We Wrocławiu św. Karol Boromeusz kojarzy się z jednym miejscem - parafią przy ul. Kruczej. Tam też franciszkanie wraz z wiernymi świętowali 4 listopada dzień swojego patrona.
Uroczysta Msza święta zgromadziła wiernych nie tylko z terenu parafii. Przewodniczył jej o. Radosław Kramarski OFMConv, proboszcz, który w kazaniu przybliżył sylwetkę św. Karola Boromeusza określając go patronem mądrym, pokornym i pobożnym. On wskazuje jasną drogę, jak miłować Boga, jak przestrzegać przykazań i daje odpowiedź na pytanie, dlaczego warto to robić.
- Życie układane z Bogiem prowadzi do zwycięstwa i wygranej, jaką jest wieczność. Aby to zrozumieć, patron dnia dzisiejszego mówi, że w tym wszystkim potrzebna jest wiara. Ludzie, którzy zagubili się na drodze wiary, mają wielki problem z przyjęciem tej prawdy i orędzia, które dzisiaj do nas kieruje św. Karol Boromeusz - mówił o. Kramarski.
Zaznaczył, że ziemskie życie arcybiskupa Mediolanu z XVI wieku nie było zbyt długie, bo trwało 46 lat, ale uczynił on przez ten czas bardzo wiele dobra. Pochodził ze szlacheckiej rodziny, był dobrze wykształcony. Gdy miał 21 lat został mianowany przez papieża Piusa IV kardynałem. Szybko stał się prawą ręką papieża, któremu doradzał pod koniec Soboru Trydenckiego.
- Karol był skutecznym dyplomatą i zarazem sprawnym organizatorem. Kościół wtedy potrzebował odnowy. Nasz patron odczytał ten sobór jako jedno wielkie wezwanie do nawrócenia – przede wszystkim swojego osobistego, ale by poprzez swoje nawrócenie oddziaływać także na innych. Był zafascynowany duchowością jezuitów, pociągała go gorliwość jego przyjaciela św. Filipa Nereusza - opowiadał franciszkanin.
Jak stwierdził, św. Karol był ofiarnym biskupem Mediolanu. Zauważył wielką potrzebę kształcenia duchowieństwa, dlatego założył pierwsze seminarium, w którym kształcił nowych księży po to, by głosili Ewangelię w sposób mądry i pokorny. W tym czasie przeprowadził również bardzo wiele synodów, a także odbył osobiście wszystkie wizytacje biskupie w ośmiuset parafiach.
- Kiedy w Mediolanie wybuchła epidemia, wówczas wielu zamożnych wyjechało. Natomiast on, mądry pasterz Kościoła, nie uciekł z miasta. Został z wiernymi i służył im. Organizował żywność i pomoc medyczną. Tworzył przytułki. Zrobiło to ogromne wrażenie na ludziach. Stał się szybko wielkim autorytetem dla ludu porzuconego przez wielkich tego świata - oświadczył o. Kramarski.
Jedna z myśli patrona parafii przy ul. Kruczej mówi, że najpierw trzeba wszystko mądrze przemyśleć, potem dołożyć starań i nigdy nie opuszczać rąk, czyli nie zniechęcać się i nie upadać na duchu.
- Szczególną cechą jego charakteru była siła ducha i woli. Miał jasny pogląd na rzeczywistość. Był realistą. Jednoczył w sobie dwie natury: mocy i łagodności. Św. Karol uczy nas, byśmy nie tracili ducha i wiary w podobnej sytuacji. Jesteśmy przecież także dotknięci pandemią - spuentował kaznodzieja.