach w skromniejszej niż zwykle formie. 

Na zakończenie ksiądz arcybiskup odniósł się do przypadków stygmatyzowania personelu medycznego, podkreślając, że nie można być obojętnym, kiedy jeden człowiek wyrządza krzywdę drugiemu. - To jest absurdalne, że w chwili, kiedy jako społeczeństwo powinniśmy chylić czoła przed lekarzami czy pielęgniarkami, ktoś może im grozić, zakazywać wstępu do sklepu, odmawiać przyjęcia dzieci do przedszkola czy niszczyć ich własność - mówił. - Nasza wdzięczność powinna się okazywać nie tylko przez oklaski na balkonach, ale przez konkretne czyny, które ułatwią im wypełnianie ich misji. W tym kontekście też mówiłem o tym, by każdy zrobił wszystko, co w jego mocy, aby nie dokładać tym ludziom pracy. Stąd też wszelkie środki ostrożności i przestrzeganie norm bezpieczeństwa mają swoje źródło przede wszystkim w przykazaniu miłości bliźniego. Jeśli szanuję drugiego człowieka, to szanuję także jego pracę i nie utrudniam mu jej wykonywania - dodał abp Kupny.

Wywiadu w całości można posłuchać na stronie www.radiorodzina.pl.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..