W łaźni prowadzonej przez wrocławską Caritas brakuje ubrań dla korzystających z niej mężczyzn. Potrzeba wszystkiego - od stóp do głów.
Paweł Trawka, rzecznik prasowy Caritas Archidiecezji Wrocławskiej, podkreśla, że sytuacja jest coraz trudniejsza. W związku z pandemią mniej jest osób, które przynoszą ubrania, a więcej korzystających z łaźni i jadłodajni.
- Jest na pewno trudniej. Ludzie się odsuwają, zostali w domach i nie ma kogo na ulicy poprosić o pomoc. Wcześniej można było dostać jedzenie, jakieś drobne czy odzież, teraz tego zupełnie nie ma. Ludzie się nas boją - dzieli się Robert, bezdomny, który korzysta zarówno z jadłodajni jak i z łaźni Caritas. Zauważa też, że do Wrocławia przyjechało wiele osób z niewielkich miejscowości, bo tam jest jeszcze gorzej.
Organizacje takie jak Caritas to zauważają. W ostatnich tygodniach w stolicy Dolnego Śląska przybyło miejsc oferujących pomoc w tym czasie. - Cieszymy się, że możemy z tej pomocy skorzystać.
Marek Milczanowski, pracownik łaźni Caritas Archidiecezji Wrocławskiej podkreśla, że pracownicy, wolontariusze i podopieczni Caritas są bezpieczni. - Razem z żołnierzami troszczymy się o zachowanie odpowiednich odległości wśród oczekujących a z samej łaźni na raz może skorzystać tyle osób ile jest kabin. To niestety wydłużyło czas kąpieli, przez co zmniejszyła się liczba osób mogących z niej skorzystać - zauważa.
- Największym naszym sukcesem jest to, że udało się przez cały ten czas epidemiczny zachować płynną działalność łaźni. Natomiast brakuje nam odzieży przynoszonej przez różnych darczyńców. Ludzie się boją, zostali w domu, a nam brakuje bielizny czy podkoszulków męskich. Potrzebujemy jednak każdego elementu odzieży męskiej - zaznacza.
Jeśli chcesz przekazać odzież męską dla podopiecznych Caritas, przywieź ją do siedziby głównej na ul. Katedralnej 7. Jeśli jednak ze względów bezpieczeństwa nie chcesz tego robić osobiście, napisz na wroclaw@caritas.pl.