Członkowie i sympatycy stowarzyszenia "Odra-Niemen", a także delegacja wrocławskiego IPN-u zebrali się w 72. rocznicę zamordowania Witolda Pileckiego przy jego pomniku.
Uroczystość z powodu pandemii koronawirusa miała charakter kameralny, ale podsumowywała kolejne wrocławskie "Dni z rotmistrzem Pileckim".
Co roku w terminie 13-25 maja organizuje je stowarzyszenie "Odra-Niemen". Nie inaczej było tym razem, choć zmieniła się nieco forma.
Większość akcji przeprowadzono przez internet np. codzienne odczytywanie raportu rotmistrza Pileckiego na facebookowym profilu "Odry-Niemen". Fragmenty raportów czytało kilkanaście osób z Polski i zza granicy w różnym wieku. Od młodych Polaków mieszkających na Kresach Wschodnich po 90-letniego kpt. Stanisława Wołczaskiego, powstańca warszawskiego.
- Czujemy się mocno związani z postacią Witolda Pileckiego. Jego działalność i raporty przewijają się przez wiele naszych projektów. Nie wyobrażaliśmy sobie, żeby pandemia przeszkodziła nam uczcić tak wielkiego bohatera, o którym Polacy wciąż wiedzą za mało - uważa Ilona Gosiewska, prezes zarządu „Odry-Niemen”.
25 maja wieczorem członkowie i sympatycy stowarzyszenia, a także wrocławianie oddali hołd polskiemu bohaterowi zamordowanemu przez komunistów przy jego pomniku-pierścieniu na Promenadzie Staromiejskiej.
Spotkanie rozpoczęło się od krótkiej modlitwy w intencji Witolda Pileckiego, następnie Eugeniusz Gosiewski przeczytał fragment raportu z Auschwitz oraz przytoczył ciepłe wspomnienie córki Zofii Pileckiej-Optułowicz o swoich rodzicach. Dziękował również tym, którzy codziennie od 13 maja przychodzili pod pomnik i zapalali znicze oraz składali kwiaty. Stowarzyszenie "Odra-Niemen" dba także o czystość monumentu mimo, że opiekuje się nim oficjalnie Zarząd Zieleni Miejskiej.
O 21.30 pod pomnikiem zjawiła się również delegacja wrocławskiego Instytutu Pamięci Narodowej z dyrektorem na czele.
- Po upływie tylu lat w wielu miejscach w Polsce młodzi ludzie dzisiaj o tej samej porze oddają cześć Witoldowi Pileckiemu. Trudno znaleźć w historii Polski postaci, które tak dobitnie wbijają się w rytm wyznaczający tożsamość narodową i jej historię. Aż trudno uwierzyć, że w jednym życiorysie zmieściło się to, co jest istotą narodu - przemawiał dr Andrzej Drogoń, dyrektor oddziału wrocławskiego IPN-u.
Dziękował zebranym za pamięć i świadomość, że o takich ludziach jak rotmistrz trzeba mówić kolejnym pokoleniom.
- Nieważne, że ta impreza nie jest aż tak masowa. Ważne, że jest i przybyli tu ludzie, którzy chcą pamiętać. Że przyjdą tutaj za rok, za pięć, za dziesięć. A potem będą przychodziły tu nasze dzieci i wnuki. Do tego sprowadza się istota trwania narodu. A największą formą podziękowania bohaterowi niech stanie się ta modlitwa, którą tu odmówiliśmy - podsumował dr Drogoń.