79 lat temu na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie Niemcy zamordowali polskich profesorów wraz z rodzinami. Wrocław co roku pamięta o tej zbrodni.
Uroczystości rozpoczęły się od Mszy św. w kościele akademickim pw. Najświętszego Serca Jezusowego. Przewodniczył jej ks. prof. Włodzimierz Wołyniec, rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego.
Następnie władze miasta, województwa, delegacje wielu instytucji, rektorzy i wykładowcy wrocławskich uczelni, oficerowie Wojska Polskiego oraz mieszkańcy Wrocławia zebrali się przed pomnikiem upamiętniającym tragiczny los polskich naukowców z 1941 roku. Tam odśpiewano hymn Polski, kompania honorowa wystrzeliła salwę honorową ku czci profesorów lwowskich i złożono kwiaty.
- To był mord dokonany nie tylko na ludziach, ale na intelekcie naszego narodu, co osłabiło nas na lata. Cieszy to, że nasi przyjaciele z Ukrainy rozumieją tę trudną historię i w tym roku pod pomnikiem na Wzgórzach Wuleckich odbyła się piękna uroczystość z udziałem władz ukraińskich. Jest nadzieja, że w przyszłym roku spotkamy się tam i spotkamy się tu - mówił prof. Cezary Madryas, rektor Politechniki Wrocławskiej, przewodniczący Kolegium Rektorów Uczelni Wrocławia i Opola.
Jak podkreślił, czas pandemii dobitnie pokazał okrucieństwo mordu, ponieważ właśnie teraz nadzieję pokładamy w nauce i środowisku medycznym. Największe armie nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia, bo ludzkość liczy na lek-szczepionkę na koronawirusa.
- Dlatego chrońmy naukę i miejmy do niej szacunek - zaapelował prof. Madryas.
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk żałował, że nie mógł być w tym roku na obchodach we Lwowie, ale docenił fakt, że jako Polacy mamy tam przyjaciół, którzy dbają o pamięć o polskich profesorach.
- Totalitaryzmy XX wieku walczyły z uniwersytetami, gdzie panowała tolerancja, wolne myślenie, otwartość. I nie umiały sobie z tymi wartościami poradzić. Postanowiły więc zgładzić tych, którzy te wartości wyznawali, ale to się nie udało, bo pamięć w nas została i jest szczególnie ważna tutaj we Wrocławiu, otwartym, pluralistycznym mieście, gdzie uniwersytety mają jeden wspólny mianownik - Lwów. A dokładniej Uniwersytet Jana Kazimierza oraz Politechnikę Lwowską. O tym dzisiaj trzeba pamiętać - przemawiał Jacek Sutryk.
Hitlerowskie Niemcy jeszcze przed atakiem na Polskę w 1939 roku wydały rozkaz nr 6, by likwidować wszelkie objawy dywersji, czyli eksterminować każdego, kto mógł rzucać cień na siłę Niemiec.
- I właśnie z tego rozkazu mordowano profesorów. A cała dywersja tych fantastycznych naukowców polegała na tym, że myśleli po polsku, że byli niebezpieczni według wroga wobec jego imperialnych planów. Warto w tym miejscu przypomnieć list biskupów polskich do niemieckich ze słynnym zdaniem: "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie". I my potrafimy przebaczyć nawet takie bestialstwo - stwierdził Bogusław Szpytma, wicewojewoda dolnośląski.
Pytał także, jak postępować, by nie doszło do takich bestialskich zachowań w przyszłości.
- Wydaje się dziś, że naszą drogą jest budować siłę nauki polskiej, siłę polskiego państwa i rodzin polskich. Musimy też zadbać o sferę prawdy w świecie, bo często nikt o niej nie pamięta, a nawet ją przeinacza - oświadczył Szpytma.