Ubogiej dziewczynce, która w dzieciństwie straciła ojca, nie marzyło się takie życie. Dzisiaj mówi: jestem spełniona i szczęśliwa.
Od dziecka chciała zostać zakonnicą. Przyznaje jednak, że nie boromeuszką, tylko służebniczką. – Pan Bóg miał wobec mnie nieco inne plany. Byłam nieśmiała, wszystkiego się bałam. Pamiętam, że nie chciałam pójść do przedszkola prowadzonego przez zakonnice. To ciekawe, patrząc na całe moje życie – uśmiecha się 89-letnia s. Justyna Zyzik SCB.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.