11 lipca pod Pomnikiem Mauzoleum przy bulwarze X. Dunikowskiego we Wrocławiu odbył się uroczysty apel z okazji Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Tuż potem Mszy św. w intencji ofiar przewodniczył bp Jacek Kiciński.
W spotkaniu – z udziałem wojskowej asysty honorowej – wzięli udział przedstawiciele władz (obecny był również premier Mateusz Morawiecki), a także duchowni różnych wyznań chrześcijańskich, którzy poprowadzili modlitwę.
– Cieszę się, że mając 92 lata doczekałem tej uroczystości – mówił Szczepan Siekierka, honorowy prezes Stowarzyszenia Upamiętniania Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów, przypominając że stowarzyszenie zostało założone w 1989 r., z misją „pojednania i pokuty”. – Spełniło swoją rolę. Zebrało ponad 20 tys. relacji świadków, którzy przeżyli na Kresach straszną Golgotę. Na tej podstawie wydaliśmy kilka tomów zbiorowej dokumentacji.
Podkreślił, że większość tej dokumentacji jest potwierdzona przez Komisję Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu.
Bogusław Szpytma, wicewojewoda dolnośląski, opowiedział o dramatycznych wydarzeniach na Wschodzie, jakich doświadczyła jego rodzina we wsi Wierzbowiec (powiat Trembowla, województwo tarnopolskie). Wspomniał, że czasem szczerą rozmowę z dzisiejszymi mieszkańcami tamtych ziem zdaje się utrudniać ich obawa, że „Polacy chcą tam wrócić”. „Do czego mamy wracać? Moja ojczyzna jest gdzie indziej, tu pozostała pamięć…” – tłumaczyła kiedyś mama p. Szpytmy swojej ukraińskiej rozmówczyni.
– Coraz więcej dziś nas łączy – mówił. – Słyszymy osoby, które mówią po ukraińsku, pracują, rozwijają się w naszym kraju i nam pomagają się rozwijać, ale gdzieś ciągle widzę ten cień milczenia, cień tego, czego nie zdołaliśmy jeszcze wyjaśnić. Jesteśmy tu dziś po to, by zaświadczyć, że nigdy nie zapomnimy o tych ofiarach, że będziemy się domagali prawdy. Dwa wielkie narody w Europie muszą budować swoje relacje na prawdzie.
– 11 lipca wspominamy ofiary ludobójstwa popełnionego na Polaków przez bandy UPA, tym bardziej bolesnego, że dokonanego często przez sąsiadów. Spotykamy się dziś we Wrocławiu w innych czasach, by upamiętnić ofiary tamtego ludobójstwa, jak i Ukraińców, którzy broniąc swoich sąsiadów również stracili życie – mówił Marcin Krzyżanowski, wicemarszałek województwa dolnośląskiego.
- Jezus nam mówi, byśmy na pytania dotyczące Wołynia nie szukali odpowiedzi tylko na ziemi - mówił bp Jacek Kiciński. Agata Combik /Foto Gość
Tuż potem bp Jacek Kiciński przewodniczył w kościele NMP na Piasku Mszy św. w intencji ofiar zbrodni sprzed 77 lat. – Tamten trudny czas byłby jeszcze trudniejszy, gdyby nie wiara naszych przodków – mówił, przypominając, że błogosławieni są „ubodzy w duchu” – ci, którzy wierzą, że Bóg może z każdej sytuacji wyprowadzić dobro.
– Bóg nigdy nie męczy się człowiekiem – zapewniał. Tłumaczył, dar wolności dany ludziom oznacza możliwość wyboru dobra lub zła. Grzech, odrzucenie Boga i Jego przykazań zawsze powoduje ostatecznie cierpienie. Tak się stało na Wołyniu.
Zauważył, że przychodząc na świat otrzymujemy korzenie i skrzydła. Te pierwsze to zwyczaje, tradycja, wartości jakimi się kierujemy w życiu. Skrzydła natomiast sprawiają, że człowiek staje się otwarty na świat, na innych; tymi skrzydłami jest życiowe powołanie, pasja czynienia dobra. Dramat Wołynia sprawił, że dla wielu „korzenie zostały wyrwane, skrzydła wycięte”.
– Jezus nam mówi, byśmy na pytania dotyczące Wołynia nie szukali odpowiedzi tylko na ziemi… Wierzymy, że męczennicy Wołynia otrzymali nagrodę życia wiecznego. Powinniśmy uczynić wszystko, by podobny dramat nigdy się nie powtórzył – dodał, zachęcając do budowania, na wzór patrona dnia, św. Benedykta, kultury miłości, prawdy, przebaczenia, pokoju.
Jak przypomina IPN, Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej został ustanowiony na mocy uchwały Sejmu RP z dnia 22 lipca 2016 roku. Święto ma na celu upamiętnienie ofiar rzezi wołyńskiej i innych mordów dokonanych na obywatelach II Rzeczpospolitej przez ukraińskich nacjonalistów w czasie II wojny światowej. Wspomnienie przypada w rocznicę tzw. krwawej niedzieli (11 lipca 1943 r.), będącej punktem kulminacyjnym masowych eksterminacji polskiej ludności cywilnej na Wołyniu przez OUN, UPA, wspieranych przez lokalną ludność ukraińską.