Parafianie i czciciele Maryi modlili się 26 sierpnia na uroczystej Mszy św. w sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła.
Parafia ojców paulinów, nazywana Małą Jasną Górą, przygotowywała się do tego wydarzenia przez nowennę oraz Triduum Maryjne.
- Wraz ze św. Janem Pawłem II wypracowujemy w sobie ten święty nawyk, żeby tu przychodzić, bo tutaj jest nasza Matka, ta sama, która jest na Jasnej Górze. Ona tutaj tak samo kocha, tak samo słucha, tak samo modli się za Ciebie. Tutaj nie ma mniej miłości niż na Jasnej Górze, tutaj jest to samo. To nasza wrocławska Jasna Góra, jej sanktuarium - przywitał wiernych przeor klasztoru o. Maksymilian Stępień OSPPE.
W homilii o. Mariusz Tabulski OSPPE, rektor Wyższego Seminarium Duchownego Paulinów w Krakowie przypomniał słowa prymasa Stefana Wyszyńskiego.
- Odwoływał się on do doświadczenia całego pokolenia Polaków, którzy powtarzali „Maryjo, ty zwyciężyłaś, i zwyciężaj!”. To jego doświadczenie zwycięstwa trwało również w więzieniu w czasie internowania. Tam oddawał się opiece Matki Bożej. Zawierzenie Maryi było jego kluczem do wszystkich zwycięstw. Wierzył, że Maryja wiele uczyniła dla Polaków w czasie komunizmu - tłumaczył paulin.
Jak dodał, my również jesteśmy spadkobiercami drogi osobistego zwycięstwa, która zachodzi w duszy każdego z nas, w duszy wierzącego. Zachęcał, żeby łączyć się we wspólnocie wiary z Jasną Górą we wrocławskim sanktuarium.
- Jesteśmy tutaj po to, żeby każdy z nas mógł osobiście doświadczyć wesela i radości przemiany, do której Ewangelia nas zaprasza. Mamy wiele powodów do smutku, chociażby pandemia paraliżująca wiele aspektów naszego życia. Każdy z nas w głębi serca mógłby zobaczyć wiele przestrzeni prowadzących nas do źródła nieszczęścia, jakim jest grzech, niedola. Dlatego przychodzimy do Matki Kościoła, do Matki nas wszystkich. Przytulmy się do niej, do jej serca- zachęcał wiernych o. Mariusz.
Opowiadał on, że wielokrotnie spotykając pielgrzymów w Częstochowie, słyszał od nich pytanie: "Co jest najważniejsze na Jasnej Górze?". Oczywiście odpowiedzią jest Kaplica Cudownego Obrazu, a w niej obraz Matki Bożej. Jednak co w nim jest najważniejsze? Wyjaśniał, że każdy opierając się na swoim doświadczeniu wiary, odpowiedziałby inaczej. Zwrócił jednak uwagę na prawą dłoń, która wskazuje na Jezusa.
- Stąd też nazywana jest Hodegetria, czyli przewodniczka. Wskazuje na Jezusa, który jest drogą, prawdą i życiem. Dzisiaj Maryja zaprasza nas, byśmy ruszyli w drogę, bo wiara jest drogą. Jeśli chcesz odkryć kim jesteś, chcesz spełnić się, musisz ruszyć w drogę wiary. Przez całe życie powinniśmy być w drodze od wydarzenia do wydarzenia, od wiary do wiary, od przymierza do przymierza. Maryja zaś idzie na przedzie pielgrzymującego ludu jako przewodniczka. Wyciąga nas z apatii, bierności, smutku i niewiary - wyjaśniał rektor paulińskiego seminarium.
Przypomniał także przykład Abrahama, któremu Bóg złożył obietnicę, że odziedziczy ziemię i będzie ojcem narodów. Obietnica spowodowała, że ruszył w drogę. Ważne jest, by w czasie swoich trudności pytać Boga, do czego nasza wiara nas porusza, do jakiej drogi powołuje.
- Dzisiejsza Ewangelia o weselu w Kanie zastaje nas w momencie takim jak bogatego młodzieńca z przypowieści. Przyszliśmy tu z jakimś bogactwem, przychodzimy ze swoim doświadczeniem wiary. Ale czy zostawimy Bogu i Matce Bożej taką przestrzeń wolności, w której będziemy mogli doświadczyć przemiany wody w wino, abyśmy mogli zobaczyć, że brakuje nam tego, co najważniejsze? To, co dokonało się w czasie wesela w Kanie, to było wyjątkowe przejście. Jezus z zaproszonego, z uczestnika staje się gospodarzem wesela i zastawia stół. To ważny moment w naszej wierze, kiedy zostawiamy wszystko Bogu, a On nas obdarowuje. Trzeba Boga uczynić gospodarzem. On przychodzi nie żeby kraść, ale żeby dawać - wyjaśniał o. MariuszTabulski.
Uczulał, że często prosząc o jakieś duchowe dary, widzimy w nich swój interes. Na koniec przypomniał o aktualności i wielkiej wadze Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego, które są programem odnowy moralnej narodu zapoczątkowanym 1956 roku, a które wyrwały Polaków z apatii i grzechu w trudnym czasie.
Śluby te zostały uroczyście odnowione we wrocławskim sanktuarium w łączności z Jasną Górą przez ojca proboszcza Maksymiliana Stępnia.