Sama procesja to za mało. - Pan Jezus wcale nie zachęcał: "bierzcie i obnoście Mnie w procesjach"… Ustanawiając Eucharystię, powiedział "bierzcie i jedzcie" - mówił ks. Janusz Bobowski w Górze podczas odpustowych uroczystości w filialnym kościele pw. Bożego Ciała, w parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej.
Ks. J. Bobowski, proboszcz parafii pw. św. Wawrzyńca w Czerninie (dekanat Góra – wschód), przypomniał sens uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa: wyrażenie wdzięczności, uczczenie Boga obecnego w Najświętszym Sakramencie, manifestacja wiary w Niego. – Czasem religijność sprowadzamy do folkloru pozbawionego głębszej treści – mówił, wspominając m.in. jak podczas epidemii wielu osobom łatwiej było zaakceptować brak możliwości realnego uczestnictwa w Mszy św., sakramentalnej Komunii św., niż brak tzw. „święconki” w Wielką Sobotę. Niełatwo też niektórym pogodzić się ze skromniejszymi w tym roku obchodami Bożego Ciała.
– Jeśli dla kogoś treść Wielkanocy sprowadza się tylko do święconki, to jest tak pusty, jak wydmuszka po wielkanocnym jajku. Tak samo, jeśli dla kogoś treść uroczystości Bożego Ciała sprowadza się tylko do tego, żeby bogato wyglądała procesja, ale nic poza tym, to jest duże niezrozumienie… – zauważył. – Moglibyśmy przejść całe kilometry rozmaitych procesji, stawiając przy nich dziesiątki czy setki najpiękniejszych ołtarzy, ale to będzie za mało. Pan Jezus wcale nie zachęcał nas „bierzcie i obnoście Mnie w procesjach”, „bierzcie i adorujcie”. Ustanawiając Eucharystię, pozostając z nami w świętych postaciach, powiedział: „bierzcie i jedzcie”.
W Ewangelii słyszymy: „Jeśli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie”. – Czyli: „Jeśli nie będziecie spożywali ciała Syna Człowieczego, będziecie – przepraszam za określenie – trupami, zwykłymi zwłokami, bo nie będzie w was życia – mówił ks. Janusz. – Przy okazji dzisiejszej uroczystości warto postawić sobie pytanie: Jak jest z moim przyjmowaniem Ciała i Krwi Pańskiej? Czy chętniej przyjmuję Komunię Świętą?
Ostatnia Wieczerza. Agata Combik /Foto GośćCo prawda przykazanie nakazuje, by przynajmniej raz w roku, w okresie wielkanocnym, przyjąć Komunię św. – ale mówi „przynajmniej”, a nie „tylko”. – Dlaczego we wszystkim innym nie poprzestajemy jedynie na tym, co jest „przynajmniej”? Człowiekowi do tego, żeby przeżył, wystarczy zjeść coś raz na 8 dni i wypić coś raz na dwa dni, a jednak jemy i pijemy kilka razy dziennie – bo wiemy, że to „przynajmniej” to za mało, by organizm mógł godziwie, normalnie funkcjonować – wyjaśniał kapłan.
Komunia św. przynajmniej raz w roku to jest konieczne minimum, żebyśmy nie obumarli, ale Pan Jezus pragną częstszego spożywania Jego Ciała i Krwi. Eucharystia to największy cud, jaki dokonuje się każdego dnia. Większego cudu od Najświętszego Sakramentu na ziemi nie będzie – przekonywał. Niestety, ów cud nam spowszedniał, my go już nie dostrzegamy…
– Zwykle pokarm, który spożywamy, jest po to, by w jakiś sposób budować organizm. Eucharystia, gdy ją spożywamy, nie tylko buduje nasz organizm. Ona nas przebóstwia, stajemy się Chrystusem. On „płynie” w naszych żyłach – mówił kaznodzieja.
Arka Przymierza w świątyni jerozolimskiej. Agata Combik /Foto Gość– Czy w naszym codziennym zabieganiu mamy jeszcze czas na karmienie się Ciałem i Krwią Chrystusa i ożywianie w sobie Chrystusowej obecności, czy raczej jest to tylko sporadyczny zwyczaj, przy szczególnych okazjach? – pytał, zapraszając do refleksji: Jak często przystępuję do Komunii św.? Czy pragnę jej?
Przypomniał historię chłopca imieniem Giuseppe żyjącego na przełomie XIX i XX w., który bardzo chciał przystąpić do Komunii św. wcześniej, niż to wówczas było przyjęte. Proboszcz powierzył tę sprawę biskupowi. Gdy biskup go egzaminował, zapytał malca „Co to jest Najświętszy Sakrament?” „Najświętszy Sakrament to prawdziwe Ciało i prawdziwa Krew Pana Jezusa pod postaciami chleba i wina – odparł chłopiec. I dodał: „A czy Ksiądz Biskup wie, coś więcej?”
Biskup przyznał, że więcej nie wie i więcej wiedzieć nie trzeba. Chłopiec – późniejszy papież św. Pius X – mógł przystąpić do Komunii św. Jako papież wprowadził możliwość wczesnej Komunii św. dzieci.
– Niech Eucharystia stanie się treścią naszego życia, pragnieniem naszego życia – mówił kapłan, przywołując m.in. słowa Jana Pawła II w encyklice „Ecclesia de Eucharistia”.
Uroczystość odbyła się w kościele Bożego Ciała, znajdującym się na cmentarzu w Górze. Świątynia istniała już w XIV w.; jej początki są związane z powstaniem szpitala (przytułku) z kaplicą. W 1705 r. dzięki staraniom proboszcza Aleksego Abara wzniesiono przy kościele „Święte Schody” i stacje ze scenami Męki Pańskiej. Święte Schody wzorowane są na rzymskich; prowadzą do kaplicy z obrazem „Ecce Homo”. W XIX w. malarz Paul Stankiewicz odnowił polichromie znajdujące się przy Świętych Schodach; renowacja kompleksu odbyła się także w okolicach 2000 r.
Ks. Henryk Wachowiak, proboszcz parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej, zaprosił obecnych do chwili modlitwy przy Świętych Schodach – przypominających drogę Jezusa na sąd u Piłata. Pokonuje się je na kolanach.
Pięć kontynentów oddaje cześć Najświętszemu Sakramentowi. Agata Combik /Foto Gość