Polska usłyszała o łysym rowerzyście, który - przejeżdżając we Wrocławiu obok stoiska akcji "Zmień piec" - kopnął je i uciekł. Niby nic wielkiego, a jednak wszyscy piszą.
Temat podchwyciły media z całego kraju, ale nie z racji wandalizmu - bo takich sytuacji w Polsce zapewne nie brakuje i nie trzeba po nie jeździć do Wrocławia - lecz chodziło o domniemany powód ataku (z naciskiem na słowo "domniemany").
Jak relacjonuje prezes Fundacji "Plastformerski" Bruno Zacharasiewicz, który był na miejscu, sprawca podjechał, kopnął w stoisko, które się rozleciało, stwierdzając przy tym głośno: "Nawet pod kościołem stoicie".
Prezes w rozmowie z mediami stwierdził, że wygląda na to, że łysy rowerzysta myślał, iż przejeżdża obok jakiejś kampanii zmiany płci. Jak się okazuje, dużo osób hasło "zmień piec" odczytuje jako "zmień płeć". Sam pan Zacharasiewicz był świadkiem sytuacji, w których ludzie zwracali się do niego nieprzyjemnym tonem, a kiedy tłumaczył, o co naprawdę chodzi, przyznawali się błędu i było im zwyczajnie głupio.
Inicjatywa "Zmień piec" to dofinansowanie na zmianę systemów grzewczych przyjaznych środowisku. Jeden z elementów wrocławskiej walki ze smogiem.
Jak widać, nazwa wstrzeliła się w burzliwe wydarzenia i równie burzliwą dyskusję światopoglądową ostatnich tygodni. Nieco ironicznie muszę przyznać, że akcja nie mogła sobie wymarzyć tak dużej darmowej reklamy - szczególnie, że kopniak rowerzysty wielkich strat nie przyniósł.
A już poważniej mówiąc - takie sytuacje pokazują, w jak bardzo podzielonym i nabuzowanym kraju żyjemy. I nie sam fakt podziału jest niepokojący, lecz jego wybuchowość. Mam wrażenie, że w Polsce siedzimy na groźnej bombie, której wystarczy iskra. W tym przypadku była to drobna pomyłka przy czytaniu banera.
Tego typu agresywne gesty kompletnie niczego nie rozwiązują. Nawet jeśli zamiast pieca chodziłoby o płeć.
Sporo czasu spędziłem na śledzeniu komentarzy na kilkunastu portalach informujących o tym zdarzeniu. I oczywiście w zależności od światopoglądu, każdy próbował sobie to jakoś wytłumaczyć. Zwolennicy zmiany płci dostali wiatru w żagle i wieszali psy na wszystkich, którzy mają coś przeciwko, generalizując i podając przykład łysego wandala. Natomiast przeciwnicy zmiany płci znaleźli się w niekorzystnej sytuacji, bo nie powinni pochwalać zachowania rowerzysty, lecz próbowali się odciąć i twierdzili, że media robią z igły widły.
Jasne, że podobieństwo wyrazów "płeć" i "piec" miała w tym przypadku kluczowe znaczenie. Dziennikarze oraz wydawcy doskonale wiedzieli, że będzie się klikać i będzie się komentować, a więc "będzie się zarabiać".
Bardziej zaciekawił mnie jednak fakt, że praktycznie nikt (a może się nie dokopałem) nie rozwinął dyskusji na temat właściwej działalności inicjatywy "Zmień piec". Więc niby reklama, ale jednak więcej z niej społecznej szkody. A czy przyniesie pożytek ekologiczny we Wrocławiu? Szczerze wątpię.
Temperatura w kraju rośnie, i to nie przez dobre piece w mieszkaniach. Nadchodzi jesień i nie ukrywam, że z niecierpliwością czekam na ochłodzenie. Oby tylko zimą nie doszło z kolei do krajowej lawiny.