Prawdziwe niebo to wypełnienie naszych pragnień w ich dojrzałej formie - mówił ks. Piotr Zeman SDS w uroczystość Wniebowstąpienia w Trzebnicy. Bóg pociąga nas przez nasze marzenia; mamy kierować je ku Niemu. Ale gdy Go zobaczymy, zapomnimy o wymarzonych "resorakach".
„Nasza wyobraźnia tak wyolbrzymia czas przez nieustanne o nim rozmyślanie, i tak bardzo pomniejsza wieczność przez brak rozmyślania o niej, że z wieczności nie robimy sobie nic, a z teraźniejszością wiążemy wszystkie nadzieje i oczekiwania” – przypomniał salwatorianin słowa Pascala.
Uszkodzony samochód, problemy emocjonalne… Takie doświadczenia odbieramy jako życiową tragedię – ulegając wrażeniu, że stan dzisiejszy to wieczność. Jednym ze skutków grzechu pierworodnego jest przekonanie, że już tu na ziemi można stworzyć sobie raj, a to nieprawda.
– Dzisiejsza uroczystość przypomina nam, że nie tędy droga. Jezus nie przyszedł remontować zepsutego świata, ale ogłosił, że nadejdzie jego koniec – mówił ks. Piotr.
– Ratunek, który przychodzi do nas od Jezusa, nie polega na łataniu dziur, ale na obietnicy nowego życia, życia w Królestwie Bożym – gdzie rządzi sam Bóg, gdzie obowiązują jedynie Jego prawa. To jest właśnie niebo, miejsce, do którego dziś Jezus wstępuje. My pozostajemy tu na ziemi, w świecie, który – jak wiemy – będzie miał swój koniec.
Jeśli wierzymy Jezusowi – wyjaśniał – musimy pamiętać o Jego słowach: „W domu Ojca mojego jest mieszkań wiele”. Te mieszkania są dla nas, czekają, by je zasiedlić. Jest jeden wstępny warunek: To nam powinno zależeć, by się tam znaleźć.
Poważną przeszkodą w pielęgnowaniu tego pragnienia bywają dziecinne, infantylne wyobrażenia nieba. Ks. Zeman przywołał opowiadanie pewnego studenta, który przed laty należał do dziecięcej scholki prowadzonej przez nauczycielkę muzyki. Mówiła: „Śpiewajcie ładnie, kochane dzieci, bo przecież przez całą wieczność będziemy chwalić Boga naszym pięknym śpiewem”.
Już jako dorosły człowiek długo jeszcze dostawał drgawek na myśl, że 10 miliardów lat na śpiewać w chórku pod dyrekcją niezbyt sympatycznej pani od muzyki. „Miałbym zgodzić się na to, że przez całą wieczność będę z wiankiem na głowie w białej koszuli wyśpiewywał nudne pieśni, a niekończący się widok pani w za dużych okularach ma być kresem wszystkich moich pragnień? Przenigdy” – mówił.
Ks. Piotr wspominał – pozornie kontrowersyjne – słowa pewnego kaznodziei. Twierdził on, że człowiek idący do agencji towarzyskiej, wszystkie siły angażujący w zarabianie pieniędzy albo w to, by być za wszelką cenę kimś silnym, posuwając się do przemocy, w istocie podejmuje działania, które są przejawem tęsknoty za niebem. Tyle tylko, że źle ukierunkowanej.
– Kto wymyślił tęskniące ludzkie serce? On, który jest miłością, życiem, pięknem, doskonałością, On pociąga nas do Siebie, ale problemem naszym jest to, że zamiast iść do Boga z tymi wszystkimi naszymi pragnieniami, marzeniami, tęsknotami, szukamy ich zaspokojenia poza Bogiem – mówił.
To Bóg nas przyciąga, a szatan przestawia jedynie zwrotnicę, kierując nas na ślepy tor – po czym my lądujemy w nienawiści, kłamstwie, alkoholizmie, kombinowaniu. Celem jest odebranie nam tęsknoty za niebem.
Różne mamy marzenia, tęsknoty. Nasze prawdziwe fascynacje angażują nas bardzo głęboko. Znajdujemy na nie zawsze czas. – Prawdziwe niebo, prawdziwa radość to wypełnienie naszych pragnień w ich dojrzałej formie – przekonywał.
Często mali chłopcy myślą, że gdy dorosną, kupią sobie co najmniej 500 samochodzików na resorach czy kolejkę elektryczną, która nie mieści się w mieszkaniu. Gdy są już dorośli, odechciewa im się tych rzeczy, nawet o nich nie myślą.
– Gdy poznam w pełni Boga, odechce mi się tego, co nie jest Bogiem – wyjaśniał. – Bóg nie chce nas zniewolić podając pełną wizję prawdziwego nieba, a jednocześnie chce nas zachęcić, abyśmy wszystkie nasze tęsknoty, marzenia, adresowali tylko w Jego stronę – bo idąc taką drogą, doczekamy się kiedyś pełnej, prawdziwej radości.
Mieszkańcy Trzebnicy o niebie mogli rozmyślać… pod gołym niebem, uczestnicząc przy ołtarzu polowym w Mszy św. pod przewodnictwem ks. Piotra Filasa – po której otwarta została wystawa poświęcona związkom Trzebnicy z Janem Pawłem II i prymasem Stefanem Wyszyńskim.