Z okazji Światowego Dnia Ubogich wrocławska Caritas zorganizował swoim podopiecznym nietypowy poczęstunek w amerykańskim stylu.
Mamy 31. rocznicę powstania Caritas we Wrocławiu. Chcieliśmy przygotować dla naszych podopiecznych coś ciekawego i niecodziennego - mówi ks. Dariusz Amrogowicz, dyrektor wrocławskiej Caritas. Podkreśla, że dzień ubogiego w prowadzonej przez niego organizacji jest codziennością. - Wydajemy posiłki, dajemy możliwość skorzystania z kąpieli, zmiany bielizny i odzieży. Tym razem zaproponowaliśmy im hamburgery, które pewnie dla wielu z nich są czymś ekskluzywnym.
Do rąk odwiedzających placówkę przy ul. Katedralnej 7 trafiło 100 kanapek przygotowanych przez Burger King. Dostali je ci, którzy przyszli skorzystać z łaźni. - Te osoby w kryzysie bezdomności, ci najubożsi borykają się z czymś, co my tak ładnie nazywamy wykluczeniem. To nic innego jak obojętność względem nich. Tymczasem my traktujemy ich jak podopiecznych, za których jako Kościół jesteśmy odpowiedzialni. Od 31 lat staramy się im dać to, co podstawowe. Dziennie rozdawanych jest we Wrocławiu i Oławie ponad 500 posiłków.
Terry pochodzi z Kaliforni, ale od dwóch lat mieszka w naszym kraju. Pracuje jako nauczycielka biznesowego języka angielskiego w Dębicy na Podkarpaciu. Do Wrocławia przyjechała na tydzień po to, by włączyć się w wolontariat. - Chciałam pomóc przy jakiejś organizacji kościelnej. Skontaktowałam się z tymi wspaniałymi ludźmi z Caritas i przyjechałam. Jestem bardzo szczęśliwa - mówi. Jej dzisiejsze zadanie było bardzo proste. - Czekam na ludzi i rozdaję im hamburgery - zaznacza. Podkreśla przy tym, że to wspaniałe, że Caritas chce wychodzić do ludzi i daje im to, czego potrzebują. - Ja chcę być częścią tego przedsięwzięcia, bo bezdomni i biedni ludzie są wszędzie.
Terry, żeby pomagać we wrocławskiej Caritas, pokonała wiele kilometrów. Karol Białkowski /Foto Gość