W parafii pw. św. Jadwigi na wrocławskim Kozanowie po raz pierwszy wierni i kapłani układali kwietny dywan na Boże Ciało. Efekt końcowy robi ogromne wrażenie. Trudno się dziwić, skoro płatki można było tam liczyć w setkach kilogramów.
Wszystko zaczęło się od tego, że wikariusz ks. Andrzej Szczepański zachwycił się w zeszłym roku w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa tradycją kwietnych dywanów na Śląsku. Pomyślał, czy by nie spróbować tego w swojej parafii. Nie wiedział jeszcze wtedy, że będzie mu sprzyjał specyficzny czas, ale o tym za chwilę.
Proboszcz ks. Adam Dereń zgodził się i w niedzielę, tydzień przed uroczystością, ogłoszono w parafii na Kozanowie zbiórkę kwiatów. Mieszkańcy okazali się nad wyraz hojni i otwarci na propozycję księży. Już w poniedziałek do zakrystii znoszono skrzynki i reklamówki z płatkami kwiatów. Ostatecznie uzbierano kilkadziesiąt skrzynek po około 10 kilogramów jedna.
- W pewnym momencie cała zakrystia była w piwoniach, różach i innych kwiatach ogrodowych. Tegoroczny urodzaj kwiatów nam sprzyjał. Niby pracuję w miejskiej parafii, na którą składa się blokowisko, ale ludzie mają też działki i tam uprawiają piękne rośliny. Nie spodziewałem się jednak, że tak chętnie się nimi podzielą. Byłem miło zaskoczony, a nawet zszokowany - mówi "Gościowi Niedzielnemu" ks. Andrzej Szczepański.
Płatków okazało się tak dużo, że w pewnym momencie szukano rozwiązania, gdzie je zagospodarować. W sobotę wieczorem przed świętem Bożego Ciała 50 osób przygotowywało kwietny dywan i ołtarze. Byli to członkowie wspólnot parafialnych jak Akcja Katolicka, intronizacji NSPJ, Domowy Kościół, wspólnota Krwi Chrystusa, Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży, Żywy Różaniec czy rodzice ministrantów. Odpowiednie wzory układano przez kilka godzin.
- Pierwotnie dywan miał był stworzony przy samym kościele, ale zgromadziliśmy tyle kwiatów, że ułożyliśmy także jeden przy każdym ołtarzu, a oprócz tego chodnik na terenie przykościelnym między ołtarzami. Wcześniej ministranci przez trzy dni ścinali gałązki tuj, które stanowiły podstawę kompozycji. Mój kolega przygotował szablony. Ten największy element całości - kilkumetrowy krzyż przed głównym wejściem do świątyni - wierni układali dzisiaj od 5.30 nad ranem - informuje wikariusz parafii św. Jadwigi na Kozanowie.
Cieszy się, że pomysł wypalił nawet ze zdwojoną mocą i ma nadzieję, że tegoroczna kwietna mobilizacja dla Pana Jezusa stanie się początkiem pięknej parafialnej tradycji.
Wróćmy teraz do kwestii specyficznego czasu. Nie da się ukryć, że po okresie różnego rodzaju obostrzeń z powodu trwającej pandemii, izolacji czy osamotnienia taka akcja skutecznie ludzi zintegrowała. Mogli pokazać, jak ważny jest dla nich Kościół i Jezus. Stęsknieni za modlitwą we wspólnocie zmobilizowali się, by uroczystość Bożego Ciała wyglądała w ich parafii jeszcze piękniej.
- Cieszę się, że tylu ludziom leży to na sercu. Być może uda się powtórzy tę akcję w przyszłym roku. Już trzeba myśleć nad wzorami - uśmiecha się ks. Andrzej Szczepański.