Na wołowskim rynku grupka katolików modliła się w intencji pokoju na świecie, w Polsce i swoim mieście. Obok nich przechodziła manifestacja Strajku Kobiet.
Mieszkańcy Wołowa i okolicy zebrali się na placu wołowskiego rynku o godzinie 17.45, by wspólnie na głos odmówić Różaniec. Stali w odpowiednich odległościach od siebie, tworząc okrąg.
- Kolega zrobił mi wyrzut sumienia, informując mnie, że Strajk Kobiet organizuje przemarsz w Wołowie, by zamanifestować swój sprzeciw wobec zaostrzania prawa aborcyjnego. Pomyślałem wtedy, że trzeba odpowiedzieć po katolicku - modlitwą. Więc zebraliśmy się tam, gdzie zwykle odmawiamy Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Tym razem rozważaliśmy tajemnice chwalebne Różańca Świętego w intencji pokoju - opowiada Piotr Oksanicz, organizator modlitwy na wołowskim rynku.
Sam prowadził Różaniec przez nagłośnienie. Manifestanci Strajku Kobiet zebrali się 15 minut później. Na początku przyglądali się grupie katolików, ale gdy utworzyli kolumnę i zaczęli pochód po mieście, wykrzykiwali już pełne przekleństw i agresji hasła. Zarówno jednej jak i drugiej grupy pilnowała policja, która dokumentowała wydarzenia na nagraniach.
Dlaczego grupka świeckich katolików w Wołowie zdecydowała się na taką inicjatywę?
- Nie możemy zostać w domu w sytuacjach, kiedy dzieją się takie rzeczy. Dochodzi do profanacji, obraża się naszą wiarę, a to nas bardzo boli. Oddajemy publiczną przestrzeń ludziom, którzy nie szanują nas i naszych świętości, obrażają i lekceważą sobie prawo. Organizując tę modlitwę, otrzymywałem telefony zniechęcające. Dla mnie było to tylko potwierdzenie, że musimy się modlić. Nie możemy siedzieć na kanapie w domu, nie chcemy się tylko przyglądać - uzasadnia P. Oksanicz.
Jego aktywności przyświecają znane słowa z Pisma Świętego, wypowiedziane niegdyś przez prymasa Stefana Wyszyńskiego - "Non possumus".
Zdaniem modlących się publicznie - tego typu inicjatywa daje sygnał protestującym zwolennikom aborcji, że katolikom nie jest wszystko jedno, gdy ktoś obraża ich poglądy religijne i przekracza granice. Nie będą wobec tego bierni i obojętni.