Ludzie określają ich solą ziemi, mostem między różnymi światami, a często tymi pierwszymi, dzięki którym młodzi poznają Kościół. Po prostu pierwsza linia frontu ewangelizacji.
Wydział Katechetyczny Kurii Metropolitalnej we Wrocławiu w ramach podziękowania za pracę nagrodził 20 katechetów, którzy nieprzerwanie od 30 lat uczą religii w szkołach. Specjalne słowo na tę okazję wraz z błogosławieństwem wystosował abp Józef Kupny.
Powołanie, by być katechetą i otrzymywanie od Kościoła misji do wypełniania tego powołania przez trzy dziesięciolecia jest osobistym aktem wiary i apostolskim świadectwem. Pragnę wyrazić swoje podziękowanie za cenną służbę Kościołowi wrocławskiemu, trud długoletnie pracy w katechezie oraz przekazywanie wartości i treści płynących z Ewangelii, a także kształtowanie młodych charakterów, by godnie żyli w warunkach współczesnego świata. Życzę błogosławieństwa Bożego w życiu zawodowym i osobistym, aby zaangażowanie włożone w katechetyczną misję Kościoła zostało docenione i wynagrodzone świętością własną i tych, których poprowadzono na drogach wiary.
Wyróżnieni zostali: Janina Antał, Urszula Bujwid, Elżbieta Gajda, Waldemar Gajda, Małgorzata Jedynak, Elżbieta Juszczyk, Anna Kotwica, Barbara Kostkiewicz, Jolanta Kurowska, Barbara Lach, Jadwiga Ługiewicz, Maria Majcher, Bernadetta Niewiadomska, Anna Okurowska, Władysław Pabian, Ewa Piękoś, Danuta Pytel, Elżbieta Rogozińska-Zalewska, Marianna Rudowicz, Małgorzata Ryba.
- Wypełnianie obowiązków katechety nie jest dzisiaj łatwe, lecz nie można się poddawać, ale być pełnym nadziei. Pan Jezus mówił, że zawsze głoszenie Ewangelii będzie związane z pójściem pod prąd, ale to pójście w górę rzeki, czyli do samego źródła. Nie dajmy się puścić z prądem, ale idźmy do Jezusa, do źródła, który jest dla nas siłą i błogosławieństwem - mówił ks. dr Mariusz Szypa, dyrektor Wydziału Katechetycznego Kurii Metropolitalnej we Wrocławiu.
Podkreślił, że świętowanie 30-lecia powrotu katechezy do szkół rozpoczęło się Eucharystią, ponieważ katecheci powinni wzmacniać się Bożym Ciałem, dlatego początek roku katechetycznego przeżywają przy stole Ofiary Eucharystycznej.
- Kiedyś nie było łatwo i teraz też nie jest łatwo, ale te 30 lat pokazuje, że dla Pana Boga nie ma przeszkód. Człowiek musi tylko działać i z Bożym błogosławieństwem to wszystko, co jest związane z misją katechetyczną, wypełniać - podsumował ks. Szypa.
W krótkim wykładzie ks. dr Maciej Małyga poruszył temat duchowości katechety.
- Nigdy jeszcze katecheza nie była tak potrzebna w szkole, jak dzisiaj - rozpoczął wikariusz biskupi ds. Stałej Formacji Kapłanów.
Po chwili dodał humorystycznie: - Nie byłem dobrym katechetą, ale kiedyś chciałem nim być i próbowałem. Do seminarium poszedłem właśnie z obrazem księdza i zasłuchanej klasy. Udało mi się to tylko raz w szkole mechatronicznej, gdy grałem chłopakom na gitarze Antonio Banderasa. Trwało to jakieś 15 sekund.
Kapłan tłumaczył, że katechetom potrzeba wsparcia, szacunku, wdzięczności i konkretnej pomocy. Sam zadzwonił do kilku znajomych z prośbą o odpowiedź, jak określić duchowość katechety w trzech słowach.
Padło: Modlitwa, Eucharystia, rekolekcje, mądrość, powściągliwość, życzliwość, miłość, poszukiwanie, ojcostwo, cierpliwość, głoszenie prawdy, entuzjazm, świadectwo, towarzyszenie, pogoda ducha, wypełnienie słów Jezusa, nawrócenie, przewodnictwo, walka, noc ciemna, odpowiedzialność.
- Jeden młody kapłan odpowiedział: „Nie mam czasu o tym myśleć, bo mam 28 godzin w szkole” - żartował ks. M. Małyga.
Co katechetę wyróżnia spośród chrześcijan? Na pewno istnieje coś, co katecheta powinien mieć i próbować to zdobywać.
- Spojrzenie Jezusa. Zobaczmy, jak nasz Pan spojrzał na św. Mateusza apostoła. Tak, jak nikt. W oczach innych Mateusz był zerem, kolaborantem, współpracował z władzami rzymskimi jako celnik. A w spojrzeniu Jezusa był pierwszy. Pan nie patrzył na niego jak na ostatniego. I to właśnie próbujmy zachować. Zrozumienie, przebaczenie, które nie złamią trzciny nadłamanej, nie zgaszą knotka o nikłym płomyku. Spojrzenie pełne miłości - opisywał kapłan.
Kolejnym elementem duchowości katechety powinno być… czoło z diamentu. Zgodnie z tym, co napisał prorok Ezechiel na początku swojej księgi.
Dałem ci czoło jak diament, twardszy od krzemienia. Nie bój się ich, nie lękaj się ich oblicza, chociaż są ludem opornym.
- Bycie prorokiem nie jest łatwe. Owoce przychodzą później. Katecheci często są dobrze wspominani dopiero po latach, a nie zaznają wdzięczności wcześniej. Nosi się ich w sercu, docenia później, także pośmiertnie - stwierdził ks. Małyga.
Zaznaczył, że dobrze jest, jeśli nauczycieli religii wyróżnia profesjonalizm i kompetencja. Katecheta musi być fachowcem w swoim dziele, a całe środowisko powinno trzymać się razem, wzajemne się wspierać, szczególnie w trudnych sytuacjach. Chodzi o tworzenie sieci powiązań, odwiedzanie miejsc, które budują ducha.
- Ostatnim elementem, który zarazem powinien stać się pierwszy, jest modlitwa na wzór Maryi. Zgodnie ze słowami: „Wielbi dusza moja Pana”. Czyli modlitwa nie tylko słowami, ale wnętrzem. Jak mówiła św. Teresa od Jezusa - wzniesienie duszy do Boga. Prorok Izajasza w środku nocy znajdował Boga właśnie w duszy. Bez tego zniechęcimy się i nie będziemy widzieli dusz, a jedynie struktury - podsumował ks. Maciej Małyga.