Alumni Dorian Dawidziak, Michał Marciniak, Jakub Wiechnik i Michał Zalot przyjęli święcenia diakonatu w kościele pw. NMP Matki Miłosierdzia w Oleśnicy. Uroczystości przewodniczył bp Andrzej Siemieniewski.
Znowu, jak za czasów w Dziejach Apostolskich opisanych, Kościół – który działa w imieniu Jezusa Chrystusa – przeżywa najróżniejsze potrzeby, odkrywa najróżniejsze zadania do wykonania i znowu, tak jak wtedy, rozgląda się za kandydatami do posługi. Wtedy wzrok Kościoła padł na siedmiu, wymienionych w biblijnej księdze; dziś wzrok Kościoła padł na was – mówił biskup Andrzej, zwracając się do kandydatów do diakonatu.
Przypomniał, że słowo „diakon” oznacza sługę i jest to jedno z imion, jakich już prorocy Starego Testamentu używali, by określić nadchodzącego Mesjasza: „sługa Pański”.
– Każdy chrześcijanin naśladuje Chrystusa, każdy ochrzczony usłyszał: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż i mnie naśladuje”, ale pan Jezus wybiera niektórych do szczególnego naśladowania Go, w szczególnych misjach, zadaniach i służbach – wyjaśniał. – Tych czterech naszych braci wybrał, by posługiwali we wspólnocie Kościoła. Z jednej strony, by czynili to, naśladując tamtych siedmiu biblijnych diakonów, by byli znakiem życzliwości, gościnności, miłosierdzia, dostrzegania potrzebujących (…). Z drugiej strony diakonów ustanawia się także po to, by zajmowali szczególne miejsce podczas sprawowania liturgii.
Diakonii odczytują Ewangelię, sprawują niektóre liturgiczne funkcje, podczas Mszy św. stoją blisko ołtarza, wypowiadając słowa liturgiczne, czyniąc liturgiczne gesty. – To dalszy znak, że Pan Jezus was do szczególnej bliskości z sobą zaprosił i do szczególnego naśladowania samego siebie – mówi biskup.
Zauważył, że jak wtedy, tak i teraz znak nałożenia rąk odbywa się pośród modlitwy. A modlitwa za kandydatów do diakonatu w rzeczywistości trwa od dawna – od odkrywania powołania kapłańskiego, przez wszystkie seminaryjne lata, przez przyjmowanie posług. Jest do gorące wołanie zanoszone do Boga ze strony najbliższych, krewnych, seminaryjnej wspólnoty, całego Kościoła.
– Gest nałożenia rąk – który przypomina, że Jezus Chrystus wczoraj i dziś ten sam także na wieki – [ukazuje, że] macie być diakonami w tym samym Kościele, w którym Ducha Święty zstąpił na apostołów, w którym rozglądano się za kandydatami do posługi miłosierdzia, charytatywnej posługi stołów, w tym samym Kościele, w którym i diakon Szczepan, i diakon Filip, o których czytamy w Dziejach Apostolskich, głosili z mocą słowo – tłumaczył bp Andrzej.
Podkreślił, że diakoni są ustanowieni dla służby Kościoła powszechnego. – W jutrzejszą niedzielę cały Kościół będzie czytał fragment z Dziejów Apostolskich o diakonach. To będzie jakby echo dzisiejszej lektury i dzisiejszej celebracji, dzisiejszych święceń. Będzie przypominać, że diakon jest dla wspólnoty Kościoła – mówił.
Przypomniał, że Dzieje Apostolskie wspominają o 120 osobach, które zgromadziły się, oczekując na zesłanie Ducha Świętego. – Jeśli dziś rozglądamy się po świątyni i ze względu na panującą epidemię dostrzegamy, że jest nas mniej, niż byśmy pragnęli, odnieśmy to do tych wydarzeń z Dziejów Apostolskich. Pan Bóg może zdziałać wielkie rzeczy, wielkie cuda, także przez mniejszą liczbę osób – byle wiara była w sercu, byle miłość była gorliwa, byle nadzieja była otwarta na to, co Pan Bóg może zdziałać w przyszłości – podkreślił.
Zauważył, że papieskie intencje misyjne na maj 2020 r. odnoszą się właśnie do diakonów – by byli wierni służbie słowa i ubogim. – Przyniosła was tu także fala modlitwy różańcowych róż – osób, których nawet nie znacie, które w tylu zakątkach naszej diecezji, Ojczyzny modliły się za was – mówił. – To kolejny znak: aby odpowiadając na ten dar modlitwy, modlić się teraz w intencjach Kościoła, wspólnoty ludu wierzącego. To właśnie w tym celu Kościół wkłada w wasze ręce liturgię godzin – by zanosić modły w intencji wspólnoty kościelnej.
– Jeśli spojrzymy na imiona diakonów z historii Kościoła, którzy są związani z dzisiejszymi czytaniami, z archidiecezją wrocławską, to odkryjemy pewien wątek – dodał. Zauważył, że imię diakona Szczepana pochodzi od słowa „wieniec”. Jest męczennikiem, a więc chodzi o wieniec zwycięstwa. Jego imię mówi o zwycięstwie przez służbę i ofiarność.
Diakon Wincenty z kolei, drugi patron katedry wrocławskiej, ma imię pochodzące od „vincens”. Mówi ono o ty, który zwycięża – mocą Bożego słowa, mocą Ducha Świętego. Odnosi on zwycięstwo jako męczennik, służąc Bogu, ludziom, dochowując wierności.
Biskup Andrzej wspomniał też o diakonie Wawrzyńcu. Jego imię pochodzi od słowa „laurentius”; odnosi się do tego, który otrzymuje laur zwycięstwa od Chrystusa. – Imiona tych trzech diakonów przypominają, że zwycięstwo odnosi się przez wierność w trudnych czasach – mówił, zauważając, że obecny czas, związany z epidemią, jest na pewno wymagający.
– Dzisiejsi diakoni są przeznaczeni na czasy trudne, ale... aby odnosić zwycięstwo. Czytamy w Piśmie Świętym w liście apostoła Jana, że w Jezusie Chrystusie jesteśmy nawet więcej niż zwycięzcami. I choć wasze wyczytane imiona brzmiały inaczej niż diakonów, których wymieniłem: Szczepan, Wincenty, Wawrzyniec, to coś z ich ducha, zwycięskiego ducha – Ducha Świętego, ducha mocy, służby liturgii, modlitwy, która prowadzi do zwyciężenia dla Chrystusa, coś z tego ducha niech dla na was spocznie, i przez modlitwę, która prowadzi do zwycięstwa, i przez Boże słowo i przez liturgiczne znaki świeceń diakonatu.
W oleśnickiej świątyni święcenia odbyły się po raz pierwszy w jej historii. Uczestników uroczystości przywitał ks. proboszcz Zdzisław Paduch. Zwrócił się także do... zaprzyjaźnionych mieszkańców Panamy, którzy byli goszczeni w parafii podczas ŚDM, a uroczystość święceń mogli śledzić poprzez internet. Przypomniał, że parafia NMP Matki Miłosierdzia w Oleśnicy przeżywa 30-lecie istnienia.