Znajdziemy je na cmentarzach Osobowickim i Grabiszyńskim. 14 czerwca wojewoda dolnośląski, wrocławski IPN i rodziny oddały hołd przy grobach pierwszych polskich więźniów niemieckiego obozu Auschwitz-Birkenau.
Może to nieco dziwić, co wspólnego ma Wrocław z pierwszym transportem polskich więźniów do Auschwitz, który równo 80 lat temu (14 czerwca 1940 r.) wyruszył w dodatku z Tarnowa. Kilku Polaków, którzy w nim byli i przeżyli obóz, później swoją przyszłość związało ze stolicą Dolnego Śląska.
14 czerwca, kiedy obchodzimy Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady, możemy uczcić ten dzień właśnie przy ich wrocławskich mogiłach.
Wyjątkowym miejscem jest grób Stanisława Ryniaka na Osobowicach. Był to bowiem formalnie pierwszy polski więzień obozu w Auschwitz. Otrzymał wprawdzie numer 31, ale numery od 1 do 30 dostali wcześniej niemieccy więźniowie kryminalni z obozu Sachsenhausen. Stanisław Ryniak po wojnie w 1947 r. studiował architekturę na Politechnice Wrocławskiej. Został inżynierem architektem.
- Pan Ryniak przeżył to piekło, zachował w sobie tyle energii i witalności, że uczestniczył w odbudowie Wrocławia. Dzisiaj spotykamy się nad jego grobem z wielką pokorą, kultywując pamięć o jego niezwykłym życiu. Pochylam głowę przed nim oraz innymi więźniami niemieckiego obozu. To, co dzisiaj możemy zrobić dla osób, które zetknęły się z tym piekłem, to pamiętać, oddawać hołd oraz przekazywać tę historię następnym pokoleniom - mówił na cmentarzu Osobowickim Jarosław Kresa, wicewojewoda dolnośląski.
On, jak i przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej, złożyli kwiaty na grobie S. Ryniaka, kilkanaście alejek dalej - na grobie Jerzego Jarocha (numer obozowy z Auschwitz 376) oraz na grobie Tadeusza Srogiego (numer obozowy 178), który z kolei znajduje się na cmentarzu Grabiszyńskim.
- Grób J. Jarocha nie był dotychczas w żaden sposób oznaczony. Dlatego postanowiliśmy rozszerzyć nasz projekt "Ocalamy", w którym do tej pory oznaczaliśmy mogiły osób zaangażowanych czynnie w walkę o niepodległość Polski. Od legionistów, przez powstańców, do żołnierzy wyklętych. Akcja nie obejmowała dotychczas osób, które znalazły się w tragicznych miejscach polskiej historii, takich jak pan Jaroch. Dlatego postanowiliśmy uzupełnić tę lukę i rozszerzyć zasięg projektu. Inaugurujemy ten proces nad grobami więźniów z Auschwitz. Chcemy ocalać pamięć takimi gestami jak dzisiaj i poprzez nauczanie o historii tych osób - mówił Wojciech Trębacz, naczelnik Oddziałowego Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN we Wrocławiu.
80 lat temu rozpoczęło się coś, co w kulturze pamięci całego świata ma niezwykłe znaczenie. Niestety, pierwszy transport 720 Polaków do Auschwitz, który rozpoczął bestialską działalność niemieckiego obozu, nie ma należytego miejsca w historii.
Damian Mrozek, doradca ds. kontaktów z organizacjami pozarządowymi i kombatanckimi w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim, przypomniał, że z Wrocławiem związana jest jeszcze jedna postać z pierwszego transportu. - To Wiesław Kielar (numer obozowy 290), polski pisarz i operator filmowy, zmarły w stolicy Dolnego Śląska w 1990 roku. Znany ze spisanych wspomnień obozowych pt. "Anus Mundi" (1966). Został podchowany w Krakowie - poinformował D. Mrozek.
Więcej o losach Polaków, którzy trafili do Auschwitz w pierwszym transporcie, przeżyli i osiedlili się we Wrocławiu, znajdziecie w 26. numerze "Gościa Wrocławskiego" na 28 czerwca.