Nie uda ci się w tym roku dołączyć do Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej? Może czas na zorganizowanie własnej? Asia i Michał Litmanowscy z dwójką małych dzieci wyruszyli z Wrocławia na pielgrzymi szlak. Do celu dotarli w rocznicę swojego ślubu.
Początek ich znajomości wiąże się właśnie z pielgrzymowaniem. W PPW wędrowali z salezjańską „dziewiątką”.
Potem zasmakowali w Camino, przyszły na świat dzieci… Tegoroczne plany powrotu do grona wrocławskich jasnogórskich pielgrzymów zostały zagrożone przez epidemię. Nie poddali się. „Idziemy sami!” - zdecydowali.
Asia i Michał rozpoczęli wędrówkę z 2-letnim Adasiem i 8-miesięcznym Mieszkiem trasą zbliżoną do tej, jaką pokonują co roku wrocławscy pielgrzymi. Po kilku dniach lekko ją skorygowali ze względu na… zmasowany atak komarów w lasach. Zwykle lubiane przez pielgrzymów leśne odcinki drogi w tym roku okazały się koszmarem, trzeba było wybrać mniej zalesione okolice.
W drodze. Archiwum prywatnePrzydały się dwa wózki dziecięce (w tym jeden lekko przerobiony) – przewożące również sporą część bagaży, plecaki, nosidło górskie, rowerek, którym Adaś pokonywał sporą część drogi… Dzieci – choć czasem miewały mały kryzys, a wieczorami lubiły pobrykać w namiocie, wystawiając na próbę cierpliwość rodziców – potrafiły się przystosować. – Codziennie rano dziwiły się tylko, gdzie to dziś jesteśmy, gdzie tym razem był nasz dom – uśmiecha się Asia.
Pielgrzymka, której główną intencją było dziękczynienie za dar małżeństwa, trwała 6 dni. Więcej wkrótce w drukowanym wydaniu GN.
Z powrotem we Wrocławiu. Agata Combik /Foto Gość