Nie myślałem, że będę zmuszony napisać tego typu list, jednak po lekturze tekstu wydrukowanego dziś w Gazecie Wrocławskiej, autorstwa Andrzeja Zwolińskiego pt. „Arcybiskup Józef Kupny do księży: w czasie epidemii macie być wzorem. Oto lista zasad” wydaje się to konieczne - pisze na naszych łamach ks. Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji wrocławskiej.
Chodzi przede wszystkim o ludzi, czytelników tego tytułu, których niestety wspomniany autor nie dość, że nie traktuje poważnie, to jeszcze może narazić na poważne niebezpieczeństwo.
Dekrety i zalecenia dla księży dotyczące pełnienia posługi w czasie epidemii są wydawane od marca br. oraz modyfikowane po konsultacjach ze służbami odpowiedzialnymi za nasze bezpieczeństwo. Ostatni dekret wyszedł 19 września br. i wskazania w nim zawarte były adekwatne do sytuacji, która miała miejsce miesiąc temu. To ten dekret cytuje dziennikarz. Niestety w tekście ani słowem o tym nie wspomina, natomiast zestawia go z informacją o obowiązujących od soboty limitach wiernych. W ten sposób sprawia wrażenie, że dekret metropolity wrocławskiego jest odpowiedzią na aktualną sytuację. Jest to nie tylko kłamstwo, ale skrajna nieodpowiedzialność. Wszyscy wiemy doskonale, że sytuacja zmienia się tak szybko, iż decyzje wydane tydzień temu nijak się mają do aktualnej rzeczywistości.
Tego typu dziennikarstwo naraża ludzi (przede wszystkim wierzących), że będą podejmowali decyzje w oparciu o nieaktualne wskazania. Nie muszę tłumaczyć czym to może się skończyć. Przykre, że Gazeta Wrocławska pozwala sobie na tego typu działania. Chociaż i tak powinienem się cieszyć, że nie odkopali rozporządzeń kardynała Kominka i nie napisali, że od wczoraj mamy limity wiernych w kościołach, a metropolita wrocławski prosi Niemców o wybaczenie. To jest właśnie ten poziom.
Szkoda, bo liczyłem, że w sytuacji epidemii wszystkim redakcjom zależy na przekazie rzetelnej, sprawdzonej informacji, która będzie nie tylko informowała, ale także sprzyjała podejmowaniu przez ich Czytelników/Widzów/Słuchaczy odpowiedzialnych decyzji. Dlatego o każdej porze jestem do dyspozycji dziennikarzy i odpowiadam na ich pytania. Autor tekstu nie zadał sobie trudu, by wykonać telefon. Liczyłem, że tym, co nam wszystkim dziś przyświeca jest troska o bezpieczeństwo mieszkańców. Cóż, muszę przyznać się do pomyłki.