W sanktuarium św. Jadwigi w Trzebnicy 7 listopada z rąk bp. Jacka Kicińskiego CMF salwatoriański kleryk Karol Matecki przyjął święcenia diakonatu.
W uroczystości uczestniczyli prowincjał polskich salwatorianów ks. Józef Figiel SDS, a także salwatoriańskie duchowieństwo z Dolnego Śląska i nie tylko.
- Prosimy dla ciebie, Karolu, o wierną miłość. Abyś był wiernym, kochającym Boga, Kościół i człowieka diakonem - mówił w homilii bp Jacek Kiciński.
Tłumaczył także, kim jest diakon. To człowiek Bożej miłości, który uobecnia w tym świecie Boże miłosierdzie. Ma mówić, że Bóg jest miłością. A słowo wypowiedziane powinien potwierdzać świadectwem swojego życia, bo wiara bez uczynków jest martwa.
- Powołanie jest wielki darem, ale w dzisiejszym świecie szczególnym wyzwaniem. Posługa diakona zawiera w sobie trzy wymiary. Masz być sługą słowa, ołtarza oraz miłości miłosiernej - oświadczył bp Kiciński.
Sługa słowa głosi Jezusa Chrystusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego. Głosi słowo Boże na wzór Jezusa, który przechodził przez miasta i wioski, docierając do każdego człowieka. Głoszenie słowa jest posłannictwem do wszystkich ludzi na świecie, a przypadku salwatorianów ma wymiar uniwersalny, nie tylko lokalny.
- Masz tak głosić, aby obok tego słowa nikt nie przeszedł obojętnie. Reakcję mogą być różne. Niech zdanie o. Franciszka Jordana stanie się treścią twojego życia: „Wszystko dla większej chwały Boga i zbawienia dusz” - stwierdził kaznodzieja.
Jak wyjaśniał, sługa ołtarza nie tylko przygotowuje Eucharystię i udziela Komunii św., ale także wprowadza człowieka do wspólnoty kościoła przez sakrament chrztu i towarzyszenie przy sakramencie małżeństwa. - Jednocz innych wokół Jezusa, przyprowadzaj pogubionych, bądź promotorem kultury miłości i jedności - zachęcał bp Jacek.
Ojciec Święty Franciszek bardzo często podkreśla, że szczytem miłosierdzia w dzisiejszym świecie jest obecność. Chodzi o to, by poświęcać swój czas dla drugiego człowieka. To czyni właśnie sługa miłości miłosiernej. Dzisiaj człowiek do człowieka nastawiony jest często wrogo, dlatego warto mieć czas, by dostrzec potrzeby w sercach innych.
- Potrzeba nam dzisiaj wychodzić na peryferia ludzkiej egzystencji. Papież przypomina zakonnikom, że są po to, aby obudzić ten świat. A obudzić może ten, który czuwa, a nie ten, który śpi. W świecie panuje letarg obojętności, a nawet wrogości. Wiele osób jest zniechęconych, rozczarowanych. Dlatego do człowieka dzisiejszego dotrze jedynie ten, którego życie przepełnione jest Ewangelią. Twoim zadaniem jest niepokoić ludzi miłością. Wskazywać, że nie ma sytuacji straconych dla Boga - nauczał biskup pomocniczy archidiecezji wrocławskiej.
Nawiązując do odczytanej Ewangelii, tłumaczył, że wierność rozpoczyna się w małych rzeczach. Ma różne wymiary, ale najważniejsze są trzy: wierność wobec Boga, Kościoła i człowieka.
- Z tych małych rzeczy rodzą się wielkie dzieła i przykładem tego jest założyciel rodziny salwatoriańskiej o. Franciszek Maria od Krzyża Jordan - mówił biskup Jacek.
Jak dodał, dziś niestety istnieje pokusa kompromisu. Człowiek liczy na różnego rodzaju ugody, by się komuś nie narazić, by doświadczyć pozornego spokoju. Stąd kompromisy w dziedzinie wiary i moralności. - Słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii nabierają podwójnej mocy: Nie można służyć Bogu i mamonie. Im bliżej jesteśmy Boga, tym bliżej drugiego człowieka - konstatował kaznodzieja.
Przypomniał słowa Benedykta XVI, który mówił, że największą tragedią jest to, że człowiek mocą wolności daną od Boga odrzuca Jego słowo.