Św. Ambroży, doktor Kościoła, którego wspomnienie obchodzimy 7 grudnia, jest również patronem pszczelarzy. Często powtarzają oni powiedzenie: "Święty Ambroży miodu dołoży". Czy dołożył w tym roku?
Jak podkreślają eksperci, produkcja miodu w Europie nie zaspokaja potrzeb konsumentów. Miód zatem staje się towarem nieco deficytowym, a przez to luksusowym. Hodowla pszczół jest zadaniem wymagającym i czasochłonnym, a rodziny pszczele nie rozrastają się tak łatwo.
Ten rok nie był pod względem zbioru miodu obfity, głównie z powodu pogody. - Można powiedzieć, że zebraliśmy ok. 40 procent tego, co normalnie. Wiosna nas nie rozpieszczała, była po prostu zimna i pszczoły się nie rozwijały. W lecie zrobiło się bardzo szybko sucho ze względu na upały. Rośliny, które powinny nektarować po kilka godzin dziennie, robiły to tylko przez godzinę, np. facelia. Miodu faceliowego zebrałem prawie nic, patrząc na liczbę rodzin pszczelich - mówi Piotr Oksanicz, pszczelarz z Garwołu k. Wołowa.
Obecnie opiekuje się 70 pszczelimi rodzinami, czyli ma 70 uli w ramach pasieki wędrownej. Jego pszczoły produkują miody: wielokwiatowy, rzepakowy, akacjowy, lipowy, słonecznikowy, spadziowy, nawłociowy, wrzosowy i gryczany. Jemu najbardziej smakuje odmiana rzepakowa ze względu na specyficzny smak.
- Nie jest tak popularna u ludzi, w przeciwieństwie do lipowej. Ten miód kupują najczęściej, ponieważ jest najsłynniejszy. Zyskał miano leku na przeziębienie, ale prawdę mówiąc, gdy człowiek łapie przeziębienie, na miód już o trzy dni za późno. Miód zapobiega chorobie przez swoje właściwości, dlatego warto go spożywać na co dzień, a nie tylko, gdy np. nas coś łamie w kościach - uśmiecha się pszczelarz.
Jak dodaje, w tym niełatwym roku ze względu na zbiory miodowe ludzie biorą, co jest. Trzeba się też pogodzić z faktem, że miód drożeje, bo, co może brzmi prozaicznie, wszystko drożeje.
- Ja dysponuję pasieką wędrowną i w tym przypadku ogromne znaczenie ma transport. Jego koszty z roku na rok rosną i to między innymi przekłada się na cenę miodu - tłumaczy P. Oksanicz.
Dla niego tegorocznym największym pozytywnym zaskoczeniem był fakt, że w czasie, kiedy brakowało nektaru w roślinach, które kwitły, pszczoły nosiły wówczas dużo pyłku. Co to znaczy?
- Jako pszczelarze mamy wówczas możliwość pozyskiwania pyłku, a przez to rozwoju rodzin pszczelich. Jak nie pojawia się nektar w czasie sezonu, to zawsze można stymulować owady do rozwoju. Na przykład między okresem zbierania lipowego a wrzosowego miodu jest 3 tygodnie przerwy. Warto ten czas spożytkować i karmić pszczoły - tłumaczy p. Piotr.
Swoją pracę i całą pasiekę powierza św. Ambrożemu, patronowi pszczół. Jak mówi, widuje się ze świętym w formie figur, obrazów czy kapliczek, ale nie spotkał jeszcze w Polsce kościoła pod tym wezwaniem.
- We Włoszech, dokładnie w Mediolanie, stoi nawet bazylika św. Ambrożego. I wiem, że tam kościołów, którym patronuje ten doktor Kościoła, trochę jest - stwierdza pszczelarz.
W zespole obiektów pokamedulskich na Bielanach w Warszawie znajduje się kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, św. Józefa i św. Ambrożego. Znacie może jeszcze inną polską świątynię pod wezwaniem patrona pszczelarzy?
CZYTAJ TAKŻE: